Wiele dobrego nasłuchałam się o myPhone Luna od znajomych dziennikarzy. Urządzenie aktualnie kosztuje ok. 699 złotych i oferuje parametry, których naprawdę nie może się wstydzić. Postanowiłam sprawdzić zatem czy faktycznie jest to tak dobry sprzęt, jak go opisują i jak o nim mówią. Zapraszam do zapoznania się z recenzją myPhone Luna.
Na początek parametry techniczne testowanego produktu:
- 5,5-calowy wyświetlacz IPS 1280 x 720 pikseli, 5-punktowy multitouch,
- sześciordzeniowy procesor MediaTeK MT6591 ARM Cortex A7 1,5GHz, Mali-450 MP4,
- 3G z dual SIM,
- 1GB RAM,
- 8GB pamięci wewnętrznej,
- Android 4.4.2 KitKat,
- slot kart microSD,
- aparat 8 Mpix z możliwością nagrywania wideo w Full HD,
- kamerka 2 Mpix do połączeń wideo i selfie,
- GPS,
- WiFi 802.11 b/g/n,
- Bluetooth 4.0,
- akumulator o pojemności 2400 mAh,
- wymiary: 157,6 x 77,6 x 7,9 mm.
Cena: ok. 679 złotych
Jakość wykonania, wzornictwo
Jeśli spodziewaliście się taniego, chińskiego, błyszczącego w dodatku plastiku, trafiliście pod zły adres. Luna wykonana została bowiem z matowego tworzywa sztucznego, które bardzo ładnie się prezentuje, a do tego sprawia wrażenie dobrego jakościowo. Żeby tego jednak było mało, na plastiku się nie kończy. Choć oczywiście obudowa wykonana jest z niego w przeważającej części, tak są dwa elementy, które pozytywnie zaskakują – górna i dolna krawędź wykonane zostały bowiem ze szczotkowego aluminium. To, w połączeniu ze srebrną ramką ciągnącą się dookoła owych krawędzi sprawia, że telefon naprawdę może się podobać.
No dobrze, co jest zatem nie tak (bo przecież nie może być idealnie)? Wysoka podatność na zarysowania i delikatne wycieranie się obudowy. To jednak, podobnie jak zebrane odciski palców, widoczne jest dopiero pod odpowiednim kątem – matowość odpowiednio maskuje wszelkie mankamenty powstałe z czasem.
Sama jakość wykonania natomiast stoi na bardzo wysokim poziomie. Szkielet obudowy jest tak sztywny, że żadna część korpusu ani drgnie podczas prób wyginania. Poszczególne jego części są idealnie ze sobą spasowane, nic tu nie trzeszczy, nie odstaje, nie ma żadnych szczelin pomiędzy ekranem i ramką… Jedynie mogę się przyczepić do „pływania” ekranu występującego przy, nawet niezbyt mocnym, ściśnięciu Luny.
Nie ukrywam, że jakością wykonania i samymi materiałami użytymi do stworzenia tego produktu jest bardzo pozytywnie zaskoczona. Pod tym względem trudno pomyśleć, że jest to sprzęt za mniej niż 1000 złotych.
Jednak już samo wzornictwo myPhone Luna nie jest oszałamiające, choć muszę uczciwie przyznać, że nie jest aż tak pospolite. Z jednej strony mam świadomość tego, że po tanim urządzeniu nie powinnam spodziewać się cudów, ale z drugiej – ciągle mam nadzieję, że coś się w tym temacie wkrótce zmieni. Bo znowu mamy do czynienia z sytuacją, w której otrzymujemy 5,5-calowy wyświetlacz w obudowie, w której spokojnie można by zmieścić większą matrycę. Po prostu same wymiary korpusu są według mnie nieadekwatnie duże w stosunku do przekątnej ekranu. Wszystko przez grube ramki znajdujące się nad i pod wyświetlaczem, a żeby tego było mało mamy tu jeszcze plastikową belkę. Sam zabieg z wyciągnięciem owej belki na przedni panel może i jest trafiony (dzięki temu Luna ciekawiej prezentuje się również patrząc na nią z boku), ale to dodatkowo wydłuża urządzenie. Jego wymiary, dla przypomnienia, to 157,6 x 77,6 x 7,9 mm (warto zwrócić uwagę na niewielką grubość!).
Szybki rzut oka na krawędzie:
– lewa: pusta,
– prawa: srebrne przyciski głośności i włącznik,
– górna: 3,5 mm jack audio,
– dolna: port microUSB (bez wsparcia dla OTG!),
– tył: obiektyw aparatu 8 Mpix, dioda doświetlająca, dwa głośniki; pod obudową: wymienny akumulator, dwa sloty kart microSIM i slot kart microSD,
– przód: głośnik do rozmów telefonicznych, kamerka, czujnik światła, 5,5-calowy ekran, trzy podświetlane przyciski systemowe.
Wyświetlacz
W czasach, w których standardem staje się implementowanie ekranów o bardzo wysokich rozdzielczościach (już nawet nie Full HD, a QHD), spodziewacie się zapewne, że zaraz rozpocznę lament na jakość wyświetlanego obrazu w Lunie. Psikus. Wcale tak nie będzie. Ale od początku.
myPhone Luna został wyposażony w matrycę IPS o przekątnej 5,5” i rozdzielczości 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 267 ppi. Daleko mu zatem do 538 ppi z LG G3 – 2560×1440 czy chociażby 401 ppi z iPhone’a 6 Plus – 1920 x 1080 (oczywiście oba 5,5”). Dla przypomnienia – to dokładnie te same parametry matrycy, jakie oferował Samsung Galaxy Note 2 (premiera we wrześniu 2012). O ile jednak wtedy ta rozdzielczość była nowością, tak teraz nie robi na nikim wrażenia.
Warto przy tym zwrócić uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze, po dłuższym korzystaniu z Luny jako prywatnego telefonu spokojnie mogę stwierdzić, że 1280 x 720 pikseli w tym modelu to wystarczająca wartość do komfortowego konsumowania treści (trzeba mieć naprawdę sokoli wzrok lub patrzeć na ekran z bardzo bliskiej odległości, by dostrzec postrzępienie fontów). Po drugie, im wyższa rozdzielczość, tym szybciej rozładowuje się akumulator urządzenia, tracąc na jego mobilności. Po trzecie wreszcie, Luna kosztuje jedynie 699 złotych. Wyższa rozdzielczość wyświetlacza wiązałaby się z wyższą ceną produktu końcowego – na co to komu? Biorąc powyższe pod uwagę naprawdę nie można mieć pretensji, że w produkcie myPhone jest taka, a nie inna, rozdzielczość.
Kolejna sprawa to IPS, który zapewnia dobre (ale jednak nie idealne) kąty widzenia, reakcja na dotyk, której naprawdę nie można nic zarzucić i… wysoka jasność maksymalna ekranu, której – przyznaję – nie spodziewałam się. Wynosi 470 nitów, dzięki czemu nie ma problemów z korzystaniem z Luny w słoneczne dni (na szczęście miałam okazję się o tym przekonać – był ostatnio piękny, słoneczny dzień). Jasność minimalna natomiast to 22 nity.
Spis treści:
1. Parametry techniczne, jasność wykonania, wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Moduły łączności: 3G, GPS, Bluetooth. microUSB
3. Aparat. Akumulator. Podsumowanie