Jedną z najczęściej powtarzanych zalet technologii 5G jest lepsza przepustowość oraz większa pojemność sieci. Wiele osób pyta – “a komu to potrzebne?”, słusznie zauważając, że współczesna infrastruktura wystarcza do codziennych potrzeb.
Aktualna sytuacja na świecie doprowadziła do stanu, w której dotychczasowa infrastruktura telekomunikacyjna jest obciążona bardziej niż na co dzień. Przed nadejściem wakacji uczniowie przeszli na naukę online, a sporo pracowników przerzuciło się na pracę zdalną. Czas wolny częściej spędzamy w domu niż poza nim, bardzo często również wykorzystując internet.
Obecna infrastruktura wytrzymuje wzrost obciążenia bez obciążających efektów dla użytkowników końcowych, niemniej, to wciąż dobry powód do refleksji. W końcu telekomunikacja rozwija się cały czas, a wzrost zapotrzebowania na zasoby sieciowe wcale nie musi wynikać z trudnej sytuacji.
Musimy mieć również na względzie, że operatorzy nadal stawiają na rozwój aktualnej technologii – 4G, która nadal potrafi zapewnić satysfakcjonującą przepustowość i jest wystarczająca, jeśli weźmiemy pod uwagę zapotrzebowanie na przesył danych przy współczesnym stanie technologicznym.
Rzecz w tym, że stopniowa cyfryzacja naszej codzienności prędzej czy później sprawi, że współczesna technologia przestanie wystarczać. Sam zaobserwowałem, że niewielki system smart home zwiększył liczbę podpiętych urządzeń do sieci o kilka – a co dopiero się stanie, kiedy ludzie zaczną wykorzystywać tego technologię na skalę masową? Operatorzy starają się temu zapobiec, czego efektem jest… skupienie się na rozwoju technologii 5G.
Nowa generacja jest w końcu nie tylko odpowiedzią na zapotrzebowanie na coraz szybszy internet, ale w dużej mierze ma być podkładem pod “coś nowego”. Owszem, 5G zapewni nam lepsze parametry komórkowego przesyłu danych, ale pozwoli również na rozwój komunikacji M2M dla milionów nowych urządzeń. Wliczają się w to smart cities, telemedycyna, autonomiczne samochody czy stworzenie dedykowanych sieci dla dużych przedsiębiorstw, które dzięki temu będą mogły się rozwijać i poprawiać swoją efektywność. Najogólniej rzecz ujmując – nowoczesnego świata.
Jaka jest na to rada? Technologia 5G
Spędzając swój czas wolny w domu, wielu z nas sięga po podobne media rozrywkowe. Większą popularność odnotowuje Netflix, YouTube czy nawet Discord. Ten ostatni jest często wykorzystywanym komunikatorem właśnie przy okazji e-learningu czy pracy zdalnej.
Każdy z tych usługodawców musi dbać o to, żeby zapewnić użytkownikom satysfakcjonującą jakość usług. Discord w pierwszym kwartale tego roku zwiększył pojemność swojej infrastruktury o 20%, ale musimy zauważyć, że w niektórych krajach zapotrzebowanie wzrosło nawet o niecałe 250%.
Dobrym przykładem na to, że infrastruktura sieciowa niekoniecznie jest gotowa na nagły wzrost zapotrzebowania, może być Netflix. Portal streamingowy zgodził się na obniżenie przepływności (którą my znamy lepiej jako bit rate), aby nie przeciążyć nadmiernie światowego ruchu sieciowego. Na podobny krok zdecydował się YouTube, który sukcesywnie na całym świecie zmieniał domyślną jakość wszystkich filmów na niższą tak, aby nie “zapchać” infrastruktury.
Infrastruktura sieciowa jest jak autostrada, na której mogą tworzyć się korki
Choć nie zawsze mamy to z tyłu głowy, to tak naprawdę bardzo potrzebujemy rozwoju technologii od strony zaplecza. Możemy porównać to nie tylko do naszego serca zawsze gotowego, żeby pompować więcej krwi, ale także do czegoś jeszcze bardziej obserwowalnego – autostrad.
Sytuacja infrastruktury sieciowej jest analogiczna do planowania budowy dróg. Kiedy przejedziemy się autostradą wieczorem w dniu roboczym, niejednokrotnie możemy zauważyć, że de facto wystarczyłby jeden pas ruchu. Ale nikt nie ma wątpliwości, że istniejące trzy są potrzebne – po to, żeby nie zakorkować całości w chwili większego zapotrzebowania. Co więcej, w ciągu roku zawsze trafią się dni udowadniające, że tak naprawdę przydałoby się ich pięć czy sześć, aby całość mogła działać sprawnie i bez utrudnień.
Jak już wspomniałem wcześniej, współczesna infrastruktura sieciowa jest gotowa na zwiększone obciążenia, ale zdarza się tak, że nie zawsze klienci mogą w pełni korzystać z usług. W przypadku niektórych stacji, prędkość przesyłanych danych w momentach największego obciążenia sieci spada w sposób widoczny już teraz. To doskonały – a przy okazji względnie bezbolesny – dowód na to, że potrzebujemy rozwoju telekomunikacji. A właśnie ten rozwój zapewni sieć 5G.
Operatorzy szykują się na rozwój infrastruktury
Każdy z dużych polskich operatorów powoli szykuje się na 5G, bo nowa generacja telekomunikacji jest już bardzo blisko nas. T-Mobile, który poprosił nas o poruszenie tematyki zapotrzebowania na 5G, podkreśla, że stawia na ciągły zasięg na sporym obszarze. W związku z tym magentowi zapowiadają, że nie skupią się na niewielkich klastrach zasięgu zapewniających dostęp do największej technologii, a skupiać będzie się na większych obszarach.
Aktualnie sieć 5G (zbudowana na infrastrukturze o częstotliwości 2.1 GHz) od T-Mobile jest dostępna w Warszawie i okolicach, Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Płocku, Opolu, Częstochowie, Rzeszowie, Bielsku-Białej, Kielcach oraz na terenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego obejmując swym zasięgiem około 6 milionów mieszkańców. Brzmi całkiem imponująco i, co ciekawe, objęty działaniem sieci obszar przekracza ten, który był zapowiadany przez magentowych w pierwszym kwartale tego roku. Pełną mapę zasięgu 5G w T-Mobile możecie sprawdzić tutaj.
Musimy jednak pamiętać, że 5G oferujące pełne możliwości tej technologii dopiero przed nami. Infrastruktura oparta na powyższych częstotliwościach nie jest jeszcze docelowa, choć stanowi krok naprzód względem 4G. Aktualnie powstają nowe stacje bazowe działające na nowym sprzęcie – gotowe do przyjęcia technologii 5G, ale przy okazji usprawniające i przyspieszające działanie sieci dla użytkowników LTE. Póki co operatorzy przygotowują przedsmak tego, co zapewni technologia 5G u szczytu swoich możliwości.
Rozwój komunikacji “na zapas” jest potrzebny
Chyba każdy z nas kojarzy już usługę GeForce NOW, czyli coś w rodzaju platformy streamingowej do gier. Odpowiednio rozbudowana infrastruktura sieciowa mogłaby pozwolić na wprowadzenie podobnych rozwiązań do szkolnictwa czy pracy.
Przecież podobnie jak w przypadku gier, w pracy czy wirtualnej szkole moglibyśmy korzystać z udostępnionych sieciowo zasobów. Dzięki temu wystarczyłoby odpowiednie urządzenie odbiorcze oraz, co oczywiste, zasięg do dobrej sieci mobilnej, aby mieć dostęp do mocy obliczeniowej większej niż oferują komputery osobiste.
Musimy jednak pamiętać, że w tym celu potrzebujemy dobrej sieci. Sieci, która pokrywa jak największy obszar kraju, sieci o dużej pojemności i szybkiej przepustowości. W związku z tym musimy szykować coraz więcej stacji bazowych oferujących dużo lepsze parametry tak, aby z wyprzedzeniem odpowiadać na potencjalne zapotrzebowanie przyszłości. Odpowiedzią na to wszystko ma być właśnie 5G.
Technologia nowej generacji w pełni wykorzystująca jej potencjał dopiero przed nami, ale aktualna sytuacja pokazuje, że odpowiedź na pytanie “po co komu 5G?” może przyjść z zaskoczenia.
Reasumując cały tekst – infrastrukturę sieciową powinniśmy przygotować tak, aby była gotowa nawet na nagły wzrost ruchu i zapotrzebowania, a nie tak, aby ledwie odrobinę na wyrost pokrywała to, czego potrzebujemy w aktualnie panującej codzienności. Aż chce się powiedzieć, że “lepiej zapobiegać, niż leczyć”.
Rozwój sieci 5G jest stymulowany przez to, że operatorzy spore nadzieje pokładają w możliwości przygotowania “lepszej” telekomunikacji za jej pośrednictwem – skorzysta na tym nie kto inny, jak konsument.
Artykuł powstał przy współpracy z T-Mobile