Kiedy piszę ten tekst, mija równy tydzień odkąd korzystam z iPhone’a 13 mini jako podstawowego smartfona. Przez ten czas zdążył zauroczyć mnie do tego stopnia, że poważnie rozważam zamówienie swojego egzemplarza. Niewielki wyświetlacz ma jednak dużą wadę, którą trudno było dostrzec pierwszego dnia użytkowania. Do przeglądania treści czy oglądania filmów, zdecydowanie wygodniej sięgnąć po coś większego. Jeżeli kupować iPhone’a 13 mini, to tylko w duecie z iPadem? Na to wygląda.
Był taki czas, kilka lat temu, kiedy tablety zdobyły wielką popularność. Sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, nie tylko dlatego, że ludzie chcieli spróbować czegoś nowego i zacząć korzystać z nowej klasy sprzętu. Doskonale pamiętamy, jakiej wielkości wyświetlacze montowano wówczas w smartfonach. Czy korzystając właśnie z nich, można było komfortowo przeglądać strony internetowe, media społecznościowe, zdjęcia czy filmy? Tylko na krótką metę. Tablet, w porównaniu do ówczesnych smartfonów, do konsumpcji treści, nadawał się zdecydowanie bardziej.
Współczesne smartfony, w których rozmiar wyświetlacza najczęściej przekracza 6 cali i powoli zbliża się do progu 7 cali, drastycznie ograniczyły sprzedaż tabletów. Skoro bowiem wystarczająco duży wyświetlacz znajduje się w naszej kieszeni, nie ma potrzeby inwestowania w kolejne urządzenie. W takich okolicznościach, na rynek trafiły mniejsze smartfony, nawiązujące rozmiarami do tego, co dominowało na sklepowych półkach w czasach, gdy tablety przeżywały swoją złotą erę.
Czy oznacza to, że użytkownicy, którzy zdecydowali się kupić iPhone’a 13 mini, bądź jego poprzednika, spojrzą przychylniejszym okiem na tablety i zdecydują się kupić jednego z dostępnych iPadów? Bazując wyłącznie na osobistych doświadczeniach z nowym iPhonem uważam, że to bardzo prawdopodobne. Osobiście, korzystając ze smartfona w wersji mini, nie mogę obejść się bez tabletu.
Poczciwy staruszek wrócił do łask
Już trzeciego dnia w towarzystwie iPhone’a 13 mini, zacząłem rozglądać się za tabletem. Nie miałem jednak żadnego pod ręką, dlatego początkowo, by obejrzeć coś na YouTube czy TikToku, sięgałem po smartfon z Androidem, z odpowiednio dużym ekranem.
Dopiero wtedy przypomniałem sobie, że mam w domu tablet, który od dłuższego czasu kurzy się w szafie nieużywany – ma już słuszny wiek i zasłużył na emeryturę. To iPad mini 4, który, o dziwo, załapał się na aktualizację do iPadOS 15. Wykorzystałem zatem okazję, by zaktualizować posiadany sprzęt, a przy okazji spędzić z nim kilka chwil.
Został na moim biurku do dziś.
Tablety są genialne, o ile ich potrzebujemy
Oddając się refleksji na temat korzystania z tabletów, przypomniała mi się konferencja Apple, podczas której Steve Jobs prezentował światu pierwszego iPada. Jeżeli jeszcze ją pamiętacie, doskonale wiecie, o czym teraz napiszę. Jeżeli nie, możecie ją sobie przypomnieć tutaj:
Jednym ze slajdów w prezentacji, był ten, na którym Jobs uświadamiał zebranym, dlaczego potrzebują sprzętu zupełnie nowej kategorii, skoro mają już smartfony i laptopy. Zgodnie z założeniami przyjętymi przez Apple, iPad miał być lepszy i od iPhone’a, i od MacBooka, w następujących zadaniach:
- przeglądanie internetu;
- korzystanie z poczty elektronicznej;
- oglądanie zdjęć;
- oglądanie wideo;
- słuchanie muzyki;
- granie w gry;
- czytanie eBooków.
Jak, biorąc pod uwagę możliwości współczesnych smartfonów, zestarzały się słowa jednej z najważniejszych osób w historii rozwoju elektroniki użytkowej? Prawdę powiedziawszy, niezbyt ciekawie. Do przeglądania internetu, zdecydowanie najczęściej, wykorzystujemy smartfony. Statystyki dowolnego portalu internetowego, w tym Tabletowo, mówią o tym jednoznacznie.
Korzystanie z poczty elektronicznej? Odbieramy powiadomienia na smartfonie, a jeśli trzeba udzielić dłuższej odpowiedzi, sięgamy po komputer, by móc skorzystać z fizycznej klawiatury. Oglądanie zdjęć i wideo? Niespełna siedmiocalowe wyświetlacze smartfonów są wystarczające. Słuchanie muzyki? W czasach serwisów streamingowych możliwe jest właściwie na wszystkim, co ma głośniki (albo można do tego podpiąć słuchawki) i dostęp do internetu.
Granie w gry? Biorąc pod uwagę, że coraz więcej popularnych tytułów wykorzystuje efekty rozszerzonej rzeczywistości, smartfony wysuwają się na prowadzenie. Czytanie eBooków? Ktoś, kto czyta ich naprawdę dużo, z całą pewnością wyposażył się już w czytnik wykorzystujący dostosowany do tego celu wyświetlacz.
Tablety są niepotrzebne? Jeżeli korzystamy z odpowiednio dużego smartfona, ich znaczenie ulega marginalizacji. Jeżeli jednak zdecydujemy się na mniejszy model, wracają do łask. Na małym smartfonie, istotnie, komfort przeglądania stron internetowych, maila, zdjęć czy filmów, jest nieporównywalnie mniejszy niż na tablecie.
To właśnie z tego powodu, na czas korzystania z iPhone’a 13 mini, wróciłem do użytkowania tabletu.
Po co, w takim razie, mały smartfon?
Po lekturze powyższych akapitów, samoistnie nasuwa się pytanie, czy w tej sytuacji, zakup małego smartfona ma jakikolwiek sens? Otóż, mimo sporego mankamentu, w postaci mniej wygodnego przeglądania treści dostępnych w internecie, jak najbardziej ma. To rewelacyjnie wygodne urządzenie, które polecić mogę każdemu!
Dzięki iPhone’owi 13 mini przypomniałem sobie, jakie to fajne uczucie móc korzystać ze smartfona tylko z wykorzystaniem jednej dłoni. Nieważne, czy odpisuję na wiadomości tekstowe, czy robię cokolwiek innego, cały ekran mam w zasięgu kciuka – no w końcu!
Jeśli korzystacie z dużych smartfonów i nosicie je w kieszeniach spodni, z pewnością zauważyliście, że smartfon odcisnął na nich trwałe piętno, w postaci nieestetycznego naciągnięcia materiału na wysokości kieszeni. Jak to wygląda na żywo? Bez komentarza.
Mały smartfon, jak najbardziej, można nosić w kieszeni spodni, a nawet w wewnętrznej kieszeni marynarki, bez obaw o jakiekolwiek zniekształcenia czy naciągnięcia. Dla kogoś, kto lubi dobrze wyglądać, to atut nie do przecenienia.
Jak dla mnie, wyższy komfort obsługi jest znacznie większym atutem, niż niewygodne przeglądanie treści mankamentem, dlatego niewielkim smartfonom mówię stanowcze, wyraźne TAK.
Jak to pogodzić? iPhone 13 mini i iPad czy iPhone 11 Pro?
Rozważania prowadzą do miejsca, w którym chciałbym rozważyć, która decyzja zakupowa będzie lepsza, jeżeli dysponujemy kwotą około 5000 złotych, z przeznaczeniem na nowy smartfon. Naturalnie, mówimy wyłącznie o urządzeniach Apple.
Jako że jesteśmy świeżo po rynkowym debiucie nowości z jabłkiem na obudowie, ich ceny pozostają na poziomie sugerowanym przez producenta. Zerknijmy zatem na stronę Apple, by przyjrzeć się, ile wyniesie nas koszt zakupu samego iPhone’a 13 Pro, a ile iPhone’a 13 mini w duecie z iPadem.
- iPhone 13 Pro – 5199 złotych,
- iPhone 13 mini – 3599 złotych, iPad – 1699 złotych. Razem: 5298 złotych.
Różnica? 98 złotych, co przy tak wysokim budżecie nie powinno stanowić większego problemu. Dodatkowo, u niektórych sprzedawców Apple można liczyć na zniżkę edukacyjną, gdzie cena iPada spadnie o około 100 złotych. Wtedy zestaw iPhone 13 mini i iPad kosztuje tyle samo, co iPhone 13 Pro. Co wybrać w takiej sytuacji?
iPhone 13 Pro ma, względem mniejszego modelu, całkiem sporo atutów. Poza wygodniejszym przeglądaniem treści, na wyświetlaczu o przekątnej 6,1 cala, oferuje lepszy zestaw aparatów, z dodatkowym teleobiektywem, ramkę wykonaną ze stali nierdzewnej, a nie aluminium, a także wyświetlacz z wyższą częstotliwością odświeżania – 120 Hz.
Możemy jednak zdecydować się na wariant z iPadem, gdzie zyskamy smartfon nieporównywalnie bardziej wygodny w obsłudze, a do tego odrębne urządzenie, które komfortem przeglądania treści internetowych, na ekranie o przekątnej 10,2 cala, przebija model z dopiskiem Pro w nazwie bardzo wyraźnie.
Do tego, iPada, na życzenie klienta, można doposażyć w bardzo przydatne akcesoria – rysik Apple Pencil i klawiaturę, dzięki której wprowadzanie dłuższego tekstu stanie się znacznie bardziej komfortowe. Skakanie z urządzenia na urządzenie? Dzięki atutom ekosystemu Apple, na czele z Handoff, to nie problem.
Ja wybieram zestaw
Co w takim razie lepiej wybrać? iPhone’a 13 mini i iPada czy może iPhone’a 13 Pro, jeżeli na naszym koncie spoczywa 5000 złotych, z przeznaczeniem właśnie na ten cel, bądź jesteśmy gotowi na zaciągnięcie zobowiązania właśnie w tej wysokości?
Osobiście, biorąc pod uwagę moje doświadczenia z małym iPhonem i iPadem mini 4, postawiłbym na zestaw. Zrobiłbym tak nie tylko dlatego, że co dwa urządzenia to nie jedno, ale przede wszystkim z tego powodu, że takie połączenie rozwiązuje problem korzystania z większego smartfona, który mnie osobiście mocno daje się we znaki.
A co Wy zrobilibyście w takiej sytuacji? Który wariant wybrać? Może istnieje inne, lepsze rozwiązanie, o którym tu nie wspomniałem? Podzielcie się, proszę, swoją opinią w komentarzach. Dla kogoś, kto stanie przed takim wyborem, to bardzo cenne!