Sankcje nałożone na Huawei rykoszetem uderzyły w markę-córkę Honor. Ostatecznie zdecydowano się ją sprzedać, aby ją uratować. Okazuje się jednak, że wciąż nie jest ona bezpieczna, ponieważ dwa amerykańskie departamenty chcą, aby została wpisana na listę podmiotów, podobnie jak Huawei 2,5 roku temu.
Sprzedaż marki Honor miała ją uratować
Szereg sankcji, którymi Stany Zjednoczone objęły Huawei, był dla firmy ciosem, po jakim niektóre przedsiębiorstwa by się już nie podniosły. Chiński gigant nie zamierzał się jednak poddawać i dostosował strategię do swoich możliwości – smartfony zeszły na dalszy plan, a mocniej postawiono na rozwój nowych gałęzi portfolio, takich jak komputery i monitory, a także wzmocnienie oferty laptopów.
Oferta marki Honor, w przeciwieństwie do Huawei, jest znacznie bardziej ograniczona, przez co nałożone przez Stany Zjednoczone sankcje praktycznie zahamowały jej rozwój. Na przestrzeni kilkunastu miesięcy wprowadziła na rynek niewiele urządzeń, a kiedy już się jakieś pojawiło, to nie trafiało do sprzedaży w Europie.
Huawei wiele zainwestował, aby uczynić z Honora jednego z największych producentów smartfonów w ujęciu globalnym. Aby tego nie zaprzepaścić, zdecydowano się sprzedać markę konsorcjum chińskich firm. Dzięki przecięciu więzów, łączących ją z Huawei, miała ona odrodzić się niczym Feniks z popiołów, co bardzo szybko zaczęła zresztą czynić. Przyglądaliśmy się temu z zainteresowaniem, ponieważ zapowiedziano, że jej smartfony pojawią się także w Polsce.
Stany Zjednoczone chcą nałożyć sankcje na markę Honor
Sielanka może zostać jednak przerwana, ponieważ po raz kolejny słyszymy, że Stany Zjednoczone chcą wpisać Honora na tzw. listę podmiotów, na której Huawei znajduje się już od maja 2019 roku. Byłoby to brzemienne w skutkach i nad marką ponownie zawisłoby widmo unicestwienia z powodu braku dostępu do amerykańskich technologii, bez których bardzo trudno sobie poradzić (choć – jak pokazuje przykład Huawei – da się to zrobić, aczkolwiek wielkim kosztem).
The Washington Post donosi, że cztery departamenty bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych debatują nad ewentualnym wpisaniem Honora na tzw. listę podmiotów. Optują za tym Pentagon i Departament Energii, podczas gdy Departament Handlu i Departament Stanu są temu przeciwne.
Sprawa jest na tyle poważna, że jeżeli wspomniane departamenty nie dojdą do porozumienia, może zostać w nią zaangażowany również Gabinet Stanów Zjednoczonych, a w ostateczności nawet sam prezydent USA, Joe Biden, który – jak wiadomo – nie jest skłonny znacząco rewidować polityki, jaką prowadził jego poprzednik, Donald Trump.