Podczas gdy Chrome dzielnie rządzi w Internecie, na drugim planie nadal rozwijają się i walczą o rynek pozostałe przeglądarki. Opera, Brave, Vivaldi, Safari czy Firefox, to programy, które cieszą się uznaniem wśród użytkowników. Ten ostatni doczekał się niedawno 92. wydania, które – oprócz poprawek i usprawnień – wprowadza jedną ciekawą zmianę. Mozilla rozpoczęła testowanie Binga jako domyślnego silnika wyszukiwania.
Bing nową miłością Firefoxa?
Firefox, w większości krajów na świcie, jest dostarczany z Google jako domyślną wyszukiwarką. Mozilla obecnie testuje, jak zmiana silnika wyszukiwania wpłynie na korzystanie z Firefoxa. Jak informuje firma, najnowsze wydanie przeglądarki Firefox rozpoczyna nowy eksperyment w tym temacie.
Począwszy od 6 września, 1% użytkowników desktopów zostało włączonych do fazy testu wyszukiwarki. Użytkownicy będą eksperymentować z Bingiem jako domyślnym silnikiem wyszukiwania. Badanie ma potrwać do początku 2022 roku, prawdopodobnie do końca stycznia.
Mozilla nie podaje oficjalnie żadnego powodu rozpoczęcia takich testów, ale niewykluczone, że to coś więcej niż tylko eksperyment. Przypomnijmy, że producenci przeglądarek często zawierają umowy z dostawcami wyszukiwarek, bo niejednokrotnie to od tego zależy w dużej mierze finansowanie takich programów.
Nie inaczej jest z Mozillą, która ma podpisaną taką umowę z Google. W zeszłe lato pisaliśmy, że kontrakt ten został przedłużony na kolejne trzy lata i potrwa do końca 2023 roku. Niewykluczone zatem, że rozpoczęte testy to powolne szukanie alternatywy, na wypadek nieodnowienia trwającej umowy z Google.
Ten zaledwie 1% użytkowników przeglądarki Firefox może się okazać „papierkiem lakmusowym”, który zawczasu odpowie twórcom na pytanie, jak wygląda „życie” bez Google’a. Niezależnie od wyników, zebrane dane będą stanowiły ciekawy materiał do analizy dla pracowników firmy.
Nieistotna wolność wyboru
Oczywiście ewentualne ustanowienie Binga domyślną wyszukiwarką Firefoxa w kolejnych latach, wcale nie będzie oznaczać, że użytkownicy będą na nią skazani. Obecne prawo wymaga wręcz od twórców, aby ci dali użytkownikom pełną dowolność. Dzisiejsze przeglądarki już na starcie oferują kilka różnych silników wyszukiwania, a nic nie stoi na przeszkodzie, aby ręcznie dodać kolejne.
Nie zmienia to faktu, że niewielu użytkowników decyduje się na zmianę domyślnych ustawień. To między innymi dlatego dostawcy często podejmują się płatnych współprac – po prostu im się to opłaca.
Zobaczymy jednak co przyniesie czas, ale nie można wykluczyć, że właśnie rodzi się nowa miłość pomiędzy Mozillą a Microsoftem. Oby tylko Bing stanął na wysokości zadania i zadowolił użytkowników testu, bo szukanie innych, bardziej abstrakcyjnych silników wyszukiwania może się dla Mozilli skończyć fatalnie.