Samsung Galaxy Z Fold 3 jest urządzeniem ze wszech miar unikatowych. Pierwsze wrażenia nie pozostawiały tu żadnych wątpliwości i ta odmienność od klasyki towarzyszyła mi przez cały okres testów – żadna tabelka z parametrami nie jest w stanie wskazać wcześniej, jak zmienią się przyzwyczajenia użytkownika takiego smartfona.
Składak
Ponieważ formie zewnętrznej Samsunga Galaxy Z Folda 3 poświęciłem sporo uwagi w tekście opisującym pierwsze wrażenia z użytkowania, tutaj skupię się głównie na tym, co się od tego czasu zmieniło. Po pierwsze, przyzwyczaiłem się do rozmiarów i wagi urządzenia. Te 271 gramów to wciąż dużo, a 16 mm grubości wraz z wyspą aparatu da się odczuć w kieszeni wyraźnie, tyle że okazało się to znacznie mniejszym problemem, niż sądziłem. W sumie uważam, że Galaxy Z Fold 3 może być uznany za w miarę poręczny.
W układzie urządzenia dalej mi się nie podoba położenie przycisków i skanera linii papilarnych, które umieszczone są na tyle wysoko na prawej krawędzi telefonu, że i przy złożonym ekranie trudno do nich sięgnąć, a po rozłożeniu wymaga to całkiem solidnej gimnastyki. Brak mi też drobnych choćby występów ułatwiających otwieranie.
Samsunga Galaxy Z Fold 3 możecie kupić w Media Expert
Po drugie, pomyliłem się co do proporcji ekranu głównego. Nie jest to, jak mi się wydawało 3:4, tylko jeszcze bardziej kwadratowe 4:5. Taki układ, choć właściwy raczej dawnym monitorom LCD sprzed czasów wszechobecnej panoramy, spisuje się zaskakująco dobrze w obu układach, pionowym i poziomym, zarówno dla programów jak i stron internetowych.
Szczególnie dobrze wypada czytanie RSS i… ebooków – po raz pierwszy od czasu zakupu Kindle Paperwhite 4 z przyjemnością korzystałem z aplikacji na smartfonie obok czytnika. To samo można zresztą powiedzieć o dowolnych zastosowaniach związanych z pracą – czy to będzie klient poczty, czy też edytor tekstu.
Istnieją oczywiście także aplikacje, które nie są w stanie wykorzystać tak dużej powierzchni ekranu – żeby daleko nie szukać, popularny Instagram wykorzystuje wyłącznie środek ekranu, bywają także nieradzące sobie ze zbyt wąskim ekranem zewnętrznym.
Parametry
Parametr | Wartość |
---|---|
Procesor | Qualcomm SM8350 Snapdragon 888 5G (5 nm) Octa-core (1 x 2,84 GHz Kryo 680 + 3 x 2,42 GHz Kryo 680 + 4 x 1.80 GHz Kryo 680) |
GPU | Adreno 660 |
Ekran | – 1768 x 2208 px (~374 ppi), 5:4, 7,6″, Foldable Dynamic AMOLED X2, 1200 nit, 120 Hz, HDR10+, 179,9 cm2 (~88,8 % StB) – 832 x 2268 px, 25:9, 6,2″, Dynamic AMOLED 2X, 120Hz, Corning Gorilla Glass Victus – współpraca z rysikiem S-Pen |
Pamięć RAM | 12 GB |
Pamięć Flash | 256 (512) GB UFS 3.1 bez możliwości rozbudowy |
Aparat główny | – 12 Mpix, f/1,8, 26 mm (szerokokątny), 1/1,76″, 1,8 µm, Dual Pixel PDAF, OIS – 12 Mpix, f/2,4, 52 mm (standard), 1/3,6″, 1 µm, PDAF, OIS, (optyczny zoom x 2) – 12 Mpix f/2,2, 12 mm, 123˚ (ultraszerokokątny), 1,12 µm, |
Aparat przedni | – 10 Mpix, f/2,2, 26 mm (szerokokątny), 1/3″, 1,22 µm – 4 Mpix, f/1,8, pod ekranem |
Audio | stereo, 384 kHz / 32 bit |
Łączność | 5G / LTE+/ HSPA Wi-Fi 6e – 802.11 b/g/n/ac/ax 2,4 GHz + 5 GHz, Wi-Fi Direct, hotspot, USB-C 3.2, Bluetooth 5.2, NFC, dual SIM / eSIM |
Lokalizacja | A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO |
Akumulator | Li-Po 4400 mAh, szybkie ładowanie Power Delivery 3.0 25 W, ładowanie bezprzewodowe 11 W, zwrotne ładowanie bezprzewodowe 4,5 W |
Waga | 271 g |
Rozmiary | – 158,2 x 128,1 x 6,4 rozłożony – 158,2 x 67,1 x 14,4 (16 z aparatem) mm |
Certyfikaty | IPX8 |
System operacyjny | Android 11, OneUI 3.1 |
Cena urządzenia na dzień pisania recenzji to 8299 złotych.
Ekrany
W smartfonie, takim jak Galaxy Z Fold 3, to na ekrany zwraca się uwagę w pierwszej kolejności i trzeba przyznać, że jest na co. Oba panele, mimo ewidentnych różnic konstrukcyjnych, są praktycznie identycznie skonfigurowane, jeśli chodzi o jasność roboczą i odwzorowanie kolorów.
Standardowo dla Samsunga dostępne są dwa profile barwne – naturalny, odpowiadający sRGB i żywy, odpowiadający DCI-P3, z tym, że aby temperatura bieli w obu była identyczna, należy w tym drugim przesunąć suwak o jedno oczko w stronę ocieplenia.
Oba ekrany są zdolne do pracy ze statycznym odświeżaniem 60 Hz lub z adaptacyjnym w zakresie 48 -120 Hz, dostępnym w zależności od aplikacji. Obsługują także HDR10+ i HLG. Jasność ekranu producent określił na 1200 nit, lecz należy pamiętać, że maksymalna wartość dostępna jest tylko w trybie automatycznym i raczej na krótko – dla ustawień ręcznych maksimum to około 500 nit. W praktyce oznacza to, że poza szczególnymi okolicznościami warto postawić na automat i że nie ma żadnych problemów z czytelnością treści nawet w pełnym słońcu.
Poza tym mamy dobry standard, czyli certyfikację Netfliksa i innych operatorów VOD, pozwalającą na odtwarzanie materiałów wysokiej rozdzielczości, tryb ciemny i ze zredukowaną niebieską składową. Ekran zewnętrzny chroniony jest szkłem Gorilla Glass Victus. Wewnętrzny oczywiście nie ma podobnego opancerzenia – elastyczna konstrukcja osłonięta jest warstwą polimeru i specjalną folią ochronną, której pod żadnym pozorem nie należy usuwać – kończy się to zniszczeniem wyświetlacza.
Jak już wspominałem przy okazji opisywania pierwszych wrażeń, składany ekran nie sprawia wrażenia specjalnie solidnego i, zwłaszcza w początkowym okresie użytkowania, traktowałem go z dużą ostrożnością. Już bowiem po wyjęciu z pudełka znalazłem defekt powierzchni, mający wpływ na wyświetlany obraz. Później zresztą zauważyłem drugi, w obrębie aparatu przedniego. Przez kolejne dwa tygodnie jednak nie powstały żadne nowe uszkodzenia, choć w końcu przestałem specjalnie zwracać uwagę na delikatne traktowanie.
Powierzchnia ekranu Galaxy Folda 3 nie pozostawia oczywiście wątpliwości, że to nie jest szkło. Wrażenie jest zarazem podobne i niepodobne, najbardziej czuć mniejszy poślizg na folii ochronnej, wyczuwalny jest także (i widoczny) zawias, ale akurat do tego przyzwyczaić się jest najłatwiej.
Galaxy Z Fold 3 może współpracować z piórkiem S-Pen, ale nie każdym – obsługiwane są tylko te modele, które mają zaokrągloną końcówkę i amortyzującą sprężynkę, pozostałe wyświetlą ostrzeżenie przy próbie zbliżenia do ekranu.
Piórka niestety nie ma w zestawie. Brak też miejsca, by go schować w telefonie, jeśli dokupimy stylus osobno. Mimo zmian w konstrukcji i tak mam sporo wątpliwości, jak dłuższe korzystanie z S-Pena zniesie stosunkowo miękki ekran. Nie mam jednak żadnego sposobu, by się o tym przekonać.
Z rzeczy, które wyniknęły w ostatnich dniach, to podatność na kurz – składany ekran przyciąga go w stopniu nieznanym mi z żadnego innego smartfonu i wymusza częste czyszczenie. A trzeba pamiętać, że Fold jest wprawdzie uszczelniany, ale tylko przed wodą – certyfikatu odporności na pył brak.
Oprogramowanie
Samsung Galaxy Z Fold 3 pracuje pod kontrolą Androida 11 z nakładką OneUI 3.1.1 z lipcowymi poprawkami bezpieczeństwa i sierpniową aktualizacją Google Play, czyli jest raczej świeżo. Różnic między wersją dla Folda a zwykłą 3.1 wielu nie ma, choć odnotować należy osobne ustawienia ekranu startowego i opcje służące konfiguracji zachowania aplikacji przy przełączaniu między ekranami.
Poza tym to wciąż stary, dobry OneUI, z którym zaprzyjaźniłem się już podczas recenzowania Galaxy S21, wymuszający jednolity wygląd wszystkich elementów ekranu, lecz zarazem pozwalający na spory zestaw dostosowań.
Jak przystało na smartfon z górnej półki, Samsung udostępnił na Foldzie 3 także tryb DeX, działający zarówno przewodowo, jak i bezprzewodowo, z wyświetlaczami zgodnymi z Miracast. Ekran może wtedy służyć za touchpad albo można podłączyć odpowiednie peryferia, które uczynią pracę sensowniejszą.
W oprogramowaniu pojawiła się także możliwość umieszczenia aplikacji w trybie okienkowym bez aktywacji DeX lub w umieszczenia programów na dużym ekranie obok siebie. Na bazie prób, które przeprowadziłem, pierwszy z trybów mogę uznać raczej za ciekawostkę, gdyż jego faktyczna użyteczność na ekranie tej wielkości jest niewielka. Aplikacje obok siebie to co innego – powierzchnia wyświetlacza jest dość duża, by można było używać obu w miarę wygodnie, działa nawet drag’n’drop, pozwalający kopiować tekst między okienkami.
Jeżeli nie Kuba, moje nazwisko pana nic nie powie
Samsung Galaxy Z Fold 3 jest wyposażony w łączność 5G, LTE+ (z agregacją pasm) i WiFi 6e. Z kartą Orange Flex VoLTE uruchomione było automatyczne, pojawił się także monit z sugestią aktywowania VoWiFi – obie opcje działały u mnie znakomicie. Łączności 5G w moim rejonie nie ma, zresztą mój plan Flex nie pozwala na jej użycie, jednak LTE+ działało wzorcowo – transfery sięgały 250 Mbps, czego jeszcze nie dokonał żaden inny smartfon, jaki miałem możliwość recenzować.
WiFi 6 także pracuje znakomicie – Galaxy Fold 3 łączył się z Internetem z maksymalną prędkością oferowaną przez operatora. Z Funboxem 6 Fold zestawił połączenie z kanałem 160 MHz i przepustowością 2,4 Gbps – takie parametry maksymalne ma Funbox 6 i wygląda na to, że Fold wykorzystuje do maksimum te możliwości.
Samsung Galaxy Z Fold 3 ma oczywiście Bluetooth w wersji 5.2 oraz NFC z możliwością płacenia za pomocą Google Pay i HCE. Lokalizację może uzyskiwać przy wykorzystaniu wszystkich popularnych systemów, tj A-GPS, GLONASS, BDS i GALILEO. Dokładność pozycjonowania nie budziła zastrzeżeń, choć trudno nie zauważyć, że forma urządzenia znakomicie utrudnia wykorzystanie go w roli nawigacji – w złożonej formie ekran jest trochę zbyt wąski, a w rozłożonej telefon nie mieścił się w uchwyt.
Oba wyświetlacze dobrze współpracowały z moimi okularami polaryzacyjnymi, więc po znalezieniu odpowiedniego uchwytu można Folda wykorzystać sensownie jako nawigację samochodową, aczkolwiek naprawdę wygrani będą użytkownicy Android Auto. Na rower Folda w roli nawigacji nie polecam, chyba, że lubicie życie na krawędzi ;-)
Jakość połączeń głosowych nie budziła żadnych zastrzeżeń. Co tu więcej dodawać?
Wydajność
Samsung Galaxy Z Fold 3 to kolejny flagowiec, zbudowany w oparciu o SoC Qualcomm Snapdragon 888. I podobnie, jak w innych przypadkach, na wydajność na pewno nie będziemy narzekać, szczególnie wziąwszy pod uwagę pozostałe elementy specyfikacji, czyli 12 GB RAM i 256 GB szybkiej pamięci flash pracującej w standardzie UFS 3.1
- Geekbench 5 Single Core: 1081 pkt
- Geekbench 5 Multi Core: 3312 pkt
- Geekbench Compute OpenCL: 4624 pkt
- Geekbench Compute Vulcan: 4338 pkt
- Geekbench ML CPU: 416 pkt
- Geekbench ML GPU: 1733 pkt
- Geekbench ML NNAPI: 1037 pkt
- Wild Life: 5604 pkt
- Wild Life Extreme: 1465 pkt
- Wild Life Extreme Stress Test: 1474/915, stabilność 62,1 %
- PCMark Work 3.0: 14920 pkt
Wyniki są bardzo dobre, choć nie najwyższe pośród urządzeń, które przewinęły się przez moje ręce. W teście obciążeniowym Wild Life Extreme Stress Test widać wyraźny throttling termiczny, skutkujący znacznymi spadkami wydajności w kolejnych przebiegach. Osiągnięta stabilność na poziomie 62,1% nie budzi zachwytu – słabszy, ale mniej grzejący się SoC, w praktyce mógłby spisać się nie gorzej.
Podobny problem pojawiał się zresztą przy realme GT, ale tam sprzęt jest w końcu klasyfikowany jako średniak. Wyraźnie lepszą stabilność miała za to Xperia 1 III, ale sukces był wątpliwy o tyle, że temperatury pracy osiągały pułap pozwalający na oparzenie się telefonem. W przyjętym przez Samsunga wariancie nam to nie grozi.
Wyniki Androbench:
- szybkość ciągłego odczytu danych: 1832,20 MiB/s,
- szybkość ciągłego zapisu danych: 765,29 MiB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 270,41 MiB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 257,95 MiB/s.
Wyniki CPDT:
- szybkość ciągłego zapisu danych: 344,11 MiB/s,
- szybkość ciągłego odczytu danych: 448,03 GiB/s,
- szybkość losowego zapisu danych: 31,15 MiB/s,
- szybkość losowego odczytu danych: 23,05 MB/s
- kopiowanie pamięci: 8,77 GiB/s.
Wyniki testów podsystemu dyskowego są przyzwoite, jednak widać, że Samsung nie silił się na bicie rekordów i bez problemu znajdziemy maszynki radzące sobie lepiej. Liczby to jedno, aczkolwiek w praktyce różnice nie przekładają się w żaden sposób na rzeczywistą pracę – Galaxy Fold 3 pracuje płynnie i bez przycięć.
Audio
Samsung Galaxy Z Fold 3 wyposażony został w głośniki stereo umieszczone na dolnej i górnej krawędzi smartfonu lub, jak kto woli, lewej i prawej. Są to przetworniki wykonane we współpracy z AKG, identyczne i symetrycznie rozmieszczone, więc nie ma żadnego problemu z bazą stereo i przesunięciem kanałów.
Galaxy Fold 3 ma w oprogramowaniu wsparcie dla Dolby ATMOS zarówno na głośnikach, jak i na słuchawkach. Różnica jest słyszalna – jakość dźwięku jest naprawdę dobra. Przetworniki są w stanie odtworzyć coś więcej niż ślad basu i wysokich tonów, nie brak też im mocy.
Część słuchawkowa spełnia wymagania Hi-Res Audio, pozwalając na reprodukcję dźwięku 32 bit / 384 kHz, jednak w zestawie nie ma ani słuchawek, ani przejściówki, pozostają zatem rozwiązania bezprzewodowe, nie pozwalające na rzeczywistą ocenę jakości dźwięku.
Kto ty jesteś?
Samsung Galaxy Z Fold 3 ma na bocznej krawędzi pojemnościowy skaner linii papilarnych i jest to podstawowe zabezpieczenie biometryczne, jakie oferuje. Korzystając z niego można autoryzować transakcje bankowe i logować się do systemów finansowych. Czytnik jest zintegrowany z przyciskiem wybudzania i domyślnie wymagane jest jego wciśnięcie, by został wykonany skan biometryczny – zachowanie to można jednak zmienić, skaner może być także aktywny cały czas i da się go wykorzystać do odblokowywania urządzenia.
Skuteczność skanera stoi na dobrym poziomie, ale jego położenie niezbyt szczęśliwe – gdyby był przesunięty bardziej w dół, można by go wygodnie używać zarówno, gdy Galaxy Fold 3 jest zamknięty, jak i otwarty, jednak w takiej pozycji wymaga sporej gimnastyki, bardzo długich palców, albo jednego i drugiego.
Galaxy Z Fold 3 oferuje także system rozpoznawania twarzy, oparty o pracę przedniego, a raczej przednich aparatów fotograficznych. Odradzam jednak jego stosowanie – poddał się przy pierwszej próbie oszukania go zdjęciem wyświetlonym na ekranie innego telefonu i, choć przy następnych próbach, dzielnie stawił opór, złe wrażenie pozostało. Rozpoznawanie twarzy 2D nie gwarantuje bezpieczeństwa i właściwie niezbyt rozumiem, dlaczego tak wątpliwa metoda stosowana jest w urządzeniach z najwyższej półki.
Akumulator albo a kuku…
Galaxy Z Fold 3 jest wyposażony w zestaw akumulatorów o łącznej pojemności 4400 mAh z szybkim ładowaniem przewodowym Power Delivery 25 W lub indukcyjnym 11 W. Wystarcza to z trudem na półtora dnia oszczędnej pracy lub od rana do wieczora przy intensywnym użytkowaniu.
Test PCMark Battery dał wynik 8 godzin i 9 minut – wartość to więcej niż skromna, gdyż w praktyce uzyskanie takiego SoT będzie przy odświeżaniu adaptacyjnym i korzystaniu głównie z wewnętrznego ekranu niewykonalne. Realny czas oceniam na 4 do 6 godzin. Problemy z niknącym w oczach akumulatorem zdają się być zresztą nieodłączną cechą Snapdragona 888 i nie pomaga nawet domyślnie ustawione w OneUI agresywne usypianie aplikacji, w wyniku którego po dłuższym nieużywaniu telefonu dostajemy hurtem kilkanaście i więcej zaległych powiadomień. Jest słabo i nie da się tego upudrować, by wyglądało lepiej.
Samsung w zestawie nie dostarcza ładowarki, podczas testów zatem używałem Baseusa GaN2 Pro o mocy maksymalnej 65 W. Za jej pomocą pusty akumulator uzupełniany był w mniej więcej 90 minut, przy czym pierwsze pół godziny wystarczało na uzyskanie naładowania na poziomie 45-50%.
Ładowanie bezprzewodowe przy użyciu ładowarki Green Cell AirJuice przebiegało oczywiście wolniej, lecz było bezproblemowe i zwykle wygodniejsze, niż szukanie kabelka. Galaxy Z Fold 3 oferuje również bezprzewodowe ładowanie zwrotne, przy pomocy którego smartfon może podzielić się energią z akcesoriami.
Fotografia
Samsung jest liderem w produkcji supergęstych matryc CMOS, używanych w modułach fotograficznych smartfonów. W Galaxy Z Fold 3 nie znajdziemy jednak żadnej z nich – na możliwości fotograficzne składa się bardzo tradycyjny zestaw trzech głównych matryc 12 Mpix:
- 12 Mpix, f/1,8, 26 mm (szerokokątny), 1/1,76″, 1,8 µm, Dual Pixel PDAF, OIS,
- 12 Mpix, f/2,4, 52 mm (standard), 1/3,6″, 1 µm, PDAF, OIS, (optyczny zoom x 2),
- 12 Mpix f/2,2, 12 mm, 123˚ (ultraszerokokątny), 1,12 µm.
Przetworniki współpracują z obiektywami o ogniskowych 12 mm, 26 mm i 52 mm – i ja to szanuję, gdyż standardowa portretówka 52 mm okazuje się w praktyce bardzo przydatna. Zestaw jednak bardzo odbiega od innych flagowców Samsunga i, jeśli mimo to daje sobie nieźle radę, to jest to zasługa oprogramowania.
Uzyskane efekty mogą się podobać, ale widać, że nie są to aparaty, które mogą zajmować czołowe miejsca w rankingach. Niemniej, kolory są dobre i, co ważne, zachowana jest spójność balansu bieli dla każdej z ogniskowych. Szczegółowość też jest zupełnie przyzwoita, choć nie dorównuje temu, co potrafią osiągnąć konkurenci z gęstymi matrycami.
Najlepiej wypada podstawowy obiektyw szerokokątny 26 mm, z racji największych rozmiarów matrycy i najjaśniejszego obiektywu. Obiektyw 12 mm ma bardzo dużą nieskorygowaną aberrację chromatyczną na brzegach kadru i wprowadza znaczne dystorsje, korygowane programowo, co skutkuje znacznymi zniekształceniami proporcji, widocznymi choćby na zdjęciu z kominem w prawej części kadru.
Odrobinę zawiedziony jestem pracą obiektywu standardowego, czyli 52 mm. Mała matryca i stosunkowo niewielka jasność nie okazała się przeszkodą dla uzyskania przyzwoitej jakości zdjęć, pod warunkiem, wszakże, że AF trafiał. Ilość pomyłek była znacznie wyższa niż przy szkiełku 26 mm i mocno pozazdrościłem tu znakomitej automatyki ostrości z Xperii 1 III.
Samsung Galaxy Z Fold 3 ma też tryb zdjęć nocnych, dostępny dla każdego z obiektywów. Uzyskane za jego pomocą zdjęcia dość mocno różnią się jakością – najgorzej wypada tu aparat 12 mm, który nie ma stabilizacji i do tego ma nieszczególnie wysoką jasność. Nieco lepiej wypada obiektyw 52 mm, ciemny, lecz stabilizowany – podczas moich prób Galaxy Z Fold 3 ustawiał na nim czasy rzędu 7 sekund ze zmiennym powodzeniem. Także i tu pojawiały się problemy z poprawnym nastawianiem ostrości.
Najlepiej wypada oczywiście najjaśniejszy z aparatów, czyli 26 mm. Uzyskane za jego pomocą zdjęcia są przyzwoitej jakości nawet w trybie automatycznym. Fotografie zrobione w trybie nocnym cechowały się najmniejszym zaszumieniem i najniższą ilością towarzyszących artefaktów.
Przy dużej rozpiętości tonalnej w trybie automatycznym włączał się w nocy auto HDR, dzięki któremu na zdjęciach przykładowych czytelne pozostały kasetony sklepowe. Galaxy Z Fold 3 mocno rozjaśnia obraz, który zyskuje w ten sposób na czytelności, lecz traci na naturalności.
Możliwości portretowe Galaxy Z Fold 3 są dość nietypowe. Mamy tu aż dwie kamery przednie, z tego jedną ukrytą pod wyświetlaczem, a do tego przy użyciu rozłożonego smartfonu i włączonego podglądu na wyświetlaczu zewnętrznym da się do tego użyć aparatów głównych. Symulację bokeh można włączyć tylko dla aparatów głównych i przedniego zewnętrznego – podekranowy takiej możliwości nie oferuje. Jakość symulacji jest całkiem niezła, choć efekt wyraźnie odbiega od tego, co uzyskamy za pomocą obiektywu z małą głębią ostrości. Separacja obiektów jest przyzwoita, choć bez problemu da się zauważyć także i błędy.
Porównanie aparatu przedniego klasycznego i podekranowego wygląda niestety fatalnie. Obraz z tego drugiego jest mydlany, pozbawiony szczegółów i cechuje się znaczną ilością artefaktów. Mówiąc krótko, aparat być może nadaje się do połączeń wideo i rozpoznawania twarzy, ale do niczego więcej. Przy ogólnie bardzo niskiej jakości zdjęć nie jestem też w stanie wskazać, czy zauważony defekt folii ekranowej w obszarze obiektywu przełożył się jakoś wyraźniej na efekt końcowy.
Jeszcze o aparacie i zdjęciach parę słów ogólnych
W ostatnich kilku miesiącach miałem możliwość testować aż dwa telefony z najwyższej półki, wyposażone wyłącznie w tradycyjne matryce bez łączenia pikseli, Samsunga Galaxy Z Fold 3 i Sony Xperię 1 III. Mimo ewidentnych podobieństw nie sposób nie zauważyć jednak diametralnej różnicy w podejściu. Aparaty Sony mają być może tradycyjne matryce, jednak obok nich także ponadprzeciętne warstwy antyodblaskowe na soczewkach, wyjątkowy obiektyw dwuogniskowy i niesamowity AF. Tryb nocny w Xperii został zestrojony tak, by wyglądać naturalnie.
Podobnych innowacji Samsung odmówił Foldowi 3, mamy zatem zestaw aparatów wyglądający nie tyle na tradycyjny, co przestarzały – przecież znamy taki z modeli zeszłorocznych i wcześniejszych. Sprawę ratuje poprawione oprogramowanie, ale zawodnego AF i paru innych rzeczy nie da się nim zastąpić. Samsung Galaxy Z Fold 3 ma przyzwoity aparat fotograficzny i tylko przyzwoity – mógłby być odpowiedni dla średniaka, ale nie dla konstrukcji z najwyższej półki.
Kolejnym tematem, jaki bym chciał tu przy okazji poruszyć, jest prezentacja zrobionych fotografii. Aparat zapisuje je w plikach z osadzonym profilem ICC sRGB (dlaczego nie z szerszym DCI-P3 albo AdobeRGB?). Galeria i Zdjęcia Google wyświetlają je prawidłowo tylko wtedy, gdy także i ekran pracuje z przestrzenią barw sRGB, czyli w trybie naturalnym. Przełączenie wyświetlacza w tryb DCI-P3 (czyli żywy) powoduje, że fotografie prezentowane są z nienaturalnie przesyconymi barwami, nie mającymi nic wspólnego z tym, co później zobaczymy na dużym ekranie.
Do czego zmierzam? Zgodność prezentowanych barw w przypadku odmiennego profilu zdjęcia i wyświetlacza powinno zapewnić zarządzanie kolorem, obecne od lat w każdym urządzeniu z Androidem i iOS. Niestety, w Foldzie 3 to najwyraźniej nie działa prawidłowo i efektem jest kompletny rozjazd. Błąd ogromny, trudno powiedzieć, jak mógł ujść deweloperom i jedyna dobra rzecz, że można go rozwiązać aktualizacją. Dopóki jej nie będzie, jedynym rozwiązaniem jest zmiana profilu wyświetlacza lub ocena zdjęć i ich edycja na urządzeniu zewnętrznym.
Podsumowanie
Samsung Galaxy Z Fold 3 pozostał dla mnie smartfonem wyjątkowym. Producent systematycznie rozwija i udoskonala swoją konstrukcję, jednak brak realnej konkurencji nie przynosi niczego nowego.
Przy wszystkich ewidentnych zaletach, Galaxy Z Fold 3 ma ograniczenia, a także wady i błędy, które nie przystoją sprzętowi z najwyższej półki. Do tego cena, jaka im towarzyszy, jest wciąż zaporowa.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie dziwię się wcale, że znajdą się maniacy, którzy po Folda 3 pobiegną do sklepów. Lub już to zrobili ;)