Przy zakupie niektórych urządzeń Apple za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej, klienci mają możliwość laserowego wygrawerowania na ich powierzchni tekstu, cyfr lub emoji – bez dodatkowych kosztów. Czy tolerancja firmy z siedzibą w kalifornijskim Cupertino ma w tym aspekcie jakiekolwiek granice? Naukowcy z Uniwersytetu Toronto postanowili dokładnie się temu przyjrzeć.
Apple i cenzura – nieodłączny duet
Kanadyjskiemu Instytutowi „The Citizen Lab” udało się zebrać i uporządkować dane dotyczące cenzurowanych przez technologicznego giganta słów, fraz, zwrotów i skrótów, które nie mają prawa znaleźć się na sprzęcie elektronicznym sygnowanym jego logo. Szczególny nacisk został położony na skalę występowania omawianego zjawiska w sześciu regionach: Chinach, Hong Kongu, Japonii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i na Tajwanie. Wyniki przeprowadzonych badań zostały zaprezentowane w postaci załączonego wykresu:
Apple twierdzi co prawda, że nie dysponuje listą wszystkich regionalnie zakazanych grawerunków, jednak raport nie pozostawia na firmie suchej nitki. Obywatele Chin nie wygrawerują na swoich AirPodsach, iPadach i AirTagach aż 1045 różnych rzeczy, Hong Kongu – 542, Tajwanu – 397, Kanady – 206, Japonii – 192, Stanów Zjednoczonych – 170. Jak się okazuje, najwięcej kontrowersji budzą wypowiedzi o charakterze społeczno-politycznym.
Mieszkańcy Państwa Środka nie zamówią urządzeń z logo nadgryzionego jabłka z wygrawerowanymi takimi zwrotami jak „prawa człowieka”, „wolność mediów”, „Przewodniczący Mao”, „demokracja”, czy „8964” (nawiązanie do wydarzeń z 4 kwietnia 1989 roku w stolicy kraju). Cenzura obejmuje swoim zasięgiem także imiona i nazwiska znanych opozycjonistów, krytycznie nastawionych wobec poczynań obecnej władzy. Podobna sytuacja ma miejsce w Hong Kongu, będącym specjalnym regionem administracyjnym.
To nie pierwszy raz, kiedy gigant z Cupertino spotyka się z publicznym potępieniem odnośnie działań prowadzonych na terenie Chińskiej Republiki Ludowej. Dość wspomnieć o nawiązaniu współpracy z przedsiębiorstwami mającymi pośrednie powiązania z aparatem państwowym, polegającej na udostępnieniu kluczy szyfrowania i prywatnych danych tamtejszych użytkowników.
Głos w sprawie zabrała Jane Horvath, dyrektor ds. ochrony prywatności w Apple, odpowiadając na zarzuty kierowane w stronę firmy:
[…] Realizujemy zamówienia na grawerowanie regionalnie. Nie ma jednej, globalnej listy zawierającej zestaw wszystkich słów i fraz. […] Wszelkie decyzje podejmowane są w procesie oceny lokalnych przepisów i wrażliwości kulturowej przez nasz zespół specjalistów. […]