To jest po prostu grzech. To niemożliwe, że tak wspaniała pozycja jak Hades, już jutro wyląduje w Xbox Game Pass bez dodatkowych opłat. Choć abonament nie jest za darmo, wiem doskonale (tak, widzę Was!), że za subskrypcję Microsoftu daliście około 4 złotych. W abonamencie jest tyle pozycji, że nikt nie ma czasu ograć ich wszystkich. Dlaczego więc Hades musicie koniecznie sprawdzić?
Wydostać się z piekieł bram
Zagreus to młodzieniec, który powziął sobie na pozór proste zadanie – uciec z Hadesu i tym samym wydostać się na powierzchnię. Proste, prawda? Co ciekawe, Zagreus w sumie nie ma na co narzekać – jest nieśmiertelny, nie musi pracować odkąd okazał się bezużyteczny w archiwach, a jedynym jego zmartwieniem tak naprawdę było zaczepianie innych poddanych królestwa jego ojca.
Hades jest grą bardzo luźno opartą na mitologii greckiej. Głównym powodem ucieczki Zagreusa jest prawda o jego matce, którą skrywa przed nim Pan Podziemia. W swojej przeprawie młodzieniec nie będzie jednak sam, bo w każdej z komnat Tartaru, ale też innych pięter królestwa chęć pomocy okazują inne bóstwa. Tu zaczyna się prawdziwa, piekielnie uzależniająca rozgrywka.
Hades, czyli rogalikowe Idź na Całość
Gra autorstwa Supergiant Games jest rouge-like’owym slasherem, który prezentuje się w rzucie izometrycznym. Już od pierwszych wymachów ostrzem Zagreusa można poczuć, jak szybka i dynamiczna może być walka w Hadesie. Początkowo jednak – jak w każdym rogalu – ledwo będziemy dochodzić do pierwszych bossów, beznadziejnie powracając przy tym do Królestwa Podziemi.
O ile jednak umiejętna walka zaprowadzi gracza daleko, równie ważne są wszystkie modyfikatory rozgrywki. Po wykończeniu wszystkich oponentów z komnaty, gracz otrzymuje nagrody, które można wykorzystać w obecnym podejściu lub już po śmierci w Królestwie, zwiększając tym samym stałe statystyki Zagreusa.
Główną walutą w grze są Punkty Ciemności – z ich pomocą Zagreus może kupować stałe statystyki, które ułatwiają podejścia: dodatkowe zdrowie, możliwość zaprzeczenia śmierci, zwiększenie stopnia rzadkości ulepszeń. To wszystko pozwala dotrzeć dalej w grze i tym samym poznać tragiczny los Zagreusa, ale też innych postaci pojawiających się w tej produkcji.
Po spotkaniu jednego z bogów możemy wybrać jedno z trzech ulepszeń konkretnej statystyki. Tych Zagreus posiada trzy – atak, unik oraz atak specjalny. Ulepszenia mają swój stopień rzadkości, a w wielu przypadkach mogą też łączyć się ze sobą. Stopień rzadkości tych modyfikatorów można zwiększyć, wchodząc w dobre stosunki z poszczególnymi bóstwami. Pozwalają na to nektar oraz ambrozja – znane doskonale z mitologii dwie waluty, z których ofiary składano greckim bogom.
Większość komnat ma więcej niż jedną parę drzwi, a nad każdymi z nich widać następne nagrody. To, czego będziemy bardziej potrzebować w dalszej rozgrywce sprawia, że wybory są równie emocjonujące, co te 20 lat temu w programie Zygmunta Chajzera. Inwestycja w punkty ciemności może być opłacalna na godziny wprzód, lecz jedno długie podejście – możliwe dzięki potężnym darom bogów – będzie warte więcej jednorazowo.
Gra, która nigdy nie przestaje zaskakiwać
Największą zaletą Hadesu jest bez wątpienia nieprzewidywalność rozgrywki. Nawet na jej końcowych etapach gra potrafi wprowadzić do świata całkowicie nową postać albo zaczarować mechaniką w taki sposób, jakiego byś się w ogóle nie spodziewał.
Jedną z moich ulubionych sytuacji była zdecydowanie ta z Charonem. W świecie gry przewoźnik dusz prowadzi sklep, w którym można zakupić zdrowie, dodatkowe ulepszenia od bogów (w taki sposób również znajdują drogę do Zagreusa!) czy też potężniejsze artefakty.
Przy jednym z dalszych podejść pojawiła się możliwość okradzenia Charona z jego dobytku. To jednak uruchomiło bonusowe starcie z bossem. Pierwszy raz co prawda przegrałem, ale za drugim podejściem się udało, za co przewoźnik dusz nagrodził mnie dożywotnią zniżką na zakupy. Dodam tylko, że sytuacja ta miała miejsce przy jakimś 60-tym podejściu, tak wiele niespodzianek kryje w sobie Hades.
Maksymalne wykorzystanie materiału źródłowego
Nic z tego nie działałoby jednak tak dobrze, gdyby nie sposób prowadzenia historii w grze Supergiant Games. Zarówno światy, jak i postacie są ręcznie rysowane. Choć wszystkie ich wypowiedzi odczytujemy w wyświetlanych przez grę dymkach, to są one okraszone fenomenalnym dubbingiem, obok którego nie sposób przejść obojętnie.
To dzięki aktorom głosowym Królestwo Podziemi jest tak wiarygodne. Gra nie boi się też czerpać garściami z mitologii greckiej, dzięki czemu wiele rogalikowych mechanik, ale też relacji między postaciami jest prosto i sensownie wytłumaczonych. Dialogi w grze nie mają końca, przez co mimo wielu śmierci na polu bitwy, gracz nieustannie pozostaje w syndromie kolejnej próby, chcąc odkryć następne tajemnice, skrywane przez samego Hadesa.
Gra, do której powinniście dopłacać
Mógłbym tak godzinami pisać, ale tylko zepsułbym Wam bardziej zabawę. To niesamowite, że w cenie abonamentu Xbox Game Pass jesteście w stanie przeżyć tę przygodę bez dodatkowych opłat. Jeżeli w najbliższym tygodniu nie uruchomicie tej gry, to równie dobrze możecie oddać odznakę gracza.
A jeżeli Hades Wam się spodoba, warto też rozważyć zakup na własność – Supergiant Games to niezależne studio, które dostarcza pozycje jakości rzędu najlepszych produkcji PlayStation Studios, co w tej branży jest już naprawdę rzadkie.
Skoro mowa już o Sony – gra kosztuje 124 złote w PlayStation Store i jest warta każdej złotówki. Jeżeli macie w tym miesiącu kupić jedną grę, błagam – niech to będzie Hades – tak kapitalny jest to tytuł.