Oto rzecz specjalnie dla tych, którzy twierdzą, że na rynku nie ma prawdziwie małych smartfonów. Mony Mint jest niewiele większy od karty płatniczej, a może pochwalić się łącznością 4G.
Mony Mint najmniejszym smartfonem z Androidem
Kiedy patrzę na najnowszy produkt firmy Mony, przypomina mi się Sony Ericsson Xperia X10 mini sprzed lat. Model Mint ma niewielki ekran dotykowy o przekątnej 3 cali, dzięki czemu zmieści się niemalże do każdej kieszeni. Koniec z narzekaniem na zbyt duże wyświetlacze! Panel wykonany jest w technologii LCD i pracuje w rozdzielczości 854 x 480 pikseli.
Mony Mint nie jest co prawda szczytem osiągnięć designerskich, ale nie można mu odmówić uroku. Malutki smartfon, oprócz portu USB, przycisków głośności i zasilania nie ma żadnych portów, a i tak znalazło się w nim miejsce na hybrydowy slot kart microSD (nanoSIM + microSD/nanoSIM + nanoSIM). Zresztą, chyba trudno byłoby wymagać ich po urządzeniu, które jest niewiele większe niż karta płatnicza. Jego dokładne wymiary to 89,5 x 45,5 x 11,5 mm.
W środku zamontowano procesor MediaTek 6739. To już leciwy układ, powstający w 28-nanometrowym procesie technologicznym, o maksymalnym taktowaniu 1,5 GHz. Nie jest on w stanie obsłużyć ekranów o rozdzielczości większej niż HD+, więc pasuje jak ulał do małego Minta. Specyfikacja wymienia też 3 GB RAM oraz 64 GB pamięci wewnętrznej, którą da się rozszerzyć za pomocą karty microSD. Z przodu znajduje się 2-megapiskelowa kamerka, zaś aparat główny ma 5 Mpix. Na pokładzie nie zabrakło modułów Wi-Fi, Bluetooth oraz GPS. Całość zasila bateria o pojemności 1250 mAh, co nie brzmi zbyt dumnie, ale producent zapewnia nawet 3 dni pracy tego maluszka. Oprogramowaniem zarządzającym jest Android 9.
Mały, choć nie tak tani
Rynek smartfonów za mniej więcej 100 dolarów jest już naprawdę bogaty. Mony Mint ma kosztować 150 dolarów, ale oferta Super Early Bird na Indiegogo obniża tę cenę do 100 dolarów. Sprzedaż ma rozpocząć się w listopadzie 2021 roku.
Oczywiście Mony Mint nie jest żadną konkurencją dla dla iPhone’a 12 mini, a bardziej ciekawostką branżową i wyjątkiem potwierdzającym regułę, że z jednej strony tęsknimy do mniejszych smartfonów, ale tak naprawdę wybieramy duże. Potwierdza to raczej chłodne przyjęcie iPhone’a 12 mini i właściwie brak prawdziwego „malucha” w ofercie wiodących producentów smartfonów z Androidem.