Technologie umieszczania aparatu pod ekranem wciąż raczkują. Choć pierwsi producenci wprowadzili je w swoich smartfonach, to nadal pochodzące z nich zdjęcia są niższej jakości od tych, które wykonują aparaty frontowe o bardziej tradycyjnej formie.
Oppo ulepsza aparat pod ekranem smartfona
Chiński gigant elektroniki użytkowej, Oppo, ogłosił dostępność nowej technologii aparatu pod ekranem. Ma ona znacząco poprawić jakość zdjęć pochodzących z takich sensorów, „bez naruszania integralności ekranu”. Jak to zostało osiągnięte?
W przypadku konkurencyjnych rozwiązań, zmniejsza się po prostu gęstość pikseli tej części ekranu, która zakrywa aparat umieszczony poniżej. Z kolei Oppo poszło w inną stronę – firma nie rozmieściła pikseli rzadziej, poświęcając jakość obrazu, a zastosowała mniejsze piksele, by zachować gęstość 400 ppi, czyli taką samą, jak w reszcie panelu OLED.
Grafiki i zdjęcia, przygotowane przez Oppo, rzeczywiście robią wrażenie. Na jednym z obrazków widzimy smartfon wyświetlający tekst na białym tle – w takich warunkach nawet stosunkowo dobrze ukryty aparat, mógłby odrobinę „prześwitywać”. Tu nic podobnego nie ma miejsca. Z kolei próbka zdjęcia z kamery (poniżej) wygląda naprawdę nieźle, choć trzeba pamiętać o tym, że zostało ono wykonane w optymalnym oświetleniu.
Wyścig producentów trwa
Podobne efekty w opracowywaniu aparatów pod ekranem ogłosiło jakiś czas temu chińskie ZTE. Choć w pierwszym smartfonie z takim rozwiązaniem, czyli Axon 20, działanie tej technologii nie było porywające, to producent obiecał poprawę i w modelu Axon 30 jakość uzyskiwanych zdjęć jest ponoć znacznie ulepszona. Poza tym, do podobnego skoku technologicznego szykują się także inni producenci. Smartfony z aparatem ukrytym pod warstwą wyświetlacza szykują już Samsung, Vivo czy Xiaomi. Możemy więc mówić o powolnej transformacji, która za jakiś czas stanie się niemal standardem, podobnie jak mocno upowszechniły się czytniki linii papilarnych zintegrowane z ekranami.