Każdy, kto oglądał choć jedno spotkanie Mistrzostw Europy w piłce nożnej, jeśli wcześniej nie kojarzył marki vivo, na pewno zetknął się z nią w trakcie jakiegoś meczu. Chińska marka bardzo mocno inwestuje w swoją rozpoznawalność i ewidentnie ma chrapkę na ugryzienie kawałka tortu z europejskiego rynku. Aby tak się stało, potrzebne jest różnorodne portfolio, czyli urządzenia na każdą kieszeń. Przez ostatnie tygodnie miałem okazję sprawdzić vivo Y72 5G, interesującego przedstawiciela średniej półki. Jakie mam wrażenie po tej przygodzie? Zapraszam Was serdecznie do recenzji!
Nie samym X60 Pro vivo żyje…
Euro 2020, Włosi na szycie i wszędzie banery promujące najnowszego flagowca marki vivo, który wszedł do Polski na początku października 2020 roku. Firma planowała wejście na nasz rynek chwilę wcześniej, ale trudna sytuacja na świecie zmusiła producenta do chwili zwłoki. W ujęciu światowym vivo to prawdziwy gigant (szczególnie na rynku azjatyckim), który należy do grupy BBK Electronics, w której skład wchodzą marki takie, jak Oppo, OnePlus czy realme.
W przypadku modelu X60 Pro zagrało praktycznie wszystko. W recenzji tego smartfona Kasia zwróciła uwagę, że nie powinno przechodzić się obok tego urządzenia obojętnie. Renoma marki to jedno, ale flagowiec autorstwa vivo spisał się w teście naprawdę dobrze. Świetny ekran AMOLED o odświeżaniu 120 Hz, duże możliwości fotograficzne, w tym doskonały tryb nocny wspomagany wbudowanym gimbalem czy bardzo szybkie ładowanie sprawiają, że model ten wzbudza spore zainteresowanie.
vivo ma jednak w swoim portfolio znacznie więcej. Poza akcesoriami, jak słuchawki TWS, producent ma także na uwadze tańsze modele, które powinny zachęcić osoby, niekoniecznie skore do wydawania na swoje smartfony wielkich kwot. W obraz ten idealnie wpisuje się recenzowany dzisiaj vivo Y72, wyposażony w moduł obsługujący sieć 5-tej generacji. Czy spora bateria, ciekawy zestaw aparatów w połączeniu ze średniopółkowymi bebechami wystarczy do opracowania ponadprzeciętnego smartfona? Sprawdźmy to!
vivo Y72 5G i słuchawki gratis w ofercie Media Expert!
vivo Y72 5G – specyfikacja techniczna
Żeby tradycji stało się zadość, zajrzyjmy do specyfikacji, czyli tego, co do powiedzenia na temat vivo Y72 5G ma sam producent:
Model | vivo Y72 5G |
Opcje kolorystyczne | dream glow, graphite black (testowany) |
Wymiary i waga | 163,95 × 75,30 × 8,50 mm, 193 g |
Ekran | 6,58 cala, IPS LCD 60 Hz, 2408 x 1080, 401 ppi, 20:9 |
Procesor | MediaTek Dimensity 700 5G (7 nm) |
Grafika | Mali-G57 MC2 |
RAM | 8 GB |
Pamięć wewnętrzna | 128 GB |
Aparaty | front: 16 Mpix, f/2.0 tył: 64 Mpix, f/1.8 – główny 8 Mpix, f/2.2, 120 stopnie z stałym focusem – ultraszeroki 2 Mpix, f/2.4 – macro |
Zaplecze komunikacyjne | 5G, Bluetooth 5.1 A2DP, LE, NFC, Wi-Fi 5, GPS dwupasmowe A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO |
Audio | głośnik mono, gniazdo słuchawkowe jack 3,5mm |
Wodoszczelność | brak deklarowanej |
Porty | USB Type-C, obsługa microSD |
GSM | hybrydowy Dual-SIM na kart nano (5G + 5G) |
Ładowanie przewodowe | 18 W |
Ładowanie bezprzewodowe | brak |
Bateria | 5000 mAh |
System | Android 11, Funtouch OS 11.1 |
Zawartość pudełka | smartfon, silikonowe etui, zestaw słuchawkowy, ładowarka 18 W, Kabel USB-C – USB-A, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja |
Cena | 1299 złotych |
Spoglądając na specyfikację nie widzimy żadnych niepokojących braków, jakie potrafią zdarzyć się przy okazji średniaków. Najważniejszym faktem jest obecność NFC, a także złącza słuchawkowego jack 3,5 mm. Na temat bebechów szerzej wypowiem się później, ale warto zauważyć, że sercem vivo Y72 5G jest procesor autorstwa MediaTeka, Dimenisty 700, który wydajnościowo w rankingach stoi gdzieś pomiędzy Snapdragonem 730G, a bardzo popularnym Snapem 765G. W połączeniu z 8 GB RAM wydaje się więc, że na brak mocy znaczna większość użytkowników nie powinna narzekać.
Warto także zwrócić uwagę na bardzo bogaty zestaw sprzedażowy. Oprócz dodania naprawdę dobrego silikonowego etui, w gratisie dostajemy także prosty, ale bardzo przyjemnie grający douszny zestaw słuchawkowy z pilotem. W pudełku nie zabrakło także ładowarki.
Ładnie, schludnie i komfortowo
Muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem vivo Y72 5G, automatycznie założyłem, że jest to smartfon zdecydowanie droższy. Na pleckach urządzenia znalazło się miejsce dla nieco odstającej, prostokątnej wyspy aparatów, zaoblonej na krawędziach. Stylistycznie widać podobieństwa do flagowego modelu X60 Pro, choć mi osobiście wygląd ten najbardziej kojarzy się z OnePlusem 9, z tym wyjątkiem, że obiektyw, znajdujący się na dole wyspy, jest kwadratowy. To niestety „tylko” obiektyw do makro, a nie żaden teleobiektyw.
Do testów otrzymałem wersję kolorystyczną „graphite black” i muszę przyznać, że od razu bardzo przypadła mi do gustu. Urządzenie, odbijając promienie światła, potrafi zmieniać swój kolor od czarnego do srebrnego, przy czym wydaje się, że jaśniejsze tony łatwiej odnaleźć na górnej części plecków. Zarówno ramka, jak i plecki, to tworzywo sztuczne i ogólnie nie miałbym żadnych zastrzeżeń, gdyby smartfon tak łatwo się nie brudził. Praktycznie każde dotknięcie kończy się pozostawionym na tyle śladem. Ramka urządzenia jest zaś matowa i ona już tak łatwo brudu nie zbiera.
Osobiście należę do fanów plastiku, jeśli chodzi o tańsze smartfony. Przyczyn jest kilka, ale najważniejsze z nich to fakt, że urządzenie jest z reguły lżejsze, a także ich odporność na upadki jest większa. Problem łatwego brudzenia można zniwelować zastosowaniem faktury na obudowie lub poprzez matowe wykończenie. Tutaj vivo poszło po mniejszej linii oporu i zdecydowało się dorzucić etui, które w znacznej części problem utrzymania czystości rozwiązuje. Można i tak ;) Na plus zasługuje fakt, że etui jest naprawdę dobrze spasowane i solidne, a jednocześnie nie pogrubia przesadnie urządzenia, zapewniając dodatkową ochronę wyświetlaczowi, który nie wystaje ponad silikonowe krawędzie.
Osoby, które mają awersję do plastiku w obawie o wykonanie sprzętu, od razu uspokajam. Nic nie trzeszczy, ani nie ugina się nawet pod bardzo dużym naciskiem. Ten test vivo zdaje na szóstkę w szkolnej skali.
Na pleckach urządzenia, poza wyspą aparatów i zmieniającym kolor pokryciu, znajdziemy jeszcze srebrne logo producenta, znajdujące się w linii obiektywów, ale bliżej dolnej krawędzi urządzeń.
Przechodząc do ramek, na prawej stronie znajdujemy jeden przycisk do regulacji głośności, a także skaner odcisków placów, który pełni jednocześnie rolę guzika odpowiadającego za włączanie telefonu. Lewa krawędź pozostaje całkowicie pusta. Na górnej zaś znajdziemy mikrofon do redukcji szumów i tackę SIM na dwie karty nanoSIM (obie obsługujące sieć 5G). Jeden ze slotów jest hybrydowy, a więc jeśli ktoś chce rozszerzyć pamięć za pomocą karty microSD, będzie musiał poświęcić jedną kartę SIM. Warto dodać, że pomimo braku jakiejkolwiek certyfikacji odporności, tacka SIM jest uszczelniona. Daje to jakąś nadzieję, że smartfon powinien przetrwać krótkie spotkania z wodą.
Bez niespodzianek na dolnej krawędzi znajdziemy mikrofon, pojedynczy głośnik mono, wejście ładujące USB-C i uwielbiane przez użytkowników na świecie – złącze słuchawkowe. Wspominałem, że trudno mieć jakiekolwiek zarzuty do spasowania plastikowej obudowy. Podobna historia dotyczy wszystkich przycisków i złączy. Nie ma żadnego chybotania na boki, ani trzeszczenia, a skok przy zmianie głośności i włączaniu urządzenia jest przyjemny i łatwo wyczuwalny.
Co czeka nas na froncie? Tutaj zdecydowanie bardziej „czuć cenę” urządzenia. 16 Mpix aparat do selfie został umieszczony w stosunkowo niewielkim kroplowatym notchu na środku górnej krawędzi ekranu. Sam wyświetlacz jest całkowicie płaski, a otaczające go ramki na górze i po bokach są niemalże symetryczne, z tym wyjątkiem, że ta górna wydaje się nieco szersza. Zdecydowanie największy jest zaś podbródek i, choć zdarzało mi się jeszcze niedawno widywać większe, mimo wszystko rzuca się on dość mocno w oczy.
Wyświetlacz ma przekątną 6,58 cala i, choć brzmi to z pozoru śmiesznie, rozmiar ten wcale nie należy do największych. Biorąc pod uwagę, że na co dzień korzystam z urządzenia o ekranie blisko 6,7 cali, ta stosunkowo niewielka różnica wpływa bardzo korzystnie na komfort korzystania ze sprzętu. Jasne, nie jest to poziom bliski iPhone’a 12 mini czy Zenfone’a 8, ale całościowo muszę przyznać, że obcowanie z vivo Y72 5G było przyjemne. Jeśli ktoś ma duże dłonie, obsługa jedną ręką jest jak najbardziej możliwa. W przypadku mniejszych dłoni konieczne będzie nieco gimnastyki.
198 gramów, jak i 8,5 mm grubości sprawiają, że urządzenie vivo zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu smartfonowej ergonomii. Przez cały czas trwania testów korzystało mi się ze sprzętu znakomicie.
Zawsze podkreślam, że wygląd urządzenia to sprawa całkowicie subiektywna, ale w moim odczuciu vivo Y72 5G naprawdę „robi robotę”. Jak powiedziałem na początku, wstępne oględziny designu sugerowały mi, że to znacznie droższy sprzęt. Nawet pierwsza styczność ze sprzętem była pozytywna i, gdyby nie spory podbródek czy nieco przestarzały kroplowaty notch, do wyglądu nie miałbym żadnego „ale”. Nie jest to też jednak nic dyskwalifikującego. Podobnie, jak zastosowane materiały, które w tym przedziale cenowym mają więcej zalet aniżeli wad.
Wyświetlacz? Powinno być lepiej! – IPS LCD 60 Hz
Spojrzenie w specyfikację sugeruje, że najsłabszą stroną vivo Y72 5G może być ekran i, cóż… niestety teoria spotyka się w tym miejscu z praktyką. Smartfon wyposażono w 6,58-calowy ekran wykonany w technologii IPS LCD ze standardowym odświeżaniem obrazu 60 Hz. Szkoda, bo w dobie, kiedy jeszcze tańsze smartfony mogą pochwalić się co najmniej 90 Hz, vivo po prostu wygląda słabo na tle licznych konkurentów.
Szukając jednak pozytywów, muszę powiedzieć, że panel w Y72 5G radzi sobie dobrze w kwestii wyświetlanych barw. Są one już w domyślnych ustawieniach żywe, nasycone i, mówiąc krótko, po prostu przyjemne do oglądania. W opcjach znajdziemy możliwość zmiany temperatury barwowej. Jasność wyświetlacza też prezentuje się nieźle i, choć oglądanie go w najmocniejszym słońcu może być problematyczne, dalej jest w tej kwestii ponadprzeciętnie.
Malutki plusik należy się vivo za fabrycznie nałożoną folię na ekran. Ta powinna sprawdzić się w podstawowej ochronie naszego wyświetlacza. Niestety, producent nie załącza informacji odnośnie klasy szkła pokrywającego ekran vivo Y72 5G.
Na pokładzie nie znalazło się miejsce dla diody powiadomień, ani dla Always-On-Display z uwagi na technologię wykorzystanego ekranu. vivo w zamian za to oferuje inne ciekawe rozwiązania. Możemy włączyć opcję migania lampy błyskowej w trakcie połączenia przychodzącego, a także aktywować krawędziowe podświetlenie. To drugie działa jednak tylko w trakcie otrzymywania powiadomienia.
Oprogramowanie – Funtouch OS to zaskakująco dobra nakładka
vivo Y72 5G od momentu wyjęcia z pudełka pracuje pod kontrolą aktualnie najnowszego systemu dostępnego oficjalnie na rynku. Jest to Android 11 z autorską nakładką producenta, czyli Funtouch OS 11.
Już na wstępie warto dodać, że pomimo chińskich korzeni producenta, oprogramowanie zostało stworzone z myślą o europejskich użytkownikach. Na dalekim wschodzie te same urządzenia pracują na zupełnie innym sofcie. Funtouch OS to przede wszystkim mnogość możliwości, ale jednocześnie duża prostota, pozwalająca dość szybko znaleźć pożądane przez nas opcje. Osobiście jestem fanem czystego Androida, dlatego Pixele od Google czy ZenUI od Asusa najlepiej wpisują się w moje gusta. Początkowo miałem wiele obaw przed konfrontacją z systemem skonstruowanym przez vivo. Jak się okazało – było to absolutnie niepotrzebne.
W gruncie rzeczy Funtouch OS jest trochę podobny do czystego Androida. Nie ma tutaj zbyt cukierkowych kolorów, ani zajmujących czas animacji. Jest po prostu schludnie i przejrzyście. Wszystkie dodatkowe opcje są na dobrą sprawę schowane w dwóch zakładkach i, jeśli tylko ktoś nie ma ochoty na ich wykorzystywanie, to nie musi tego robić. Tym bardziej, że domyślnie ustawienia te są wyłączone. Mowa tutaj o m.in. wspomnianych wcześniej drogach powiadamiania o wiadomościach i połączeniach.
Widać też, że nakładka vivo skupia się dość mocno na dostosowywaniu wyglądu. Oprócz klasycznej zmiany tapety (spory wybór, w tym tych animowanych) i ustawienia trybu ciemnego (jest harmonogram), istnieje możliwość dokonania nawet takich zmian, jak animacja podłączenia USB, ładowania telefonu czy stylu odblokowywania telefonu wizerunkiem twarzy. Bardzo miłe i fajne dodatki, które sprawiają, że smartfon z miejsca staje się bardziej „nasz”.
Klasycznie vivo nie zapomniało także o osobach, które lubią wykorzystywać swoje urządzenia do grania. Jest specjalny „tryb ultragry”, grupujący wszystkie najważniejsze z punktu widzenia gracza opcje. Pozwala on m.in. dodać pasek boczny z ustawieniami skrótów, zablokować powiadomienia czy dostosować dźwięk w trakcie grania. Znalazło się nawet miejsce dla specjalnego trybu e-sportowego, który ma maksymalizować przepustowość sygnału czy adaptacyjnie dostosowywać liczbę wyświetlanych klatek na ekranie, uwzględniając obciążenie i temperaturę urządzenia.
Jak powszechnie wiadomo, w przypadku płynności systemu dużą rolę odgrywają podzespoły, jednakże muszę zaznaczyć, że Funtouch OS ani razu nie zawiódł mnie w kwestii płynności. Animacje nie chrupią, zakładki w opcjach można przełączać bardzo szybko, a smartfon nigdy nie myślał przesadnie długo po zmianie jakiegoś konkretnego ustawienia. Za to należy się spory plus.
Kwestia aktualizacji systemu w przyszłości to dość spora niewiadoma z uwagi na krótki staż firmy na rynku europejskim. Jakiś czas temu firma zapowiedziała, że w przypadku flagowej serii urządzeń X, posiadacze mogą spodziewać się update’u do nawet 3 kolejnych wersji Androida. W przypadku vivo X60 Pro oznaczałoby to dostępność Androida 14. Pytanie jednak pozostaje, jak producent zamierza traktować tańsze urządzenia. Logicznym wydaje się, że w takim układzie 1, a może i 2 kolejne wersje Androida powinny trafić do Y72 5G, jednakże są to tylko i wyłącznie moje domysły.
Testowany przeze mnie egzemplarz pracował na Androidzie 11 z nakładką Funtouch OS 11.1 o numerze kompilacja PD2069BF_EX_A_3.10.4 z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na 1 czerwca 2021 roku.
Dobra wydajność, topowy czas pracy i tylko średnie ładowanie
Sercem vivo Y72 5G jest procesor autorstwa MediaTeka – Dimensity 700 5G. Jak już wspomniałem na starcie, układ ten wydajnościowo znajduje się gdzieś pomiędzy Snapdragonem 730G, a Snapem 765G. Jeśli chodzi więc o zapas mocy, ten powinien okazać się wystarczający do typowych zadań, a jednocześnie mieć coś w zanadrzu do bardziej wymagających gier czy multitaskingu.
Jedyna dostępna w Polsce konfiguracja składa się z 8 GB RAM i 128 GB przeznaczonych na pliki użytkownika. Tutaj także nie ma na co narzekać. Uwagę zwraca obecność aż 8 GB RAM w tym przedziale cenowym. Nawet dziś do teoretycznie mocniejszych i droższych modeli zdarza się znaleźć „tylko” 6 GB pamięci operacyjnej.
Przesiadając się z urządzenia z flagowym układem, nie poczułem przesadnej różnicy na niekorzyść Y72 5G. Oczywistym jest, że odpalając najbardziej wymagające tytuły, jak CoD Mobile czy Asphalt 9, musimy liczyć się z pewnym kompromisami, nie jest to jednak coś, co odbierałoby przyjemność z rozgrywki. Dalej jest płynnie, po prostu detali w grach będzie minimalnie mniej. Układ MediaTeka sprawdza się nawet przy bardziej złożonym multitaskingu. Warto także odnotować, że nie zaobserwowałem throttlingu ani przesadnego grzania się smartfona nawet w trackie długich sesji w wymagających aplikacjach.
Testy syntetyczne potrafią się rządzić swoimi prawami, niemniej jednak wiem, że są ważne dla części osób, dlatego też zamieszczam wyniki z Geekbench 5.
vivo Y72 5G zaskoczyło mnie i to bardzo pozytywnie pod kątem czasu pracy na pojedynczym ładowaniu. Jest naprawdę topowo! Widać, że energooszczędny układ, dobra optymalizacja i spora, bo aż 5000 mAh bateria, potrafią zrobić różnicę i to nawet w smartfonie ze średniej półki. Dwa dni pracy w tym przypadku to praktycznie norma! Jeśli tylko sięgamy po telefon rzadziej, to możemy wyciągnąć i jeszcze trochę więcej.
Korzystając tylko i wyłącznie z WiFi możemy oczekiwać czasu pracy na ekranie (Screen-On-Time – SoT) na poziomie nawet 9-10 godzin. Co ciekawe, okres ten nie ulega przesadnemu skróceniu, kiedy zaczniemy korzystać jedynie z sygnału sieci. Wtedy czasy SoT kręciły się wokół 8-9 godzin. Cykl mieszany bez zaskoczenia skutkował pośrednimi wynikami. Przyznam szczerze, że chciałbym takie liczby widzieć częściej we flagowych urządzeniach. Niestety, bajery w postaci 90-120 Hz kosztują… ale przyznaję, że czasem sam się zastanawiam czy mają one sens, jeśli tak bardzo potrafią wpływać na tak istotny parametr, jak czas pracy urządzenia.
Szkoda, że w segmencie związanym z baterią zabrakło tej przysłowiowej „wisienki na torcie” w postaci szybkiego ładowania. W przypadku vivo Y72 5G dostępne jest 18 W ładowanie po kablu i jest to zarazem jedyna opcja, pozwalająca „nakarmić” nasze urządzenie energią. Naładowanie urządzenia od 0 do 100% zajmuje około 2 godzin. 30 minut ładowania to na ogół zysk w postaci około 35%. Cóż… nie jest to wynik imponujący. Gdyby dodać tutaj chociaż 30 W ładowanie, moglibyśmy mieć do czynienia z prawdziwym championem w kwestii baterii.
Biometria i łączność
Skoro ekran LCD, to podstawowym narzędziem, pozwalającym odblokować nasz smartfon, musi być skaner odcisków palców, znajdujący się gdzieś na obudowie. vivo Y72 5G wpisuje się w najnowsze trendy i projektanci tego urządzenia zdecydowali się umieścić czytnik na prawej krawędzi, łącząc go z przyciskiem odpowiadającym za zasilanie. Ten element smartfona działa topowo. Urządzenie odblokowuje się błyskawicznie, a przez cały okres trwania testów czytnik nie pomylił się ani razu.
Smartfon vivo możemy także zabezpieczyć wizerunkiem naszej twarzy i, choć nie jest to najbezpieczniejsze rozwiązanie, gdyż nie mamy do czynienia z przestrzennym skanerem (jak chociażby w iPhonach 12 czy P40 Pro), tak muszę w tym miejscu docenić jego szybkość. Jest piekielnie szybko! Na odnotowanie zasługuje także fakt, że nie udało mi się oszukać telefonu dość aktualnym wizerunkiem wydrukowanym na kartce papieru.
Osoby przyzwyczajone do klasyki mogą także zabezpieczyć smartfon pinem lub wzorkiem narysowanym na 9-punktowej planszy.
Biorąc pod uwagę łączność, tutaj trudno wytknąć vivo jakieś poważniejsze braki zważając na jego półkę cenową. Jest Bluetooth 5.1, WiFi 5, NFC czy GPS. W trakcie testów nie zanotowałem żadnych problemów z łącznością. Nawet podróż z nieustannie włączonym GPS-em z Krakowa do Gdańska nie stanowiła dla smartfona żadnego wyzwania. Połączenie było przez całą trasę stabilne.
Jak sama nazwa wskazuje, vivo Y72 5G oferuje łączność z siecią 5-tej generacji. Niestety, z uwagi na aktualną ofertę mojego operatora komórkowego, nie byłem w stanie sprawdzić prędkości działania tejże sieci. Warto jednak zaznaczyć, że vivo zadbało o pełne pokrycie pasm 5G aktualnie wykorzystywanych w Polsce. Urządzenie oferuje hybrydowy dual-SIM (5G + 5G).
- 2G – B2/3/5/8
- 3G WCDMA – B1/2/4/5/8
- 4G FDD_LTE – B1/2/3/4/5/7/8/18/19/20/26/28
- 4G TDD_LTE – B38/39/40/41(194M)
- 5G NR NSA – n1/n3/n7/n8/n28/n40/n41/n78
- 5G NR SA – n1/n3/n28/n78/n40/n41
Kwestie audio? Niedosyt
Przechodząc do części recenzji poświęconej audio należy pamiętać, w jakim segmencie cenowym się znajdujemy. Chciałbym, aby vivo Y72 5G miał głośniki stereo i, choć są one spotykane w urządzeniach o podobnej cenie, niestety nie znalazły tutaj miejsca. Trudno… wystarczyłby dobry głośnik mono. Cóż… ten, który znajduje się w vivo, jest jednak mocno przeciętny. Całościowo czuć więc spory niedosyt.
Prawdą jest, że ten głośnik mono w vivo potrafi być donośny, jednakże przy maksymalnej głośności czuć mocne zniekształcenie dźwięku i charakteru granego utworu. Jest po prostu bardzo płasko. Ułożenie głośnika także nie pomaga i jego przypadkowe zakrywanie jest w zasadzie na porządku dziennym.
Na pocieszenie, obecny w urządzeniu jack 3,5 mm robi dokładnie to, co ma robić i to w całkiem dobrym stylu. Dołożony w gratisie zestaw słuchawkowy, choć z pozoru bardzo podstawowy, potrafi zaskoczyć przyjemnym brzmieniem.
Coraz częściej się zapomina, że jedną z podstawowych ról smartfona jest rozmowa z drugim człowiekiem. W tym przypadku nie mam do modelu Y72 5G absolutnie żadnych zarzutów. Jest bardzo dobrze. Przez cały okres trwania testów słyszałem swoich rozmówców głośno i wyraźnie. Niewielkich rozmiarów głośniczek, umieszczony w ramce nad kroplowatym notchem, zdaje egzamin. Moi rozmówcy także nie narzekali na jakość transportowanego dźwięku przez testowany smartfon.
Zaplecze fotograficzne
W kwestii zdjęć, vivo Y72 5G ma do zaoferowania 3 obiektywy umieszczone na pleckach telefonu. Kiedy flagowe urządzenie producenta reklamuje się możliwościami fotograficznymi, pewnie gdzieś z tyłu głowy pojawia się nadzieja, że część z tych możliwości może zostać przeniesiona do tańszego urządzenia. Jak sprawdzają się aparaty w smartfonie ze średniej półki od vivo? Trudno o jednoznaczną wypowiedzieć, gdyż jakość wyprodukowanych zdjęć jest mocno uzależniona od okoliczności, a także i… humoru oprogramowania.
Rozdzielczość | Jasność | Rozmiar czujnika | Rozmiar piksela | OIS | |
Obiektyw główny | 64 Mpix | f/1.79 | 1/1.7″ | 0,8 µm | nie |
Obiektyw ultraszeroki | 8 Mpix | f/2.2 | 1/4.0″ | 1,12 µm | nie |
Obiektyw macro | 2 Mpix | f/2.4 | b/d | b/d | nie |
W ciągu dnia vivo Y72 5G potrafi zrobić poprawne zdjęcia. Główny 64 Mpix obiektyw w domyślnych ustawieniach produkuje 16 Mpix ujęcia po zabiegu łączenia 4 pikseli w 1. Jakość fotografii jest niezła. Na uwagę zasługuje dobra ostrość, poprawny balans bieli, całkiem wiernie oddane barwy i akceptowalna rozpiętość totalna. O ile nie jestem fanem przesadnie jaskrawych barw, tak mam wrażenie, że tym razem kadry uchwycone przez vivo powinny być minimalnie żywsze. Oczywiście takie zabiegi da się dość łatwo osiągnąć w postprodukcji, jednakże umówmy się… Mając 300-400 zdjęć z wakacji, mało komu będzie się chciało je pojedynczo dostrajać.
Ultraszeroki kąt spisuje się tak, jak można oczekiwać po jego specyfikacji, czyli przeciętnie. Niestety, zastosowanie dość leciwego 8 Mpix sensora nie miało prawa skończyć się inaczej. Fotografiom brakuje szczegółów, ujęcia są wyraźnie ciemniejsze, a rozpiętość tonalna i balans bieli często sprawiają, że fotki odbiegają dość sporo od rzeczywistości. To, co zaskakuje to fakt, że nieraz pomimo korzystnych warunków oświetleniowych ujęcia głównego, jak i ultraszerokiego obiektywu, potrafią się między sobą bardzo różnić. Innego razu zaś będą one do siebie bardzo zbliżone. Czuć, że oprogramowanie aparatu ma swoje słabsze momenty.
Co prawda na pokładzie nie znalazło się miejsce na dedykowany teleobiektyw, co nie jest żadnym zaskoczeniem w tej półce cenowej, aplikacja aparatu daje możliwość aż 10-krotnego przybliżania. Ujęcia z 2x zoomem cyfrowym są całkiem niezłe, czasem nawet i te 3-4x potrafią zaskoczyć, jednakże dalsze zbliżanie mija się kompletnie z celem.
Trzeci obiektyw w zestawie to 2 Mpix moduł do ujęć marko i cóż… o ile zdarzyło mi się już zaskoczyć jakość fotek z tak niewielkiego oczka, tak tym razem obeszło się bez rewelacji. Zdjęcia uzyskane tym obiektywem są po prostu słabe. Detali jest mało, kolory blade, a poprawne wstrzelenie się w obszar focusu jest niesłychanie trudne. Ot, ciekawostka i tak naprawdę nic więcej.
Bez żadnych zaskoczeń, mniej światła skutkuje dość szybkim spadkiem jakości zdjęć, a w szczególności dotyczy to ciemniejszego obiektywu ultraszerokiego. Istnieje dedykowany tryb nocy, należy jednak mieć na uwadze, że działa on tylko i wyłącznie z obiektywem głównym. Złapanie ujęcia tym trybem zajmuje z reguły około 1 sekundy, jednakże po tym czasie musimy odczekać kolejne 2, aby zdjęcie się przetworzyło i umożliwiło nam zrobienie kolejnego.
Cały szkopuł w tym, że tak naprawdę trudno dostrzec jakiekolwiek większe różnice pomiędzy fotografiami z i bez trybu nocnego. Może i są one minimalnie jaśniejsze, a barwy skręcają w cieplejsze tony, ale nie jest to jakaś wielka różnica. Jak na sprzęt tej klasy są one całkiem niezłe. Oczywiście nie mamy prawa oczekiwać szalenie ostrych obiektów i dużej ilości detali, na co wpływa chociażby brak optycznej stabilizacji obrazu, ale finalny efekt uznałbym za zadowalający. Stanowczo odradzam zaś zoomawnie i korzystanie z ultraszerokiego kąta czy makro w nocy.
Zdjęcia portretowe wyglądają poprawnie, ale trzeba zwrócić uwagę na fakt, że odcięcie krawędzi nie wygląda zbyt naturalnie. Na plus należy dopisać możliwość dość swobodnego manewrowania intensywnością efektu bokeh. Tryb portretowy działa zaś najlepiej na ludziach. Trudno było mi zmusić go do poprawnej pracy na przedmiotach.
Oprócz standardowych trybów fotografii, w vivo Y72 5G znajdziemy także: zdjęcia na żywo (ruchome), panoramę, naklejki AR, tryb profesjonalny, a także dedykowany moduł do skanowania dokumentów. Jest także tryb 64 Mpix, jednakże efekty jego pracy są po prostu przeciętne, szczególnie z uwagi na fakt, że w trybie tym nie działa HDR, który istotnie wpływa na kontrolowanie cieni i prześwietleń.
Front urządzenia to 16 Mpix moduł do selfie. O ile oprogramowanie smartfona zapomina o swoich korzeniach, tak w przypadku samopstryków, od razu poczujemy kto odpowiada za ten model. Dlaczego tak mówię? Upiększanie i to dość agresywne jest domyślnie włączone, przez co możemy przygotować się na idealną i gładką cerę na naszej twarzy. Oczywiście istnieje możliwość wyłączenia tej opcji, ale jeśli ktoś nie spojrzy na fotografie wcześniej, może się później srogo zdziwić.
Pomijając upiększanie, jakość selfie może się podobać. Kolory są przyjemne, rozpiętość tonalna zadowalająca, a HDR radzi się bardzo dobrze z potencjalnymi prześwietleniami kadru.
Podsumowując foto możliwości vivo Y72 5G – jest tylko ok jak na swoją klasę cenową. Uważam, że jeśli komuś najbardziej zależy na jakości zdjęć, w tej cenie powinien rozważyć inne kandydatury, gdyż nie jest to najmocniejsza strona smartfona vivo. Najbardziej kłuje brak powtarzalności, która często nie wynika z braku możliwości sprzętowych, ale leży po stronie kulejącego oprogramowania, odpowiadającego za przetwarzanie zdjęć z aparatów.
Jak wyglądają zaś filmy wideo? Niestety, nagrywać możemy co najwyżej w Full HD i w 60 klatkach na sekundę (w szerokim kącie tylko 30 fps). Niezależnie od wybranej rozdzielczości, nie możemy przeskakiwać pomiędzy obiektywami w trakcie nagrywania. Pozostaje jedynie cyfrowe zbliżenie z głównej matrycy. Sama jakość nagrań jest za to całkiem niezła.
Nadzwyczaj dobrze spisuje się elektroniczna stabilizacja obrazu, która utrzymuje kadr w ryzach, nawet w trakcie bardziej intensywnego poruszania dłońmi. Smartfon przyzwoicie zbiera dźwięk, a więc nagrywane osoby nie muszą krzyczeć w naszym kierunku, aby były słyszalne na wideo. Bez zaskoczenia nagrywanie przy słabym oświetleniu mija się z celem, ale to problem i znacznie droższych urządzeń. Oprócz standardowego trybu nagrywania jest także zwolnione tempo HD w 120 klatkach.
Podsumowanie – dobry wybór dla wybranych
Podsumowując moją przygodę z vivo Y72 5G, muszę przyznać, że był to interesujący czas. Smartfon ten miał swoje „momenty”, w których zapominałem, że korzystam z tańszego urządzenia. Dobra wydajność, świetna optymalizacja sytemu czy wreszcie absolutnie genialne czasy pracy na jednym ładowaniu sprawiają, że okres testu był naprawdę przyjemnym. Mi osobiście najbardziej brakowało trochę lepszego ekranu i szybszego ładowania. Zestaw aparatów w vivo do najlepszych nie należy, a jeśli komuś zależy na powtarzalności, pewnie znajdzie lepsze urządzenie w tym aspekcie w podobnej cenie.
vivo Y72 5G znajdziecie w ofercie naszego partner Media Expert w cenie 1299 złotych z dodawanymi w gratisie słuchawkami Wireless Sport Lite!
Co Wy sądzicie na temat vivo Y72 5G? Czy świetny czas pracy, niezła wydajność pozwalają Wam myśleć o zakupie tego smartfona? Czy polityka vivo w naszym kraju przyniesie tej firmie sukces w perspektywie długoterminowej? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!