Tablety – urządzenia, które miały być przyszłością, a od kilku lat ich rozwój stoi w miejscu. Znasz pewnie kogoś, kto korzysta z takiego rodzaju sprzętu. Powie Ci, że go potrzebuje. A jeśli go spytasz, co takiego robi na nim, to nie będzie wiedział, co odpowiedzieć, bowiem żadna z tych czynności nie będzie charakterystyczna lub najbardziej wygodna na tablecie. Jednak czy nikły rozwój tego rynku to tylko same wady?
Zbliża się już czwarta rocznica prezentacji Nexusa 7 II generacji, a co za tym idzie – moment zakupu tego sprzętu przeze mnie. Ile zapłaciłem? 900 złotych – co nie było kwotą małą, ale też na rynku mogliśmy znaleźć wiele o więcej droższych propozycji. Z tego też powodu postanowiłem sprawdzić aktualny koszt tego tabletu na jednym z bardziej znanych, polskich portali aukcyjnych. Należy zapłacić za niego około 400-500 złotych. W tym momencie przypomniałem sobie o nowych urządzeniach z logiem Kodak, o których jakiś czas temu Was informowałem.
Koszt tamtych tabletów był podobny do tego. Jednak po spojrzeniu na specyfikację można odnieść pewne dziwne wrażenie – jest ona… gorsza. Tak, nowe, budżetowe propozycje są gorsze niż 4-letnie prawie-flagowe. Możemy zacząć od ekranów, gdzie Kodaki mają niższą rozdzielczość i całkiem możliwe, że gorzej wyświetlają barwy. Można się też przyczepić do procesora, gdzie układy Mediateka rzadko są uważane za lepsze od Qualcomma. No i bateria. W Nexusie 7 odnajdziemy ogniwo o pojemności 3950 mAh, a w 7-calowym tablecie Kodaka niemalże o połowę mniejsze.
Na przykładzie Nexusa 7 II generacji łatwo mi wytłumaczyć to, że tablet z 2013 to urządzenie wyposażone we wszystko, co potrzebne w 2017 roku. Ekran Full HD z dobrymi barwami? Jest. Wystarczająca wydajność pozwalająca w szybkim tempie korzystać ze sprzętu? Jest. Głośniki stereo? Są. Duże ogniwo? Jest. Oficjalnie Nexus 7 skończył z Androidem 6.0 Marshmallow (przebył długą drogę jeszcze z Androida 4.3 Jelly Bean), jednak cudotwórcy z forum XDA tworzą na niego masę Custom ROM-ów. Na jednym z nich pracuje mój egzemplarz. Teraz tylko wystarczy zainstalować aplikacje, takie jak MX Player, Netflix, Google Chrome oraz Adobe Reader. I tak oto otrzymujemy świetne urządzenie do przyjemnej zabawy.
Masz czteroletni tablet? i co z tego?
2013 rok był obfity w premiery wielu ciekawych tabletów, a co za tym idzie – mamy ich dzisiaj duży wybór. Tak, dzisiaj. Aktualnie w wielu przypadkach lepiej wyposażyć się w 4-letni sprzęt niż nową, budżetową propozycję. Kilkuletni smartfon według niektórych osób będzie nadawać się tylko na śmieci. A więc czemu tak się nie dzieje z tabletami? Warto w tym miejscu się zastanowić nad tym, jakie czynności wykonujemy na smartfonie, a jakie na tablecie. Na tym mniejszych urządzeniach jednocześnie potrafimy grać w gry, wysyłać pliki i wiadomości, synchronizować kilkanaście portali społecznościowych, a w tle pobierać film w 4K. A na tablecie? Spokojnie, po jednej czynności. Albo przeglądamy sieć, albo oglądamy film – a do tego rodzaju czynności nie potrzebujemy potwora wydajnościowego.
W końcu co takiego można robić na tablecie?
Tablety – o ile mówimy o użytku domowym/codziennym – nie mają szerokiego zastosowania. Wygodnie się na nich przegląda portale internetowe, ale jest to jeszcze lepsze na laptopie lub PC. Dobrze się na nich gra, ale to właśnie smartfon mamy zawsze przy sobie, co sprawia, że możemy grać w mobilne tytuły o różnej porze i w każdym miejscu. Dla mnie aktualnie tablet ma dwa zastosowania – oglądanie filmów/seriali oraz czytanie książek, a nie są to czynności, do których potrzebuję potwora wydajnościowego. Więc po co miałbym kupować nowy sprzęt, który mógłby się okazać gorszy niż ten starszy? Chyba tylko chęć posiadania ciągnie nas do nowego sprzętu…
Powyższy artykuł to tylko moje luźne przemyślenia na temat opisywanego problemu. Rozumiem, że każdy może korzystać z tego typu urządzeń na różne sposoby, a tablet w niektórych miejscach może się okazać niezbędnym narzędziem, gdzie ważna jest duża wydajność oraz aktualne oprogramowanie.