Android się rozwija w błyskawicznym tempie. System znajduje się już na blisko setce tabletów i smartfonów, w rożnych wersjach, z różnymi funkcjami, ale zawsze z tym samym zielonym robotem w logo.
Dziennie aktywowanych jest 350.000 urządzeń pracujących pod kontrolą systemu Android. To bardzo dużo, ale liczba ta na pewno wzrośnie, kiedy na rynku pojawią się tak długo wyczekiwane tablety Samsunga (Galaxy Tab 8.9 i 10.1) i Asusa (Eee Pad Transformer). Jeszcze nie wprowadzono ich do sprzedaży, a urządzenia te już znalazły miejsce w sercach wielu klientów, także wśród czytelników Tabletowo.
Największym problemem platformy Android jest tak zwana fragmentacja. Z powodu dużej popularności systemu i bardzo szybkiego postępu techniki, producenci prezentują coraz to nowe i potężniejsze urządzenia. W związku z tym aplikacje pisane pod nowe modele, wykorzystujące ich dwurdzeniowe procesory i dobre układy graficzne, nie będą działać na urządzeniach nieco starszych. To sprawia, że po jakimś czasie część użytkownik (zwykle całkiem spora) jest wyłączona z rynku. To naturalne zjawisko, które występuje od dawien dawna w środowisku komputerowym, ale w przypadku Androida jest ono szczególnie dotkliwe.
Niedawno z Android Market pobrano aplikację numer 3 000 000 000. Dojście tak daleko zabrało systemowi Google’a 25 miesięcy, z czego 20 miesięcy trwała droga do pierwszego miliarda, a pozostałe dwa były kwestią tylko pięciu miesięcy. Dla porównania, w styczniu Apple świętował 10 000 000 000 pobrań ze swojego sklepu AppStore. Pierwszy miliard odnotował w kwietniu 2009 roku, więc 9 miliardów aplikacji użytkownicy pobrali w ciągu niecałych dwóch lat.
Bitwa pomiędzy Androidem i iOS trwa i będzie trwała. Lecz jeżeli Android utrzyma tempo rozwoju i wzrostu, ma szansę w przyszłości zostać najpopularniejszym systemem operacyjnym. Jednak do tego potrzeba dobrych urządzeń, które sprawią, że klient zakocha się w systemie Google’a.