HP Pavilion x360 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

HP Pavilion x360 – świetny ekran i klawiatura to dopiero początek zalet (recenzja)

Rynek laptopów zmienia się dość szybko. Podobnie, jak w innych segmentach, obowiązuje tu dość prosta zasada: przystosuj się lub odejdź w zapomnienie. Czy bohater dzisiejszej recenzji zdołał wywrzeć na mnie pozytywne wrażenie? A może urządzenie ma jakieś dyskryminujące go wady? Zobaczcie.

Jak zawsze subiektywny wstęp

Wielokrotnie mówi nam się, że nie warto oceniać książki po okładce, że liczy się wnętrze i takie tam. Ale co, jeśli na Waszej drodze stanie tak pięknie wykonane urządzenie, jak HP Pavilion x360? No cóż, nie będę zdziwiony, jeśli wiele osób zrobi maślane oczy i po prostu go kupi, a przynajmniej będzie go bardzo poważnie brało pod uwagę.

Widzicie, w tym urządzeniu HP pokazało mi na nowo, że potrafi tworzyć konstrukcje bardzo estetyczne i funkcjonalne. Tak się składa, że w domu jest na stałe HP Omen, który jest własnością mojej żony i muszę uczciwie przyznać, że jego stylistyka jakoś nigdy do mnie nie przemawiała. Z tego też względu, gdy dowiedziałem się, że idzie do mnie na testy Pavilion, podchodziłem do niego z dystansem.

Co jednak ważniejsze, dystans ten został przez urządzenie przełamany bardzo szybko. W zasadzie już pierwsza godzina, czyli w dużej mierze czas, którego potrzeba, aby skonfigurować laptopa pod siebie, pokazały mi, że to będzie całkiem ciekawa przygoda. Po niemal miesiącu mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że się nie zawiodłem. No, ale wypadałoby jednak rozpocząć od początku.

Zestaw

Pudełko nie łapie za serce. Ot, zwykłe, tekturowe, od środka zabezpieczone „metalizowanym” styropianem. Do tego dochodzi wydzielona turbina na ładowarkę, trochę makulatury i w zasadzie tak można podsumować jego zawartość. Zaryzykuję stwierdzeniem, że pudełko wcale nie gra tu pierwszych skrzypiec. Ostatecznie, jeśli nabędziecie Paviliona, poczekajcie na wrażenia wizualne do rozpakowania urządzenia z pudła ;)

W skład zestawu sprzedażowego wchodzi też stylus, czyli dedykowane pióro od HP do pisania po dotykowym ekranie, ładowarka oraz, przywołana wyżej, makulatura. Muszę jednak odnotować, że pióro od HP nie znalazło się w moim zestawie recenzenckim, więc nie mogę odnieść się bezpośrednio do jego działania. Z tego, co udało mi się ustalić indywidualnie, wynika, że jest to technologia dopracowana, która radzi sobie dobrze.

…choć nadal uważam ją za bajer. Ot, zwykły, modny bajer, o którym szybko się zapomina.

HP Pavilion x360 – jakość wykonania

Jest moc. Wierzchnia klapa urządzenia została wykonana z elegancko wyglądającego plastiku, który do perfekcji imituje szczotkowane aluminium. Naturalnie, w centralnej części odnajdziemy charakterystyczne logo producenta; w zależności od ułożenia urządznia – hp, ale czasem „dy” :) Odłóżmy jednak żarty na dalszy plan. W kwestii tworzywa, które zabezpiecza całą tę konstrukcję, wszystko jest po prostu idealnie. Ot, taka dyskretna elegancja.

HP Pavilion x360 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Bardzo podoba mi się wygląd modułu klawiatury. Pochwalę też świetnie ulokowany głośnik, który nie tylko wygląda zadziornie, ale potrafi też zagrać z przysłowiowym pazurem, ładnie akcentując tony wysokie oraz podbicie basowe. Producent postawił na dość specyficzny wygląd gładzika, o którym opowiem Wam w kolejnych akapitach. Warto jednak zauważyć, że wewnętrzna część urządzenia także nie stroni od aluminium, które w laptopach słusznie uważane jest za tworzywo nieco bardziej prestiżowe.

Z dołu natomiast mamy plastik. Całości dopełniają cztery podkładki antypoślizgowe, wywietrznik i ledwo co widoczne oznaczenia handlowe producenta. Zawiasy, które sprawiają, że urządzenie możemy łatwo skonwertować do tabletu, są plastikowe. Ich połyskujące wykończenie ciekawie kontrastuje z aluminium. Co jednak ważniejsze, w czasie testów poradziły sobie świetnie.

Liczba portów komunikacyjnych jest dość pokaźna, zwłaszcza jak na urządzenie, które wagowo chodzi w klasie zbliżonej do ultrabooka. Na lewej ramce czeka na nas USB, port słuchawkowy, wywietrznik i klawisz power z diodą sygnalizacyjną. Prawa rama to kolejno skaner linii papilarnych, port na kartę SD, klawisz regulacji głośności, USB-C, pełnowymiarowy port USB, wyjście HDMI oraz port ładowarki. Górna i dolna rama pozostały niezagospodarowane.

A, no i waga. 1,59 kilograma. Jak na wersję 14-calową, to naprawdę świetny wynik. Jeśli dodamy do tego zadowalającą ilość metalowych elementów, to dłonie same zaczynają składać się do oklasków. Podejrzewam, że po zakupie jakiegoś podręcznego etui, wielu z Was będzie mogło wykorzystać Paviliona x360 jako swoje mobilne centrum dowodzenia.

Ekran

W opisie producenta jest to ekran szklany, 14-calowy i wielodotykowy. Co oznacza, że jest szklany? W wielkim skrócie, byłbym daleki od nazwania go matowym. To ekran, który świeci bardzo jasno, ale też czasem potrafi zaskoczyć jakimś refleksem świetlnym. Muszę jednak zauważyć, że praca w plenerze lub w trasie zwykle przebiegała komfortowo.

Wyświetlacz oferuje rozdzielczość Full HD, która pełnymi garściami czerpie z technologii IPS oraz z podświetlenia WLED. Bardzo spodobały mi się smukłe, wąskie ramki, które obiegają tę konstrukcję. Co nie powinno dziwić, na górze odnajdziemy kamerkę, która pracuje w rozdzielczości HD. Z dołu, nad zawiasami, mamy logo producenta.

HP Pavilion x360 /fot: Krzysztof Swoboda (Tabletowo.pl)

Spodobała mi się praca w trybie tabletu, to bez dwóch zdań. Windows wtenczas naturalnie przełącza nas do prostszego interfejsu, który jest o wiele lepiej zoptymalizowany pod obsługę z wykorzystaniem naszych dłoni. Od wielu lat jestem zwolennikiem laptopów, które oferują ekrany dotykowe, więc w tym ujęciu HP po prostu trafiło w moje gusta. To świetna i wbrew pozorom użyteczna technologia. Spróbujcie kiedyś przewijania stron z wykorzystaniem palca – nigdy więcej nie wrócicie do suwaka przeglądarki.

Spis treści:

1. Jak zawsze subiektywny wstęp. Zestaw. Łączność, moduły, gabaryty i specyfikacja techniczna
2. Klawiatura i gładzik. Wydajność i bateria. Podsumowanie