Podobnie jak w IdeaPadzie 330-17ICH, sercem Y530-15ICH jest sześciordzeniowy i dwunastowątkowy procesor i7-8750H, wsparty 8 GB pamięci RAM o nieco wyższym taktowaniu 2666 GHz. Grafika w Legionie to GeForce 1050Ti, wydajniejsza wersja tej użytej w IdeaPadzie, dzięki nieco wyższemu taktowaniu oraz 768 zamiast 640 procesorom strumieniowym.
Aby można było porównywać obie maszyny, zastosowałem identyczną procedurę testową: zainstalowałem World of Warships, Wiedźmina 3 oraz Lightrooma CC Classic, którego używam do obróbki fotografii. W obu grach włączyłem najwyższy poziom detali, wygładzanie krawędzi, podłączyłem komputer do zasilacza i ustawiłem dla zasilania sieciowego tryb najwyższej wydajności.
Wiedźmin 3 nie stanowił żadnego wyzwania dla komputera. Rozgrywka była płynna niezależnie od tego, co działo się na ekranie. WoWS nie schodził praktycznie poniżej 60 klatek na sekundę, przez większą część czasu trzymając się raczej bliżej 70 fps.
Najciekawszy, podobnie jak poprzednio, okazał się jednak test Lightrooma. Wykorzystałem do niego ponownie 188 zdjęć w formacie RAW. Wszystkie zdjęcia zostały wyeksportowane z formatu producenta aparatu wraz z recepturami obróbki do formatu DNG. Pliki te umieściłem na szybkim dysku SSD pracującym przez USB 3 i zaimportowałem bez kopiowania do biblioteki programu. Test polegał na pomiarze czasu eksportu całości na ten sam dysk w różnych warunkach. Podobnie, jak w przypadku poprzedniego testu, punktem odniesienia był dla mnie pomiar przeprowadzony na komputerze stacjonarnym, ale warto szerzej spojrzeć w tabelkę z poprzedniego testu – gdyż widać tam wyraźnie, jakim problemem w IdeaPadzie 330 okazał się termiczny throttling wynikający z niedostatecznego chłodzenia. Byłem bardzo ciekawy, jak wypadną pomiary na Legionie, ponieważ najpoważniejszą różnicą między tymi maszynami jest właśnie rozbudowany układ chłodzenia.
Test | czas wykonania | zużycie baterii |
Desktop – test odniesienia | 06:41 | – |
Laptop, zasilanie sieciowe, maksymalna wydajność, zimny | 09:36 | – |
Laptop, zasilanie sieciowe, maksymalna wydajność, gorący | 09:42 | – |
Laptop, zasilanie sieciowe, maksymalna wydajność, wymuszone chłodzenie, zimny | 09:25 | – |
Laptop, zasilanie sieciowe, maksymalna wydajność, wymuszone chłodzenie, gorący | 09:30 | – |
Laptop, bateria, większe oszczędzanie | 14:40 | 22% |
Laptop, bateria, maksymalna wydajność | 11:04 | 21% |
Bez zaskoczenia już przyjąłem, że teoretycznie słabszy desktopowy procesor i5-6600K okazał się w tych obliczeniach szybszy, niż jego teoretycznie wydajniejszy mobilny brat. Czas zimnego przebiegu Legiona okazał się nieznacznie tylko krótszy niż w IdeaPadzie, co także nie było zaskoczeniem. Natomiast następny przebieg testu, wykonany na już rozgrzanej maszynie, Legion wykonał w praktycznie takim samym czasie, podczas gdy IdeaPad w tych samych warunkach potrzebował ponad 2 minuty więcej. Nawet większe różnice były widoczne podczas pracy na zasilaniu bateryjnym. Ponieważ w Legionie istnieje możliwość wymuszenia maksymalnie wydajniej pracy układu chłodzenia niezależnie od obciążenia, skorzystałem z tego podczas testów – wyniki w tabeli są oznaczone jako wymuszone chłodzenie.
Wyniki wskazują na to, że Legion doskonale radzi sobie z usuwaniem ciepła z maszyny pod dużym obciążeniem. Throttling praktycznie nie występuje – choć odbywa się to kosztem hałasu układu chłodzenia. Podczas pracy pod wysokim obciążeniem maszyna sprawia wrażenie, jakby za chwilę miała unieść się ze stołu, odpowiedzieć ogniem i odlecieć w stronę najbliższej bazy. Słowa komentarza wymaga drugi wykres – widoczne na mim spowolnienia w pracy procesora okazały się nie być spowodowane temperaturą. Otóż pliki testowe pochodzą z różnych aparatów. Większą część ze 188 plików to 17 Mpix RAW-y z Canona, jest kilkanaście plików z iPhone’a (8 JPEG i 12 Mpix RAW), ale są także 24 Mpix RAW-y z Sony – widoczne na wykresie spowolnienia występują tylko podczas renderingu tych ostatnich – większa ilość danych do obróbki plus bardziej skomplikowany obliczeniowo proces wywoływania spowodował, że 8 GB RAM okazało się zbyt ciasne i komputer zaczął się dławić obliczeniami. Zapewne podobny proces miał miejsce i podczas testów Ideapada, przyćmiony wszakże intensywnym throttlingiem termicznym nie ujawnił się z całą mocą.
Wyniki testów syntetycznych pokazują, zgodnie z oczekiwaniem, praktycznie identyczne wyniki IdeaPada i Legiona w testach CPU i dość wyraźną przewagę tego drugiego w testach GPU, co pokrywa się z wrażeniami z grania. Bardzo dobra okazała się wydajność dysku – użyty moduł M.2 PM981 MZVLB256 firmy Samsung okazał się bardzo szybki podczas odczytów, utrzymując doskonałą prędkość (powyżej deklaracji producenta) także podczas zapisów.
Pobór mocy podczas testów na zasilaniu sieciowym wyniósł ~97 W (Lightroom CC Classic) oraz ~124 W (Wiedźmin 3). Pomiar wykonany był za pomocą listwy Koogeek 01EU.
Czas pracy
Fantazje producentów, jak wspaniale pracują ich maszyny na baterii, mają bardzo długą tradycję i nie inaczej jest w przypadku testowanego Y530-15ICH. Lenovo, w oparciu o test MobileMark 2014 podaje, że recenzowana maszyna może wyciągnąć na jednym ładowaniu nawet 9,5 h pracy. Nie wiem, jakie zioło przyjmowali ich testerzy – u mnie czas pracy podczas niewymagającego pisania i przeglądania sieci lekko przekroczył 4 h, przy ustawieniu podświetlenia na komfortową wartość ~60%. Podczas grania komputer poddawał się po około godzinie. Nie jest to żadna rewelacja, z drugiej strony nie ma też tragedii – te maszyny nigdy nie miały się ścigać na wydajność akumulatora i przez większą część czasu pracować będą zapewne pod zasilaniem sieciowym.
Podsumowanie
Jak na maszynę do grania Lenovo Legion Y530-15ICH należy wciąż do rozwiązań budżetowych. Widać to choćby po solidnej, ale plastikowej obudowie laptopa, jak również po użytej karcie graficznej – całkiem sprawnej, ale na pewno nie dorównującej najwydajniejszym modelom. W cenie niewiele wyższej niż testowany przeze mnie niedawno IdeaPad 330-17ICH, maszyna oferuje znacznie lepszą wydajność, gdyż nieskrępowaną termicznym dławieniem, ekran o dobrej jasności i reprodukcji kolorów, i niezły dźwięk (jak na piszczałki wbudowywane w laptopa). Po stronie wad, Legion oferuje zupełnie nowe wrażenia z pisania – przez udziwniony blok numeryczny tak źle mi się nie pisało już dawno. Brakuje mi też czytnika kart, choć zdaję sobie sprawę, że najprawdopodobniej jestem tu wyjątkiem. Mimo wszystko jednak laptop ten da się lubić i potrafi znieść konkretne cięgi.
Warto pamiętać, że producent oferuje dla wszystkich urządzeń z rodziny Legion Y530 dość szczególny i bardzo korzystny pakiet serwisowy – jeśli w ciągu 30 dni od zakupu zarejestrujemy produkt, to w przypadku awarii Lenovo daje sobie na naprawę 5 dni, a jeśli terminu nie dotrzyma, klient otrzymuje zwrot pieniędzy za laptopa i… naprawiony sprzęt. Promocja jest ważna do końca 2019 roku i – szczerze mówiąc – jest mocnym sygnałem, że producent jest bardzo pewny jakości wykonania swoich produktów i… serwisu – co dla klienta jest, rzecz jasna, bardzo dobre.