Wydawało mi się, że wyścig na cyferki się zakończył, a przynajmniej znacząco spowolnił, ponieważ nie da się w nieskończoność ich podkręcać. Tymczasem trwa w najlepsze, bo podczas gdy konkurencja dopiero zaczyna przyswajać potrójne aparaty, to Nokia od razu idzie na całość – a owa „całość” składa się z pięciu oczek.
Patrząc na zdjęcie, rzekomo przedstawiające jeden z nowych smartfonów Nokii (mówi się, że może to być Nokia 9 lub Nokia 10), osoby cierpiące na trypofobię (strach przed dziurami) mogą mieć ciarki. Na tyle urządzenia jest bowiem aż siedem otworów – w pięciu z nich znajdują się oczka aparatów, w jednym czujniki, a w ostatnim dioda doświetlająca.
Z jednej strony wygląda to na tzw. fejk, lecz w przeszłości kilkukrotnie pojawiły się doniesienia, że HMD Global (wraz z Foxconnem) pracuje nad smartfonem z aparatem, składającym się w sumie z pięciu oczek. Co więcej, według nich mógłby on trafić na rynek jeszcze w 2018 roku! Rok jeszcze się nie skończył, więc wciąż jest to możliwe. I nawet prawdopodobne, skoro możemy oglądać widoczne na samej górze zdjęcie prototypu.
Zagadką jednak cały czas pozostaje, jak producent zagospodarowałby taki moduł. Już w przypadku potrójnych mamy różne konfiguracje, więc czy w popiątnym* zostaną wykorzystane wszystkie naraz? Jeżeli tak, to mogłoby to być ciekawe, chociaż jednocześnie niezwykle wymagające rozwiązanie, ponieważ oprogramowanie musiałoby się dwoić i troić, aby połączyć obraz ze wszystkich sensorów (no chyba, że w jednym momencie mogłyby być używane tylko dwa, góra trzy).
Najważniejsze jednak, aby taka konstrukcja faktycznie dawała znakomite efekty, ponieważ jeśli dzięki temu (domniemana) Nokia 9/Nokia 10 nie stanie się najlepszym (i bezkonkurencyjnym) fotosmartfonem na rynku, to będą to pieniądze wyrzucone w błoto (a R&D na pewno niemało pochłonęły).
*trochę dziwna ta forma, ale podobno spotykana – jeśli macie propozycję lepszej, napiszcie w komentarzu
Źródło: ITHome dzięki GizmoChina