Fitbit Charge 3 ma być bezpośrednią odpowiedzią na potrzeby przeciętnego konsumenta, który kupuje smarturządzenie na nadgarstek. Firma w ubiegłym roku przeprowadziła badanie wśród osób, które mierzyły się z zamiarem zakupu jakiegoś akcesorium noszonego. 42% z nich poszukiwało inteligentnej opaski, zaś 36% – smatwatcha. Zgodnie z tymi potrzebami, Fitbit zaczął pracować nad kolejną generacją swojego smartbanda.
Wydaje się, że Fitbit wziął to, co było cechą charakterystyczną opaski Charge 2 i po prostu zmodyfikował „dobre”, czyniąc je „lepszym”. Charge 3 ma wyświetlacz OLED, który jest prawie o 40% większy i jaśniejszy niż ten zastosowany w Charge 2. Działa on w skali szarości, żeby zapewnić jak najdłuższe działanie urządzenia na baterii. A to jest całkiem niezłe – producent deklaruje nawet 7 dni pracy bez doładowywania.
Opaska jest wodoodporna, więc bez strachu można zabierać ją na basen czy pluskać się w jeziorze, nie mówiąc już o zwykłym prysznicu.
Co jeszcze? Fitbit Charge 3 potrafi nieustannie sprawdzać nasz puls, śledzi 15 rodzajów ćwiczeń fizycznych, poinformuje o zmianie poziomu tlenu we krwi i będzie monitorować nasz sen. Sprzęt nie ma jednak wbudowanego modułu GPS, co na pewno odbiłoby się na czasie pracy urządzenia. Dlatego też niezbędnym dobrem komplementarnym do tej opaski jest smartfon z zainstalowaną aplikacją Fitbita.
Nowy smartband jest już dostępny w sprzedaży w Stanach Zjednoczonych, za 149,95 dolarów. Globalnie powinien być dostępny w październiku. Przewiduje się, że wtedy zadebiutuje również inna wersja Charge 3 Special Edition z modułem Fitbit Pay, umożliwiającym dokonywania płatności przy pomocy opaski (choć nie będzie ona kompatybilna z terminalami w Polsce, przynajmniej na razie).
źródło: Fitbit przez PhoneArena, Slashgear