BMW nie ma zamiaru iść inną drogą niż znakomita większość producentów i również opracowuje własne autonomiczne samochody. Docelowo auta miałyby pojawić się na rynku w 2021 roku i to od razu z autonomią trzeciego, czwartego i piątego (a więc najbardziej zaawansowaną, umożliwiającą jazdę bez kierowcy w każdych warunkach) stopnia. Okazuje się jednak, że przedstawiciele bawarskiej marki sami nie do końca wierzą w przyszłość w pełni samodzielnych aut.
Jakiś czas temu odbyło się spotkanie producentów samochodowych, którego uczestnikiem był przedstawiciel BMW w Wielkiej Brytanii, Ian Robertson. Podczas swojego przemówienia wyraził obawy i zastrzeżenia co do tego, czy przyszłości faktycznie zobaczymy na drogach samochody, które są w pełni uniezależnione od człowieka.
Skąd takie wnioski? Przykład, jakim posłużył się Robertson, może i jest trochę drastyczny, ale w gruncie rzeczy nie do końca oderwany od rzeczywistości. Co bowiem zrobić w sytuacji, w której systemy odpowiadające za jazdę będą musiały wybrać, w którego z dwójki pieszych uderzą? Czy mają mieć dostęp do historii ich życia, aby algorytmy oceniły, kto z nich powinien przeżyć?
Poza tym Robertson odniósł się do kwestii prawnych. Jak przyznaje, w tym momencie poszczególne miasta i kraje umożliwiają przeprowadzenie testów autonomicznych samochodów na drogach publicznych. Nie jest jednak do końca przekonany, czy w przyszłości, kiedy taka technologia miałaby pojawić się w życiu codziennym, regulacje prawne faktycznie pozwolą na tak dużą swobodę maszyn i ich poruszanie się w każdych warunkach. Sam jest zdania, że autonomiczna jazda może być dopuszczona tylko na autostradach, gdzie systemy powinny najlepiej się odnaleźć.
Czy obawy Robertsona są słuszne? Pewnie tak. BMW jest w fazie projektowania, ale przecież inne marki, nie tylko samochodowe, wyjechały już ze swoimi produktami na drogi publiczne. Jak to się kończyło, wszyscy wiemy. Co prawda nie można uogólniać i na podstawie kilku nieszczęść i wypadków całkowicie skreślać tej technologii, ale skoro z upływem czasu te wciąż się zdarzają, być może faktycznie pełna autonomia nam odjeżdża. I może to nawet dobrze.
Źródło: Carscoops