Aparaty fotograficzne
Wszystkie testowane smartfony mają aparaty przednie z matrycami 8 Mpix i diodą LED, wystarczającą do doświetlenia pierwszego planu. Główne aparaty natomiast to pojedynczy moduł 13 Mpix F/2.0 w modelu G6 Play oraz podwójne zestawy 12+5 Mpix, ze światłem F/1.8 + f/2.2 w modelu G6 i minimalnie jaśniejszym F/1.7 + F/2.2 w modelu G6 Plus. Podwójne aparaty mają także podwójne diody doświetlające, umożliwiające regulację barwy światła użytego do błysku. Dodatkowa matryca służy tylko rejestracji informacji o głębi i jest wykorzystywana w trybie portretowym – nie ma niestety możliwości uzyskania dzięki niej innej ogniskowej. Jakość obrazu jest taka, jakiej należałoby się spodziewać po urządzeniach ze średniej półki.
Najsłabiej wypada aparat w modelu G6 Play – widać trudności z poprawną ekspozycją scen o szerokiej dynamice. Choć aparat ma tryb Auto HDR i miejscami aż prosiłoby się o jego użycie, to uruchamiany jest zdecydowanie zbyt rzadko. W efekcie część zdjęć ma spore partie niedoświetlone lub prześwietlone. Najgorzej wypadają także zdjęcia po zmierzchu – jest problem z poprawnym złapaniem ostrości w tych warunkach, a poziom szumu jest najwyższy z całej trójki. Odwzorowanie barw jest mniej więcej poprawne, zdjęcia mają mniejsze nasycenie kolorów niż z pozostałych urządzeń. Minimalna odległość w której aparat łapie ostrość jest mniejsza niż G6 i G6 Plus, co widać na zdjęciach zegarka i monety.
Modele G6 i G6 Plus mają aparaty bardzo podobne. Oprogramowanie dość sprawnie korzysta z trybu Auto HDR, dając mniej zbyt ciemnych lub prześwietlonych zdjęć. Ciekawe, że mimo silnych podobieństw sprzętowych aparaty konsekwentnie dają inne odwzorowanie kolorów – G6 Plus produkował zdjęcia mocno ocieplone w porównaniu do G6 Play i G6. Jest to kwestia gustu, ale moim zdaniem aparat z G6 poradził tu sobie najlepiej. Oba smartfony współpracują poprawnie z Lightroomem CC Mobile, pozwalając robić zdjęcia w formacie DNG. Mimo że moduł Adobe Camera Raw odpowiedzialny za interpretację plików DNG nie obsługuje oficjalnie Motoroli i nieprawidłowo interpretuje część informacji (głównie o nasyceniu kolorów), to ręcznie korygując te parametry można uzyskać zadowalające efekty – co można zobaczyć na dwóch ostatnich zdjęciach próbnych. Potwierdza się, że aparaty ustawiają inaczej balans bieli – mimo identycznej pogody i podobnej sceny G6 ustawił punkt bieli na 4900K/-9, a G6 Plus 5200K/+10
Dodatkowego komentarza wymagają niestety zdjęcia z Moto G6 Plus. Być może trafił mi się egzemplarz z wadliwym aparatem, czego nie mogę wykluczyć, ale na wszystkich zdjęciach w formacie poziomym drastycznie spada ostrość obrazu w lewej części kadru, a szczególnie na rogach. W formacie pionowym efekt występuje oczywiście na górze zdjęcia. Problem był na tyle subtelny, że na wyświetlaczu telefonu okazał się właściwie niezauważalny, a ujawnił się z całą mocą dopiero przy przygotowywaniu zdjęć do publikacji na dużym monitorze. Nie jest to na pewno efekt przetwarzania obrazu lub składania HDR (chociaż ekspozycja HDR uwydatnia nieostrość), bo jest widoczny także na zdjęciu wywoływanym z DNG. Warto o tym pamiętać przy oglądaniu próbnych zdjęć, jako że jestem przekonany, że nie dotyczy modelu, tylko konkretnej sztuki.
Jeśli chodzi o nagrywanie filmów, urządzenia oferują odpowiednio:
- G6 Play – 1080p@30
- G6 – 1080p@60
- G6 Plus – 2160p@30, 1080p@60
Łączność ze światem
Wszystkie smartfony z rodziny G6 obsługują transmisję HSPA 42.2/5.76 Mbps oraz LTE, przy czym Moto G6 Play oferuje LTE z prędkością maksymalną 150/50 Mbps, a pozostałe modele LTE Advanced z prędkością do 300/50 Mbps. Testowane urządzenia obsługiwały Dual SIM standby, przy czym użycie dwóch kart na szczęście nie uniemożliwiało instalacji karty pamięci microSD – tacki na karty są odpowiednio długie, by wszytko się zmieściło. Warto jednak zachować trochę ostrożności przy okazji manipulowaniem nimi – wydają się przy swojej długości dość delikatne.
Jeśli chodzi o WiFi, model G6 Play ma układ pracujący w standardach 802.11 b/g/n, niestety tylko w paśmie 2,4 GHz. G6 oferuje standard Wi-Fi 802.11 a/b/g/n w zakresie 2,4 GHz i 5 GHz, a G6 Plus dodaje do tego pracę w nowszym standardzie AC. Trochę martwi ograniczanie układów WiFi w najtańszych urządzeniach do pasma 2,4 GHz, bardzo zatłoczonego i często o wydajności nieprzystającej do fizycznych możliwości łącza internetowego (zwłaszcza przy internecie światłowodowym). Przyjemnym dodatkiem do G6 Plus jest za to Bluetooh w wersji 5.0 – pozostałe urządzenia mają wersję 4.2. Na szczęście nie oszczędzono na NFC i wszystkie testowane telefony mają go na pokładzie – umożliwiając korzystanie z płatności zbliżeniowych przez HCE lub Google Pay. NFC okazało się także przydatne przy konfigurowaniu testowych telefonów – w zasadzie poustawiałem tylko jeden, a pozostałe przejęły z niego ustawienia.
Jeśli chodzi o usługi lokalizacji to wszystkie urządzenia potrafią korzystać z amerykańskiego systemu A–GPS, rosyjskiego GLONASS i chińskiego BDS (BeiDou). G6 Plus potrafi także współpracować z europejskim systemem GALILEO. Zagubienie się nam raczej z nimi nie grozi.
Baterie i ładowanie
Najmocniejszą baterię, o pojemności 4000 mAh, dostał model najsłabszy, G6 Play. Nie towarzyszy jej niestety możliwość szybkiego ładowania choć ładowarka obsługuje TurboPower, to G6 Play ładuje się niestety prądem o napięciu 5V i natężeniu do 2 A, dając w efekcie dość typowe 10 W mocy. Pozostałe dwa urządzenia mają baterie o mniejszej pojemności (G6 – 3000 mAh, G6 Plus 3200 mAh). AKTUALIZACJA: Wszystkie urządzenia oferują szybkie ładowanie TurboPower o mocy do 15 W, problemy z Moto G6 Play spowodowane były przez kabel.
Podczas testów Moto G Play osiągała bez problemu ponad 2 dni normalnego działania, pozostałe urządzenia pracowały nieco ponad półtorej doby. Naładowane urządzenia podłączone do WiFi i pozostawione samym sobie osiągnęły około 3 dni czuwania dla G6 i G6 Plus oraz nieco ponad 4 dni czuwania dla G6 Play – czyli zupełnie przyzwoite wyniki.
Podsumowanie
Poszczególne modele rodziny Moto G6 dość poważnie różnią się ceną. G6 Play można kupić za niecałe 800 zł. G6 kosztuje około 1000 zł, a największy i najmocniejszy model G6 Plus kosztuje już prawie 1300 zł. Czy są warte tych cen? Producent praktycznie nic do nich nie dodaje poza ładowarką i kablem, jedynie w pudełku z Play znaleźć można bardzo przeciętne słuchawki – pchełki. Mimo to muszę przyznać, że Moto G6 mi się spodobały, szczególnie średni i wyższy model. Ciekawy wygląd (wysepka z aparatami – kontrowersyjna, ale mi się akurat podoba), dobra ergonomia, niezła płynność działania, przyzwoity ekran i aparat fotograficzny – to wszystko zachęciłoby mnie do zakupu. A także czysty i nie przycinający się system – nie cierpię nakładek. Szczerze mówiąc przez to ze średniaka Moto G6 korzystało mi się lepiej niż z Samsunga z Samsung Experience (pomijam tu kwestię różnic sprzętowych). Nie zrezygnowałbym na rzecz Motoroli z iPhone’a i iOS – ale jako drugi telefon mógłbym go spokojnie używać.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran. Działanie, oprogramowanie. Audio
2. Aparat. Zaplecze komunikacyjne. Bateria. Podsumowanie
Motorolę Moto G6 Play, Moto G6 i Moto G6 Plus do testów dostarczył x-kom.