Sezon urlopowy coraz bliżej, a wraz z nim wzmożony ruch na autostradach i głównych trasach turystycznych. A jak wzmożony ruch, to i niestety większe ryzyko różnego rodzaju incydentów – oby niegroźnych. Stąd podwyższone zainteresowanie rejestratorami jazdy, z których materiał w razie czego może posłużyć jako dowód. Testując niedawno tani rejestrator Navitel CR900 doceniłem wygodę dedykowanego rozwiązania w stosunku do urządzeń typu combo. Samo urządzenie okazało się być pełne kompromisów i nie powaliło jakością obrazu. Dlatego za Waszymi sugestiami i za zgodą <BACZNOŚĆ>Królowej</BACZNOŚĆ> sięgnąłem po często polecane rejestratory Yi. Dziś test pierwszego z nich, modelu YI Ultra Dash Camera, którego dostarczył nam do testów sklep yi.pl.
Zawartość zestawu
W niezwykle minimalistycznym (i bardzo solidnym) opakowaniu znaleźć można kamerę, dwa uchwyty (na przyssawkę i przyklejany), dwuportową ładowarkę samochodową (1 x 2,4 A, 1 x 1 A) oraz kabel microUSB, służący do zgrywania filmów oraz do zasilania urządzenia – jego długość pozwala na poprowadzenie go pod podsufitką dookoła, do gniazda zapalniczki, dzięki czemu nic nie wisi kamery i nie rozprasza podczas jazdy. Nie zabrakło też karty pamięci microSD 16 GB klasy 10, firmowanej przez Toshibę.
Parametry
Procesor | A17 1,25 GHz + A7 800 MHz |
Proces technologiczny | 28 nm |
Matryca | 4-million-pixel high-sensitivity image sensor |
Obiektyw | Szklany, 6-cio warstwowy |
Kąt widzenia | 140° |
Przysłona | f/1.9 |
Wyświetlacz | 2.7” TFT LCD 960×240 |
Rozdzielczość wideo | 2.7K przy 30 FPS 2K przy 30 FPS 1080p przy 60, 30 FPS 720p przy 30 FPS |
Kodowanie | H.264 |
Format wideo | MP4 |
Żyroskop | 3-osiowy żyroskop MEMS |
Nagrywanie w pętli | tak |
Wide Dynamic Range (WDR) | tak |
Mocowanie | taśma 3M / uchwyt na przyssawkę |
Wi-Fi | 802.11n |
Pamięć | MicroSD 16-128 GB klasy 10 U1 i wyższe |
Mikrofon | wbudowany mikrofon z funkcją redukcji szumów |
Głośnik | wbudowany głośnik o dużej mocy |
Zasilanie | 5V/2A microUSB |
Bateria | litowa 400 mAh |
Wymiary | 85 x 55 x 34,8 mm |
Waga | 96,3 g |
Gwarancja | 24 miesiące |
Yi Ultra Dash Cam w teorii
Przygotowując rejestrator do jazdy najpierw warto zdecydować się na odpowiedni uchwyt. Jeśli dobrze wiemy, gdzie chcemy zamontować kamerę i nie planujemy zmian, można skorzystać z uchwytu mocowanego do szyby taśmą klejącą 3M. Jest to bardzo solidna forma mocowania – bez uzbrojenia się w dodatkowe narzędzia nie odkleimy uchwytu od szyby. Jako że urządzenie miało być po dwóch tygodniach zdjęte, wybrałem uchwyt na przyssawkę. Jest nieco większy, a co za tym idzie mniej poręczny, lecz umożliwia eksperymenty i demontaż bez użycia przemocy. Kamera jest doskonale wykonana, wszystkie plastiki są bardzo dobrze spasowane – nic nie trzeszczy nawet po niedelikatnym potraktowaniu. Plastik przedniej części wykończony jest w kwadratowy wzór przypominający nieco plecionkę z włókien węglowych. Wygląda to doskonale, zwłaszcza w kontraście do boków urządzenia i dużego obiektywu. Ma to też dodatkowy walor – dzięki temu wykończeniu rejestrator jakby „rozmywa” się dla obserwatora zza przedniej szyby, czyniąc niemałe w końcu urządzenie znacznie mniej widocznym niż był na przykład Navitel CR900. Na górnej i dolnej części rejestratora producent umieścił solidne szczeliny chłodzenia – tej kamerze raczej nie będzie grozić przegrzanie w trakcie pracy.
Osobna pochwała należy się mocowaniu rejestratora do uchwytu: całość przykręcana jest na solidny gwint statywowy 1/4 i dodatkowo blokowana nakrętką – w porównaniu z plastikowymi zatrzaskami daje to niesamowitą sztywność i pewność montażu. Dzięki temu po solidnym dokręceniu ruchomych części uchwytu (ramię i przegub kulowy) urządzenie stało się właściwie całkowicie niepodatne na wzbudzane wibracje. Jeszcze tylko podłączenie kabla do zasilania – wtyczka jest kątowa i skierowana do góry, co sugeruje puszczenie kabla pod sufitem i dookoła, do ładowarki. W ten sposób nic nie będzie zwisać z kamery i odwracać uwagi. Ostatnią czynnością przed jazdą jest konfiguracja kamery, podczas której ustawiamy godzinę, wybieramy rozdzielczość zapisu, czas aktywności ekranu oraz decydujemy o nasłuchiwaniu przez rejestrator komend głosowych. Warto zaznaczyć, że w menu urządzenia nie znajdziemy trybu parkingowego, na (nie)działanie którego narzekałem przy okazji recenzowania Navitela – producent zapewne uznał, że mając do dyspozycji wyłącznie zasilanie z wbudowanego ogniwa (które wystarcza bez problemu na kilka minut pracy, w przeciwieństwie do kilkunastu sekund w CR900) nie będzie on w praktyce działać i trudno się z tym nie zgodzić.
Yi Dashcam
Jak być może zauważyliście w tabelce z parametrami, rejestrator wyposażony jest w WiFi pracujące w standardzie 802.11n. Dzięki niemu przedstawia się on jako punkt dostępowy, do którego podłączamy smartfona, a następnie za pomocą aplikacji Yi Dashcam uzyskujemy dostęp do jego funkcji. Pierwszą, o której wspomnę, jest możliwość zdalnej konfiguracji urządzenia – zamiast przeklikiwać się przez kolejne menu, wszystkie opcje dostępne są w jednym miejscu w aplikacji. Druga z możliwości, która okazała się bardzo przydatna w praktyce, to podgląd na żywo przechwytywanego obrazu. Nie polecam oczywiście korzystania z tego w czasie jazdy – ale dzięki tej właśnie funkcji bardzo łatwo ustawiłem kamerę przed jazdą, korygując pole widzenia i pion, zamiast robić to na niezbyt wyraźnym i małym wyświetlaczu kamery. Trzecia z funkcji, bodaj najbardziej przydatna, to możliwość zarządzania na smartfonie już nagranymi nagraniami – można je obejrzeć wprost z kamery, pobrać do pamięci smartfona i skasować, jeśli są niepotrzebne, co jest szczególnie wygodne, jeśli w pamięci zgromadzi się nam trochę plików zablokowanych przed automatycznym skasowaniem.
W drogę!
Rejestrator startuje automatycznie po wykryciu zasilania i rozpoczyna nagrywanie. Domyślnie nagrania są wykonywane w segmentach jednominutowych, choć można oczywiście to zmienić według upodobań. Podstawową rozdzielczością pracy urządzenia jest i powinno być 2688 x 1520 punktów, przy 3o klatkach na sekundę. To właśnie w tej rozdzielczości urządzenie gwarantuje najwyższą jakość nagrań i w tej nagrałem filmy testowe. Teoretycznie rzecz biorąc interesująca może być jeszcze rozdzielczość 1920 x 1080 przy 60 klatkach na sekundę – obraz będzie wprawdzie mniej szczegółowy, ale za to bardziej płynny, co w dynamicznych sytuacjach na drodze mogłoby mieć swoje zalety. Mimo to odradzam jej stosowanie – najprawdopodobniej z powodu błędu w oprogramowaniu urządzenie bardzo słabo sobie radzi z ustawieniem ekspozycji dla 1080p60 i wykazuje tendencję do silnego (1 EV lub więcej) prześwietlania nagrań. Przypadłości tej nie można skorygować ręcznie wprowadzając korektę ekspozycji – Yi Ultra nie udostępnia niestety takiej możliwości.
Wykonane w najwyższej rozdzielczości nagrania nie budzą wątpliwości – mamy do czynienia z urządzeniem wysokiej klasy. Obraz w dzień jest szczegółowy, prawidłowo naświetlony i o dużej dynamice: rejestrator świetnie sobie radzi ze słońcem w kadrze, zachowując czytelność reszty obrazu. Kolory są dość mocno nasycone, ale poprawne i przyjemne, urządzenie nie ma skłonności do zafarbów. Wysoka rozdzielczość obrazu umożliwiła zarejestrowanie na krawędziach obiektów śladów aberracji chromatycznej, trzeba przyznać, że zaskakująco małej, jak na kąt widzenia obiektywu. Skądinąd skoro o obiektywie mowa, kosztem niewielkiego zawężenia pola widzenia (normalnie jest to 140 stopni) można włączyć funkcję korekcji zniekształceń geometrycznych, co daje efekt częściowego wyprostowania wykrzywionych linii prostych na krawędziach. Nie jest to pełna korekcja, ale i tak zdecydowanie poprawia ona jakość obrazu.
Przeglądając nagrania z kilku godzin jazdy nie zaobserwowałem efektu rolling shutter/jelly, który tak potrafił zepsuć nagranie z Navitela CR900 – drobne ślady są do zauważenia jedynie na poruszających się bezpośrednio przed szybą wycieraczkach, co trudno uznać za wadę.
Recenzowany rejestrator dobrze sobie radzi również po zmierzchu. Chociaż jakość oczywiście mocno odbiega od nagrań dziennych, to szum jest dobrze kontrolowany, a wzrost ziarnistości obrazu stosunkowo niewielki. Ilość zachowanych szczegółów robi wrażenie, ale o odczytaniu rejestracji pojazdu jadącego z zapalonymi światłami z naprzeciwka raczej nie będzie mowy – co innego pojazdu wprost przed nami. Kamera radzi sobie nieźle z utrzymaniem prawidłowego balansu bieli w świetle sztucznym, dając w miarę dobrze odwzorowane kolory.
Oglądając powyższe nagrania należy pamiętać, że YouTube transkoduje materiały wideo degradując ich jakość. W rzeczywistości pliki źródłowe mają więcej szczegółów, są ostrzejsze (szczególnie z jazdy dziennej) i mają mniej zniekształceń blokowych (szczególnie z jazdy po zmierzchu).
AKTUALIZACJA: w związku w uwagami dotyczącymi problemów z ostrością pierwszego filmu w centrum kadru – są one najprawdopodobniej spowodowane silnym odblaskiem od szyby i deski rozdzielczej (podobnie jak spadek kontrastu). Efekt nie występuje na nagraniach zrobionych bez silnego słońca (cień, chmury); dodatkowo jest wzmocniony przez rozmycie wprowadzone rekompresją Youtube. Nie dysponuję niestety w tej chwili odpowiednich rozmiarów filtrem polaryzacyjnym, który mógłby usunąć takie odblaski, ale jeśli uda mi się taki zorganizować, to umieszczę tu stosowną aktualizację z informacją o efekcie.
Podsumowanie
Yi Ultra Dash Camera zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jakość wykonania stoi na doskonałym poziomie, podobnie jak jakość nagrań. Kamera nie jest pozbawiona rzecz jasna wad – najpoważniejszą jest kiepskie działanie trybu 1080p60, który w obecnej formie nie nadaje się do użycia. Pozostaje liczyć na jego naprawę podczas którejś kolejnej aktualizacji oprogramowania – niestety, ostatni dostępny update problemu nie wyeliminował. Pozostałe wady to raczej drobiazgi, może z wyjątkiem… ceny, jako że urządzenie nie należy niestety do najtańszych – w polskiej dystrybucji cena sięga 500 złotych. Czy warto tyle zapłacić? Jeśli zależy nam na jakości nagrań i wygodzie obsługi to jak najbardziej.