Są dwa główne powody, dla których ludzie decydują się na zhakowanie konsoli do gier. Pierwszy jest oczywisty: chęć uruchamiania na niej pirackich wersji gier. To dlatego współczesna generacja konsol jest tak trudna do złamania – gdyby dało się to zrobić w prosty sposób, twórcy gier traciliby na tym miliony dolarów. Jest też druga kategoria ludzi, którzy hakują konsole, ale trudno ją nawet nazwać. Cieszą się na przykład z tego, że uruchomili Linuxa na Nintendo Switch.
Kilka tygodni temu grupa hakerów działająca pod nazwą fail0verflow wrzuciła na Twittera zdjęcie ukazujące, jak Linux uruchamia się na konsoli Nintendo Switch. Żeby to zrobić, ekipa musiała wykorzystać luki w procesorze Nvidia Tegra, który odpowiada za moce przerobowe Switcha.
Tym razem fail0verflow pochwaliło się pełną linuksową dystrybucją, działającą na zhakowanej konsoli. Wygląda na to, że wszystko działa tak, jak na desktopie, z tym że obsługiwany jest dotyk. Na Switchu można więc odpalić przeglądarkę internetową a nawet wykorzystującą układ GPU aplikację demonstracyjną.
Code execution is all the rage these days, but can your Switch do *this*? ;-) #switchnix pic.twitter.com/NMnBq61tOM
— fail0verflow (@fail0verflow) February 17, 2018
Hakerzy twierdzą, że luka, którą wykorzystali do obejścia zabezpieczeń Switcha nie może być załatana na aktualnym wydaniu sprzętu i nie będzie dało się tego zrobić prostą aktualizacją zdalną. Nie jest to zapewne zbyt pocieszająca wieść dla posiadaczy konsoli.
Ciekawe, co jeszcze można zrobić z konsolą Nintendo, skoro wiadomo już, że zainstalować na nim Linuxa się da. I jak w ogóle nazwać taki twór? Swinux?
Piękna historia, swoją drogą. Wychodzi na to, że jeśli ma się marzenia i determinację, żeby je spełniać, to nie ma nic niemożliwego. (hehe ;)
źródło: @fail0verflow przez The Verge