Revolut szturmem wdarł się na smartfony, początkowo oferując „pod palcem” płatności wielowalutowe kartą po bardzo korzystnych kursach bankowych. Twórcy mają jednak znacznie większe ambicje i udoskonalają swoją ofertę. Od kilku dni w jej ramach dostępne jest medyczne ubezpieczenie podróżne.
Sama możliwość ubezpieczenia się z pomocą aplikacji nie jest niczym nietypowym – udostępnia ją choćby znany program SkyCash. Revolut udowadnia jednak, że diabeł tkwi w szczegółach, gdyż innowacją jest nie samo ubezpieczenie, lecz sposób, w jaki ono działa. Wybierając ubezpieczenie zdrowotne za granicą decydujemy jedynie, czy ochronie podlegamy sami czy też ubezpieczamy również inne osoby. Do tego wybieramy czy ochrona obejmuje także wypadki spowodowane uprawianiem sportów zimowych i czy płatność ma być pobrana od razu za rok (obowiązuje wtedy preferencyjna stawka), czy też za każdy dzień. I to tutaj zaczyna być interesująco – otóż nie musimy wcale wiedzieć, kiedy rozpocznie się nasz wyjazd i kiedy skończy.
Aplikacja, korzystając z geolokalizacji sama wykrywa, że znaleźliśmy się za granicą i aktywuje ubezpieczenie – trzeba oczywiście połączyć się w tym celu z internetem w ciągu 24 godzin od wyjazdu. Stawka dzienna zaczyna się od 3,99 zł za dzień w Europie, a kończy na 7 zł za dzień w Ameryce Północnej. Dla pozostałych krajów opłata dzienna wynosi 5,50 za dzień, przy czym maksymalna opłata roczna nie może przekroczyć 162,50 zł. Nie orientuję się za dobrze, jakie są obowiązujące stawki w firmach działających klasycznie, więc nie wiem czy oferta Revoluta jest od nich lepsza czy też nie, ale na pewno kwoty te są do przyjęcia, a wygoda rozwiązania przewyższa wszystko, co do tej pory było dostępne. Krótko mówiąc, tak to się powinno robić.
Jak widać ze zrzutów ekranu, podmiotem ubezpieczającym jest irlandzka firma White Horse Insurance Ireland Ltd. a kwota jej odpowiedzialności sięga 15 mln funtów (ale też tylko 300 funtów dla nagłej opieki stomatologicznej), przy czym obowiązuje wkład własny w wysokości 75 funtów – to powyżej tej kwoty zaczyna się odpowiedzialność firmy. Minusem jest także konieczność pokrycia najpierw kosztów we własnym zakresie – ubezpieczyciel zwraca je następnie na konto Revolut. Nie muszę chyba dodawać, że obowiązuje także w miarę standardowy zestaw wykluczeń odpowiedzialności ubezpieczyciela (wcześniejsza choroba, wyjazd wbrew wskazaniom medycznym etc) – szczegółową listę otrzymujemy na mejla.
I to w zasadzie tyle – można ruszać w drogę ;)