Końcówka 2017 roku bez wątpienia należała do Bitcoina. Kurs kryptowaluty ostro poszybował do góry i w pewnym momencie codziennie rósł o kolejne 1000 dolarów. Nie mogło to jednak trwać w nieskończoność. Teraz kurs leci w dół na łeb na szyję.
Nigdy jakoś szczególnie nie interesowałem się kryptowalutami, aczkolwiek do tej pory pamiętam, jak kiedyś, z kilka lat wstecz, w głowie pojawiła mi się myśl, żeby wyposażyć się w jakiś niewielki zestaw do „kopania”. Po powierzchownym wybadaniu tematu jednak mi przeszło, ponieważ wiązało się to ze sporym ryzykiem, a ja z natury nie jestem ryzykantem.
Po niedawnym obrocie spraw mogłem pluć sobie w brodę, że odpuściłem, ponieważ gdybym w odpowiednim momencie sprzedał swoje zapasy, na moim koncie pojawiłaby się zapewne niemała kwota. 18 grudnia kurs Bitcoina osięgnął bowiem wartość 67684,90 złotych, podczas gdy jeszcze na początku 2017 roku utrzymywał się na poziomie 4-5 tysięcy złotych.
Mniej więcej od połowy 2017 roku kurs Bitcoina zaczął sukcesywnie rosnąć. W czerwcu i lipcu 2017 roku kosztował średnio 9-10 tysięcy złotych, a pod koniec sierpnia już ~16 tysięcy złotych. We wrześniu przyszło chwilowe załamanie i spadek nawet do ~11,5 tysiąca złotych. Później jednak kryptowaluta szła tylko do góry i przebijała kolejne progi – najpierw 20 tysięcy złotych, potem 30 tysięcy, 40 tysięcy, 50 tysięcy i 60 tysięcy. 70 tysięcy złotych już się nie udało, lecz było bardzo blisko. Fakt jest mimo wszystko taki, że w ciągu zaledwie miesiąca Bitcoin zwiększył swoją wartość ponad dwukrotnie!
Podejrzewam, że o Bitcoinie w przeszłości słyszało wiele osób, lecz to właśnie pod koniec 2017 roku zrobił się prawdziwy bitcoinowy szał. O szybującym w ekspresowym tempie kursie tej kryptowaluty pisały wszystkie media i ludzie dosłownie oszaleli. Co prawda nie czytałem wiele historii, ale obiło mi się o uszy, że niektórzy zastawiali nawet swoje domy, aby tylko kupić trochę Bitocoinów i szybko się na nich dorobić. Mnóstwo ludzi postanowiło także zacząć „kopać” na własną rękę.
Również u nas w komentarzach sporo osób pisało, że ta bańka kiedyś w końcu pęknie. I chyba właśnie to następuje – kurs Bitcoina w ostatnim czasie leci w dół na łeb na szyję. Pierwsze załamanie nadeszło jeszcze przed końcem 2017 roku – w okresie świątecznym wartość kryptowaluty spadła do ~50 tysięcy złotych. Na początku stycznia zbliżyła się do ~60 tysięcy, lecz od tej pory znowu spada. A szczególnie w ostatnim czasie – 15 stycznia 2018 roku Bitcoin kosztował jeszcze ~45 tysięcy złotych, a dzień później ~40 tysięcy. Dziś, 17 stycznia, jest jeszcze gorzej, bo ~30 tysięcy złotych (stan na godzinę 16:00).
Fakt, taka kwota nadal robi wrażenie, jednak spadek jest ogromny i raczej wątpliwe, aby Bitcoin osiągnął wartość sprzed miesiąca. Ja traktuję to tylko jako ciekawostkę, lecz obawiam się, że przez takie wahania załamało się niejedno ludzkie życie, ponieważ w ten „biznes” wchodziło mnóstwo nie zorientowanych w temacie osób. Żal mi ich, ale cóż zrobić. Jedni potrafią trzeźwo spojrzeć na sprawę i przemyśleć wszystkie „za” i „przeciw”, a inni po prostu idą bezmyślnie za tłumem i łaszą się na łatwy zarobek. Jednym się pewnie udało szybko wzbogacić, ale na pewno nie wszystkim.
Źródło: własne