Wczoraj informowaliśmy Was o świetnych przecenach w internetowym sklepie sieci Orange. Z okazji Czarnego Piątku można natknąć się tam na niezłe okazje. Sęk w tym, że nasze zamówienie może nigdy do nas nie dotrzeć.
Sklep Orange nie działa niestety jak trzeba. Na stronie z podsumowaniem zamówienia pojawiają się dane innych użytkowników, zamiast nasze. Bywa też, że do koszyka ni stąd, ni zowąd zamiast wybranego przez nas produktu wskakuje nam inny. Wychodzi na to, że największym wygranym promocji jest pan Przemek z Łodzi, którego dane najczęściej pojawiają się w polach z adresem ;)
W wypadku takich sytuacji trzeba uważać – skoro podczas zamówienia możemy dostrzec czyjeś dane adresowe, trzeba ostrożnie założyć, że nasze dane mogą wyświetlać się komuś innemu. Na razie więc warto powstrzymać się przed składaniem zamówień w sklepie internetowym Orange, dopóki sytuacja nie zostanie opanowana. Zwłaszcza, że na razie na skrzynki mailowe nie przychodzą nawet potwierdzenia zamówień.
To klasyczny przykład wycieku danych związany z pomyłkami w zarządzaniu pamięcią cache przez stronę. Pomarańczowy operator dwoi się i troi, żeby usunąć usterkę. Zaktualizujemy wpis, kiedy już wszystko będzie przebiegać sprawnie.
Bardzo przepraszam za sytuację. Była ona spowodowana błędem programistycznym, który pojawiał się dopiero przy dużym obciążeniu serwisu. Został szybko wyeliminowany o godz. 8:40. Osoby, których dotyczył problem z danymi zostaną przez nas powiadomione. https://t.co/KYPqFomvso
— Wojtek Jabczyński (@RzecznikOrange) November 24, 2017
Na blogu Orange pojawił się wpis aktualizacyjny, który cytujemy poniżej:
Odnosząc się zbiorczo do wszystkich komentarzy pod wpisem. Bardzo Was przepraszamy za sytuację, do której doszło. Ruch na stronie przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Liczba produktów, jak w każdej tego typu promocji była ograniczona – Samsungów S7 mieliśmy 50, podobnie Lenovo Moto Z. Huawei ShotX było więcej – 100 sztuk. Jak w każdej promocji oferującej tak bardzo atrakcyjne ceny liczba osób, chcących kupić telefon znacznie przekroczyła liczbę produktów, która była dostępna. Ogółem – w ciągu zaledwie kilku godzin sprzedaliśmy ponad 3 tysiące urządzeń. Absolutnie nie doszło do sytuacji, w której jakikolwiek telefon trafił poza kolejnością do pracowników Orange – platforma, na której działa sklep na to nie pozwala.
źródło: Blog Orange, Niebezpiecznik, dzięki Grzegorzowi