Projekt latających balonów, dostarczających internet w miejsca, gdzie trudno o porządny zasięg sieci mobilnej, pojawił się w głowach inżynierów z Google jeszcze zanim doszło do reorganizacji wielkiego giganta i wyizolowanie nadrzędnej spółki-matki, Alphabetu. Balony Loon mogą zaliczyć ostatnie tygodnie do naprawdę udanych.
Projekt Loon jest w swej naturze nadal mocno eksperymentalny, jednak na pewno spodobał się mieszkańcom Portoryko. Wyspa nadal musi radzić sobie ze skutkami huraganu Maria, który przetoczył się przez nią pod koniec września. Sytuację utrudniają ograniczone możliwości komunikacyjne: prawie 44% anten telefonii komórkowej jest nieczynnych. Wobec tego, pod koniec października Alphabet umieścił w powietrzu balony Loon, żeby ułatwić mieszkańcom wyspy łączność z siecią.
„W trudnych warunkach kluczowe znaczenie ma możliwość kontaktu z bliskimi, służbami ratowniczymi i dostęp do informacji służb zarządzania kryzysowego. Mamy nadzieję, że projekt Loon, dzięki któremu możliwe było łączenie się z internetem w ciągu ostatnich tygodni, okazał się pomocny.”
– Alastair Westgarth, kierownik projektu Loon
To pierwsze tak szybkie uruchomienie internetowych balonów Alphabetu, i pierwsze, w którym firma użyła algorytmów uczenia maszynowego do utrzymania ich w przestrzeni powietrznej. Z tego tytułu Westgarth przyznał, że nie ma pewności, jak dobrze będą one działać, ani jak długo będą unosić się nad Portoryko.
At 155 mph, Maria is the strongest hurricane to make landfall in Puerto Rico since a 1928 Category 5 storm (160 mph) https://t.co/xOJ4xKunoc pic.twitter.com/ts6ao6pTBu
— CNN (@CNN) September 20, 2017
Co prawda liczba 100000 robi wrażenie, jednak Portoryko jest wyspą liczącą blisko 3,5 mln mieszkańców. Projekt Alphabetu z pewnością jest przydatny, ale jeszcze sporo czasu minie, zanim wyspa dźwignie się z tragicznego w skutkach uderzenia wrześniowego huraganu. Problemy jej mieszkańców wychodzą daleko poza trudności z połączeniem się z siecią LTE.
źródło: The Verge, AndroidAuthority