Przez pewien czas dość intensywnie interesowałem się wszystkimi, chińskimi „wynalazkami”, jednak później sobie odpuściłem i skupiłem na produktach większych graczy. O Elephone wciąż mimo wszystko pamiętam, ale chyba dopiero teraz mogę powiedzieć, że naprawdę czekam na ich nowy smartfon. Elephone S9 może bowiem naprawdę zamieszać na rynku.
Marka Elephone zapadła mi w pamięci głównie z dwóch powodów. Pierwszym jest konferencja, podczas której za jednym zamachem zapowiedziano aż sześć nowych smartfonów, a do tego jeszcze jeden inteligentny zegarek. Drugim jest natomiast model Elephone S7, który wcale nie ukrywał, że jest kopią Samsunga Galaxy S7. Co ciekawe, początkowo nawet myśleliśmy, że ma on być kserem Galaxy S7 Edge, ale okazało się, że rendery są „deliktanie” podkoloryzowane.
Zresztą, Elephone kopiuje na potęgę, i to zarówno wygląd, jak i nazewnictwo smartfonów konkurentów. Tym razem również to zrobi, lecz są szanse, że Elephone S9 będzie naprawdę atrakcyjną propozycją. Producent oficjalnie bowiem zdradził, że urządzenie zostanie wyposażone w obustronnie zakrzywiony wyświetlacz AMOLED produkcji Samsunga. W dodatku ma on być „bezramkowy” i mieć proporcje 18:9 (2:1), co sprawi, że będzie to czwarty (po Galaxy S8, Galaxy S8+ i Galaxy Note 8) sprzęt z takim ekranem na rynku.
To jednak jeszcze nie koniec. Elephone dodaje bowiem, że Elephone S9 napędzać ma procesor Qualcomm Snapdragon 660 (8x Kryo 260; 14 nm). To naprawdę mocna jednostka, a w dodatku wciąż bardzo rzadko spotykana w nowo prezentowanych smartfonach. Obecnie znaleźć ją można tylko w kilku modelach: Xiaomi Mi Note 3, Oppo R11/R11 Plus, Vivo X20/X20 Plus, Sharp Aquos S2, Sharp Aquos R Compact i Asusie ZenFone 4.
Na próżno jednak szukać małego, chińskiego producenta, który oferowałby smartfona ze Snadpragonem 660. Z „bezramkowym” i obustronnie zakrzywionym wyświetlaczem AMOLED tym bardziej. Jeżeli więc Elephone spełni swoje deklaracje i w dodatku ustali cenę Elephone S9 na akceptowalnym poziomie, to przewiduję prawdziwy hit.
Nie ukrywam, że na samym początku napaliłem się na ten model jak szczerbaty na suchary, ale aktualnie mój entuzjazm już nieco ostygł. Elephone niejednokrotnie bowiem zapowiadało jakąś nowość, a ostatecznie albo różniła się ona znacznie od tego, co obiecywano, albo w ogóle nie pojawiła się na rynku. Ja jednak mimo wszystko trzymam Chińczyków za słowo i mam nadzieję, że wypuszczą na rynek taką petardę. Bo na pewno sprzedawałaby się jak ciepłe bułeczki.
Źródło: Elephone