Jakkolwiek dziwnie i zaskakująco to nie brzmi, Polska ma coraz więcej wspólnego z elektrycznymi samochodami. Bardzo powoli, ale widać to chociażby po statystykach prezentujących ile takich aut trafia do nowych właścicieli. Niewykluczone, że w przyszłości co dziewiąty „elektryk” poruszający się po Europie będzie wykorzystywał akumulator pochodzący ze znajdującej się w Polsce fabryki.
Mamy konkurs na projekt własnego samochodu elektrycznego. Rozwija się również infrastruktura służąca do ich obsługi, dzięki czemu niedługo nie powinno być problemem pokonanie drogi z Warszawy nad morze. Przedstawiciele rządu przyznają także, że podejmą wszelkie możliwe działania, aby zwiększyć ilość pojazdów napędzanych prądem na naszych drogach. Teraz do sporej inwestycji w naszym kraju, ściśle związanej z tym rynkiem, przymierza się LG.
Mam na myśli fabrykę baterii do samochodów elektrycznych. Biorąc pod uwagę, że kolejne kraje informują opinię publiczną o planach wprowadzenia zakazu dla aut napędzanych silnikami spalinowymi, wszystko wskazuje na to, że zapotrzebowanie na ogniwa będzie spore. Dotychczas producenci w większości byli zmuszeni do importowania komponentów z Azji.
Fabryka miałaby stanąć w Kobierzycach, niedaleko Wrocławia. O tym, że LG Chem otrzymało zgodę na taką inwestycję poinformował wicepremier, minister rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki. Jak stwierdził, ta inwestycja odpowiednio wpasowuje się w opracowany przez rząd plan dotyczący elektromobilności.
Rocznie w fabryce mogłoby powstawać nawet 100 tysięcy sztuk baterii. Ważnym aspektem dla naszego kraju jest również fakt, że w fabryce miałoby znaleźć zatrudnienie 2500 osób. Niewykluczone, że jednym z elementów inwestycji będzie także centrum badawczo-rozwojowe.
Dla Polski taka inwestycja może być szansą na zaistnienie na mapie samochodowej elektryczności. Życzyłbym sobie, aby tym razem oprócz wprowadzania do kraju kapitału zagranicznego, udało się także wprowadzić na rynek nasz, rodzimy produkt.
Źródło: Engadget, Rynek Infrastruktury