Jakich aplikacji potrzebuję na co dzień? Oto kilka z nich

Każdy z nas z pewnością ma takie aplikacje, które wręcz muszą znaleźć się na jego smartfonie. Dla jednych to programy użytkowe, dla innych takie, które pozwolą zająć wolny czas, jak chociażby gry. Swoje zestawy „must have” na łamach Tabletowo przedstawili już Kasia, Paweł i Grzesiek – czas na mnie. Jak za chwilę sami się przekonacie, że pomimo tego, że jest pewna grupa programów, z których korzystamy wszyscy, udało mi się znaleźć takie, o których oni nie wspomnieli.

Fuelio: paliwo i koszty

Sporo czasu spędzam w samochodzie, miesięcznie licznik w moich czterech kółkach wzbogaca się o dodatkowe 3-4 tysiące kilometrów. Z tego względu chciałem znaleźć jakiś sposób na łatwą kontrolę związanych z tym wydatków. I Fuelio sprawdza się wyśmienicie. Rzecz jasna najczęstsze koszty związane z jazdą samochodem to tankowanie. Wpisując każde z nich w program, ten stworzy na podstawie danych dziennik prezentujący między innymi średnie spalanie Waszego auta. Oczywiście oprócz tego możecie umieścić jakikolwiek inny wydatek związany z przejazdem – kupione części, pieniądze przeznaczone na myjnię czy nawet… mandaty. Nie zabrakło również ułatwienia dla posiadaczy typowych polskich hybryd (takich jak ja) – samochodów napędzanych LPG. Program przystosowany jest bowiem pod „dwa zbiorniki”.

Aplikację możecie pobrać tutaj

HERE WeGo

Specjalnie często nawigacji nie potrzebuję ze względu na to, że poruszam się po znanych mi drogach. Mimo to czasem zdarza się jechać „w nieznane”, toteż miejsce na taką aplikację być musi. HERE WeGo mam akurat trochę z sentymentu. Kilka lat temu na parę miesięcy przesiadłem się na Nokię Lumię 800 i wprost zakochałem się w całym systemie (jestem zresztą jedną z osób, która wciąż żałuje, że kafelkowy Windows skończył tak, jak skończył), ale również i w zainstalowanej na telefonie nawigacji. Po przesiadce na Androida długo korzystałem z Google Maps, później Yanosika, ale od pewnego czasu, jeżeli już, to ten działa w tle, a za nawigację służy mi właśnie HERE WeGo na przemian z aplikacją od giganta z Mountain View. Szybko odnajduje odpowiednią drogę, radzi sobie też bez problemu w razie zjechania z zaplanowanej trasy. Subiektywne odczucie – zdecydowanie bardziej pasuje mi również jej interfejs. Aplikacja nigdy nie sprawiła żadnego problemu, więc mogę z czystym sumieniem ją polecić, chociaż to samo mogę powiedzieć o Google Maps.

Aplikację możecie pobrać tutaj

Flashscore – wyniki na żywo

Jeżeli jesteście kibicami, a nie zawsze możecie obejrzeć transmisję ze spotkania swojej ulubionej drużyny – to jest aplikacja dla Was. Flashscore pozwala śledzić wyniki spotkań nie ograniczając się jedynie do tych najpopularniejszych dyscyplin, za jej pomocą sprawdzicie chociażby rezultaty z gier krykieta czy coraz bardziej rozpowszechniającego się e-sportu, choć mnie akurat wystarcza w zupełności piłka nożna i siatkówka. Program reaguje szybko na boiskowe wydarzenia aktualizując wyniki, w razie potrzeby istnieje również możliwość ustawienia powiadomień dotyczących konkretnych spotkań. Wtedy Flashscore da znać między innymi o tym, że w meczu padła bramka.

Aplikację możecie pobrać tutaj

OneNote

Kolejna naleciałość z czasów romansu z kafelkami. Tyle tylko, że w przeciwieństwie do HERE WeGo, niezastąpiona do tej pory przez żadną inna aplikację. Programów służących do tworzenia różnego rodzaju notatek w Sklepie Play dostępnych jest wiele, tyle tylko, że ja jestem osobą nie lubiącą zmian ;). I skoro już przyzwyczaiłem się do OneNote, to tak już zostało. Czy to notatki z wykładów, czy lista zakupów – ten pasuje mi do wszystkiego. Jedną z ważniejszych dla mnie funkcji w notatniku jest synchronizacja z innymi urządzeniami, na którą w tym przypadku narzekać absolutnie nie mogę.

Aplikację możecie pobrać tutaj

SwiftKey

Mam wrażenie że do maksimum wykorzystuję możliwości kontaktu tekstowego z poziomu smartfona. Zwłaszcza, że nawet Messenger służy mi nie tylko w celach prywatnych, ale coraz częściej również zawodowych. Do tego dochodzą oczywiście e-maile czy SMS-y. I właśnie dlatego bardzo cenię sobie korzystanie z wygodnej klawiatury. Testowałem kilka, ale zdecydowanie wygrywa SwiftKey. Wydaje mi się, że aplikacja najlepiej odczytuje moje zamiary, dzięki temu stworzenie wiadomości pozbawionej literówek za jej pomocą jest najszybsze. Spróbowałem co prawda ostatnio niewielkiego skoku w bok z GBoard, ale SwiftKey zdążył już wrócić do łask.

Aplikację możecie pobrać tutaj

I to by było na tyle

To wszystko, jeżeli chodzi o takie aplikacje, które są mi najbardziej potrzebne na co dzień. Nie będę oryginalny i podobnie jak inni, również zaznaczę, że zdecydowanie nie jest to wszystko, co trzymam w swoim telefonie. Tyle tylko, że pozostałe aplikacje zapewne ma również zdecydowana większość z Was – mowa bowiem chociażby o aplikacji Facebooka, Twittera, Gmail-u i tym podobnych, które pewnie doskonale znacie.

Korzystacie z aplikacji, które wymieniłem? A może macie inne, które wykorzystujecie w podobnych celach? Dajcie znać w komentarzach, być może dzięki Wam znajdę coś lepszego.

PS. Błękitna plamka, jaką widzicie na screenach to jeszcze jeden program, bez którego zdecydowanie nie mógłbym ostatnio korzystać ze swojego smartfona. W mojej Moto X Style posłuszeństwa odmówił bowiem pasek nawigacyjny, a dokładniej ta część ekranu, na której się znajduje. Zanim telefon powędruje na gwarancję musiałem sobie jakoś radzić, więc jeżeli będziecie w podobnej sytuacji polecam Multi-action Home Button (możecie pobrać ją stąd). Aplikacja nieźle radzi sobie z zastąpieniem przycisku „home” i wstecz. A skoro smartfon wyląduje w serwisie, to za tydzień zapraszam Was na moje spostrzeżenia z tego, czy w dzisiejszych czasach da się jeszcze korzystać z telefonu klasycznego.

*Grafika wyróżniająca pochodzi z serwisu Pexels