Piszę tego newsa dla czterech osób w tym kraju – tych, których interesuje kupno smartfona z drugim, dużym, monochromatycznym ekranem na pleckach, idealnym do czytania e-booków.
Ostatnio coś ruszyło się w temacie YotaPhone 3 – trzeciej edycji rosyjskiego smartfona stworzonego dla ludzi uwielbiających czytanie na telefonie. Pierwsze dwa smartfony z tej serii cieszyły się umiarkowanie ciepłym przyjęciem, głównie ze względu na to, że: 1) były z Rosji, 2) były z Rosji. Kiedy debiutował YotaPhone 2 (a był to 2014 rok), konsumenci nie ufali zbytnio egzotycznej elektronice. Dodatkowo ludzkość nie sięgała jeszcze zbyt chętnie po e-booki. Podobno wtedy jeszcze ktoś czytał zwykłe książki.
Zresztą, co nieco o YotaPhone możecie dowiedzieć się z zeszłotygodniowego HehTechu – naszego redakcyjnego podcastu.
Jako smartfon, wnętrzności YotaPhone 3 będą reprezentować średnią półkę wydajnościową. Procesor Qualcomm Snapdragon 625, 4 GB RAM i 64 GB lub 128 GB pamięci wewnętrznej zapewnią zadowalającą wydajność i wystarczająco dużo miejsca na wszystkie dzieła zebrane Lwa Tołstoja. Telefonem ostatecznie będzie dało się też zrobić zdjęcie: na przykład 13-megapikselowym aparatem głównym lub 12-megapikselową kamerką przednią (ta przyda się do dokumentowania naszej zmęczonej twarzy po całonocnym maratonie literackim).
Oczywiście cechą wyróżniającą trzeciego YotaPhone jest duży ekran na pleckach urządzenia. Coś w tym stylu widzieliśmy już w Meizu Pro 7, ale tam dodatkowy wyświetlacz służy bardziej przyziemnym celom, jak choćby wyświetlaniu powiadomień. Czarno-biały panel w YotaPhone 3 nie może być skażony tego typu treściami – tam się będzie konsumować sztukę pisaną.
Ile za ten smartfon Aleksandra Puszkina? Są różne warianty. Podstawowy, z 64 GB pamięci wewnętrznej będzie kosztował 2398 yuanów (jakieś 1303 zł). Wersja czarna jest widocznie jakaś bardziej wysmakowana, gdyż pojawiła się przy niej cena 2498 yuanów (około 1358 zł). Jest też opcja ze 128 GB pamięci wewnętrznej. Biała za 3098 yuanów (około 1684 zł) i czarna, za 3198 yuanów (około 1739 zł). To oczywiście suche przeliczniki walut, bez żadnych podatków i tak dalej.
Urządzenie pojawi się najpierw w sprzedaży w Chinach i Rosji. Zobaczymy, jak będzie z jego ekspansją na Europę.
Prawdę powiedziawszy od zawsze podobał mi się pomysł YotaPhone. Życzyłbym „trójce” sukcesu, ale wiem, że to bez sensu. Ludzie tego nie kupią. Nie dlatego, że nie czytają książek, tylko dlatego, że nie potrzebują do tego specjalnego smartfona.
źródło: Yota OS (1), (2), dzięki TheAndroidSoul