Recenzja Honora 9. Przyjemny smartfon, którego… nie obsłużysz w okularach polaryzacyjnych

Wybór smartfonów ze średniej i wyższej półki aktualnie jest ogromny, dzięki czemu każdy może znaleźć smartfon idealny dla siebie. Jednym z modeli, który w tym segmencie cenowym próbuje skraść serca potencjalnych klientów, jest zaprezentowany miesiąc temu Honor 9. Sprawdziłam, co urządzenie to sobą reprezentuje.

Parametry techniczne Honora 9:

  • wyświetlacz IPS 5,15” 1920 x 1080 pikseli,
  • ośmiordzeniowy procesor Kirin 960 2,4 GHz z Mali-G71 MP8,
  • 4 GB RAM,
  • Android 7.0 Nougat z EMUI 5.1,
  • 64 GB pamięci wewnętrznej,
  • aparat 12 Mpix z 2-krotnym zoomem hybrydowym + 20 Mpix monochromatyczny,
  • kamerka 8 Mpix,
  • WiFi 802.11 2,5&5 GHz a/b/g/n/ac,
  • dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
  • LTE,
  • GPS, Glonass,
  • NFC,
  • Bluetooth 4.2,
  • 3.5 mm jack audio,
  • port USB typu C,
  • akumulator o pojemności 3200 mAh,
  • wymiary: 147,3 x 70,9 x 7,45 mm,
  • waga: 155 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 2199 złotych.

Wideorecenzja Honora 9

Wzornictwo, jakość wykonania

Jedną rzecz muszę odszczekać. Tu po premierze Honora 9 stwierdziłam, że chyba jednak Honor 8 podobał mi się bardziej. No… nie. Po tych kilku tygodniach testów, im dłużej korzystałam z “dziewiątki”, tym bardziej przekonywała mnie do siebie – nie tylko odbijaniem światła, ale może przede wszystkim zaobleniem krawędzi, ułatwiającym chwyt telefonu (w Honorze 8, przypomnę tylko, obudowa była płaska – nie zaokrąglała się w stronę krawędzi bocznych).

Odnośnie obudowy pewne są cztery rzeczy:

– pięknie odbija refleksy, dzięki obudowie składającej się z wielu warstw szkła. Myślałam, że “ósemka” pod tym względem osiągnęła szczyt możliwości designerskich, tymczasem Honor pokazał, że można jeszcze to udoskonalić, co skutecznie mu się udało,
– zbiera odciski palców jak oszalała, bardzo trudno jest ją utrzymać w czystości,
– jest strasznie śliska, przez co łatwo przesuwa się nawet po lekko pochyłych powierzchniach,
– jest podatna na zarysowania – na moim egzemplarzu widać już wyraźnie dość długą rysę w dolnej części obudowy.

W zestawie z telefonem otrzymujemy w pudełku plastikowe etui chroniące plecki, którego polecam używać. A jeśli nie chcecie korzystać z niego konkretnie, warto zaopatrzyć się w jakąkolwiek ochronę obudowy, jeśli zależy Wam na ładnym wyglądzie telefonu po kilku miesiącach użytkowania.

Jakość wykonania Honora 9 stoi na najwyższym poziomie i jest to typowa “kanapka” – z przodu i z tyłu szkło, przedzielone aluminiową ramką po środku. Całość prezentuje się, nie boję się użyć tego słowa, fenomenalnie, a do tego elegancko – ciekawa jestem czy się ze mną zgadzacie w tym osądzie.

Dzięki zastosowaniu 5,15-calowego ekranu i relatywnie wąskich ramek wokół ekranu (wąskich przy prawym i lewym boku, szerszych nad i pod ekranem), udało się zamknąć całość w obudowie o rozsądnych wymiarach 147,3 x 70,9 x 7,45 mm. W praktyce oznacza to, że nie ma problemów z użytkowaniem Honora 9 jedną dłonią. A przynajmniej ja nie miałam. Aczkolwiek tu trzeba mieć świadomość, że – jak wspomniałam – obudowa jest śliska, przez co chwila nieuwagi może wystarczyć, by telefon wyślizgnął nam się z rąk (nikomu nie życzę).

Patrząc na poszczególne krawędzie naszym oczom ukazuje się:

  • 3.5 mm jack audio, USB typu C i głośnik mono na dolnej krawędzi,
  • port podczerwieni (irda) na górnej krawędzi,
  • przyciski do regulacji głośności i włącznik na prawym boku,
  • szuflada skrywająca w sobie dwa sloty kart nanoSIM (lub nanoSIM i microSD) – na lewym boku.

Z tyłu telefonu widoczne są dwa obiektywy aparatu z podwójną diodą doświetlającą oraz logo Honora (napis Dual Lens wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy… ). Z przodu Honora 9 natomiast znajdziemy:

  • nad ekranem: głośnik, czujnik światła, obiektyw aparatu, diodę powiadomień,
  • pod ekranem: skaner linii papilarnych, obok którego mamy podświetlane przyciski dotykowe – wstecz i otwarte aplikacje (w ustawieniach można zmienić ich kolejność).

Wyświetlacz

Dość szybko doszliśmy do momentu, w którym muszę się nad Honorem 9 trochę poznęcać. Ale wierzcie mi, nie bez powodu. Wszystko za sprawą totalnie nieprzemyślanej polaryzacji ekranu tego smartfona.

Musicie wiedzieć, że dzień, podczas którego prezentowany był Honor 9, był bardzo słoneczny. Po wyjściu z berlińskiej hali, w której poznaliśmy to urządzenie, rozpakowałam mojego testowego sampla i z przerażeniem stwierdziłam, że… nie działa. Guzik prawda. Po prostu stała się rzecz, której nie przewidziałam. Której chyba nikt się nie spodziewał. Okazało się bowiem, że korzystając z okularów polaryzacyjnych ekran Honora 9 jest zupełnie nieczytelny, a może raczej niewidoczny – to lepsze słowo. Jeśli zatem tak, jak ja, w cieplejsze dni posiłkujecie się polaryzacyjnymi okularami (moje nie dość, że są polaryzacyjne i przeciwsłoneczne, to jeszcze korekcyjne), Honor 9 przysporzy Wam sporych problemów. Jasne, można z niego korzystać już po nieznacznym odchyleniu telefonu o kilka stopni w którąkolwiek ze stron, ale nie ma to nic wspólnego z komfortem. Słabo drogi Honorze, słabo…

Do pozostałych aspektów wyświetlacza nie mam już żadnych zastrzeżeń. Zastosowano tu matrycę IPS o przekątnej 5,15 cala i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli, czyli standardowe Full HD. Standardowe, bo najczęściej spotykane przy tej przekątnej, ale nie ma się co dziwić – zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 428 ppi jest całkowicie wystarczające do codziennego korzystania z urządzenia; nie są tu widoczne poszarpane czcionki, wyświetlane treści są ostre i czytelne.

Jasność wyświetlacza również pokazała się z dobrej strony – minimalna nie powoduje dyskomfortu nadrabiając zaległości na portalach społecznościowych późnymi wieczorami leżąc w łóżku, a maksymalna dobrze daje sobie radę w słoneczne dni (jest nawet opcja zwiększenia czytelności ekranu w słońcu, aczkolwiek nie zauważyłam, by faktycznie cokolwiek pomagała w tej kwestii). Oczywiście do naszej dyspozycji jest czujnik światła, któremu możemy zostawić regulowanie poziomem jasności ekranu, z czym automatyka radzi sobie bezproblemowo.

Kątom widzenia nie mogę nic zarzucić, tak samo jak samej reakcji ekranu na dotyk – jest dokładnie taka, jaka być powinna. Ślizg palca również jest odpowiedni, nie doświadczyłam pod tym względem żadnych niedogodności.

W ustawieniach ekranu znajdziemy:

  • tryb ochrony wzroku: filtr światła niebieskiego,
  • możliwość zmiany temperatury barwowej,
  • tryb obsługi w rękawiczkach,
  • tryb wyłączenia dotyku, czyli ochronę przed przypadkowym uruchomieniem jakiejś funkcji w kieszeni czy torebce.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośnik
3. Skaner linii papilarnych. Aparat. Akumulator. Podsumowanie

Honora 9 kupicie oczywiście w Komputroniku (aktualnie niebieska wersja dostępna jest w promocji – za 1999 złotych).