Samsung ze wszystkich sił stara się nas przekonać, że jego tegoroczne flagowce sprzedają się jak ciepłe bułeczki. Tymczasem liczby całkowicie temu przeczą. Co więcej, za kulisami mówi się, że Galaxy S8 i Galaxy S8+ cieszą się tak małym zainteresowaniem, że aż Samsung postanowił przyspieszyć premierę Galaxy Note 8.
Aby nie być gołosłownym przypomnę, że przez niecały miesiąc od oficjalnej premiery Samsung sprzedał 5 milionów Galaxy S8 i Galaxy S8+. To niemało. Ale też trudno powiedzieć, żeby liczba ta była powalająca, ponieważ w analogicznych okresach poprzednie cztery generacje rozeszły się w nakładzie ~10 milionów egzemplarzy każda, czyli dwukrotnie większym niż es-ósemki.
Teraz okazuje się, że po dwóch miesiącach od oficjalnej premiery sprzedano około 9,8 miliona Galaxy S8 i Galaxy S8+. Dla porównania, w analogicznym okresie rok wcześniej do rąk klientów trafiło około 12 milionów egzemplarzy Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge. Jak widać, tegoroczne flagowce potrzebowały aż dwóch miesięcy, żeby osiągnąć to, co udało się poprzednikom w nieco ponad jeden miesiąc.
Jak widać, sytuacja wcale nie jest tak „kolorowa”, jak maluje ją Samsung. Co więcej, z powodu słabej sprzedaży Galaxy S8 i Galaxy S8+ Koreańczycy podobno zamierzają nawet przyspieszyć premierę Galaxy Note 8. Mówi się, że smartfon może zadebiutować już około 10 września, podczas gdy pierwotnie planowano go zaprezentować w drugiej połowie września. Niby to tylko kilka-kilkanaście dni, ale przypomnijmy, że mniej-więcej w tym samym okresie Apple pokaże jubileuszowego iPhone’a. Walka o klienta będzie więc bardzo zaciekła.
Chociaż chyba i tak każdy wie, kto ją wygra.
Źródło: The Bell przez The Android Soul