Ostatnio Rafał opisał Wam swoje dwa lata z Apple Watch okiem wieloletniego użytkownika ekosystemu Apple. Dziś natomiast spojrzenie na Apple Watch Series 2 moim okiem – osoby, która jest z kolei mocno zakorzeniona w zielonym systemie. W moim zestawieniu zalet i wad tego produktu wyszło dokładnie 6:3. Ciekawa jestem czy Wasza opinia na jego temat jest zbliżona do mojej. Sprawdźmy to!
Jedyny sprzęt z logo Apple na obudowie, jaki miałam prywatnie, to był iPad – najpierw iPad drugiej generacji, później iPad mini. Nie byłam nigdy posiadaczką MacBooka (aczkolwiek coraz bardziej mnie korci, by choć przetestować czy faktycznie montowanie wideo w Final Cut faktycznie jest doznaniem o kilka poziomów lepszym niż w Sony Vegas czy Adobe Premiere), ani też iPhone’a – zdarzyło mi się natomiast kilka razy testować poszczególne generacje. Z laptopa korzystam z Windowsem, ze smartfona – z Androidem, więc siłą rzeczy z Apple Watchem również nie było mi po drodze. Ale nie ma rzeczy niemożliwych. Zwłaszcza mając za oficjalnego partnera sklep Komputronik, który wypożyczył mi do testów Apple Watch Series 2 wraz z iPhonem 7. Dzięki temu mogłam wreszcie poznać zegarek, który zbiera w sumie przeróżne opinie w sieci, a na pewno skrajne. Z jednej strony wychwalany jest jako jeden z lepszych smartwatchy na rynku, z drugiej – karcony za bycie wyłącznie delikatnym odświeżeniem względem poprzedniej, tj. pierwszej generacji. Z racji tego, że Apple Watch Series 2 (pozwólcie, że będę skracać jego nazwę do Watch 2) jest dostępny na rynku już od kilku ładnych miesięcy, nie będzie to kolejna zwykła recenzja. Przedstawię Wam najważniejsze dla mnie zalety tego produktu oraz główne wady – bo oczywiście jest ich więcej niż jedna.
Zacznijmy od zalet
1. Dostępność dwóch rozmiarów
Spora część zegarków inteligentnych dostępna jest wyłącznie w jednym rozmiarze, zazwyczaj dość dużym, przez co urządzenia te na nadgarstkach kobiet wyglądają po prostu brzydko. Watch 2, podobnie zresztą, jak jego poprzednik, oferowany jest w dwóch rozmiarach – 38 mm i 42 mm. Ja testowałam większy wariant i muszę Wam powiedzieć, że nie jest on wcale przesadnie duży. Powiedziałabym nawet, że w porównaniu do konkurencji z Android Wear, większa wersja Watcha 2 i tak wydaje się być mała.
W zestawie z zegarkiem Apple otrzymujemy dwa paski – jeden, większy (tj. M/L) podłączony jest do zegarka, natomiast w pudełku znajdziemy jeszcze jeden, mniejszy (tj. S/M). Cieszy fakt, że producent zadbał o to, by pasek nie przeszkadzał użytkownikowi podczas noszenia zegarka. Zwłaszcza, że znajduje się on blisko skóry, a nie na zewnątrz. Wszystko przez nietypowe zapięcie, przez które przewleka się pasek zapinając go od góry. Czy taki sposób zapinania zegarka jest wygodny? Jest, aczkolwiek wymaga chwili przyzwyczajenia.
Ogólnie muszę przyznać, że samo wzornictwo Watcha 2 również przypadło mi do gustu. I nie uważam, by błędem w tym przypadku był brak jakiejkolwiek zmiany w wyglądzie względem pierwszej generacji. Bo jeśli coś jest dobre, to nie ma sensu tego zmieniać. Jestem bardzo ciekawa czy się ze mną w tym przypadku zgodzicie.
2. Wodoszczelność
Nie wszystkie smartwatche mogą pochwalić się spełnianiem normy wodoszczelności. W przypadku Apple Watch 2 nie musimy się martwić o przypadkowe czy nawet te celowe spotkania z wodą. Bez problemu możemy w nim pływać – ba! jest nawet opcja śledzenia aktywności pływackiej na basenie. Na stronie Apple czytamy jednak, że „nie należy używać zegarka Apple Watch Series 2 podczas nurkowania, jazdy na nartach wodnych ani innego rodzaju aktywności związanej z dużą prędkością przepływu wody”.
Po zakończeniu treningu w wodzie czy po prostu każdym zachlapaniu, można skorzystać z opcji osuszania zegarka, która naprawdę dobrze działa. Trzeba też pamiętać o tym, że odporność gwarantowana jest na wodę słodką, aczkolwiek ze słoną również powinien sobie poradzić (za stroną Apple: „jeśli zegarek wejdzie w kontakt z jakąkolwiek inną substancją niż słodka woda, należy go wymyć słodką wodą i osuszyć niepylącą ściereczką”).
3. Aplikacje na zegarku
Bardzo przydatna rzecz to właśnie programy, które można obsługiwać bezpośrednio z poziomu zegarka, bez potrzeby korzystania z telefonu. Co też ważne, ich kolejność, w jakiej są widoczne na ekranie, można zmieniać, aczkolwiek wyłącznie z poziomu aplikacji na iPhonie.
Dla mnie najbardziej istotna aplikacja to chyba mimo wszystko Mail, w której to nie tylko mogę zapoznać się z każdą wiadomością, jaką otrzymałam (żeby tego było mało, mogę przeczytać całą, niezależnie od długości oraz wyświetlić załączone w treści zdjęcia), ale również na nią odpowiedzieć – albo za pomocą dedykowanego szablonu, albo dyktując treść, która automatycznie wprowadzana jest w formie cyfrowego tekstu z zaskakująco dobrą skutecznością (czasem brakuje ę, ą na końcu wyrazów, ale ogólnie jestem naprawdę pod dużym wrażeniem).
Ale sama aplikacja Telefon, dzięki której można zadzwonić do kogoś z książki adresowej lub ostatnio wybieranych numerów (niestety, nie da się ręcznie wprowadzić nowego), Slack, na którym szybko mogę zobaczyć czy czegoś nie przeoczyłam oraz kalendarz, dzięki któremu jestem na bieżąco z moimi zaplanowanymi działaniami na dany dzień, to też ważne dla mnie programy na Watchu 2. Czasem łapałam się też na tym, że na zegarku przeglądałam Instagrama czy Twittera, a nawet czekinowałam się w jakimś miejscu z wykorzystaniem Swarma na Watchu 2… Nie wspominając oczywiście o korzystaniu z takich aplikacji, jak pogoda, alarm czy stoper.
Aplikacji oczywiście jest więcej, nawet tych preinstalowanych, ale prawda jest taka, że nie uważam, by zegarek – niezależnie od tego czy mowa jest o Apple Watch 2, czy o jakimkolwiek innym smartwatchu – miał zastąpić najważniejsze funkcje telefonu. To ma być raczej wyłącznie przedłużenie smartfona niż jego mniejszy odpowiednik. Dlatego też nie wszystko chciałabym robić z poziomu zegarka, a idąc jeszcze dalej – nie wszystko się da, bo przecież jego ekran jest niewielki, a sama wydajność, choć tu stoi wysokim poziomie, nijak ma się do smartfonowej. Jeśli więc jakiejś aplikacji nie ma na Apple Watcha, to niespecjalnie nad tym ubolewam. Ale jestem w stanie zrozumieć, jeśli ktoś stwierdzi inaczej, bo każdy ma przecież inne, indywidualne potrzeby i preferencje.
4. Powiadomienia
Jeśli ze sportem nie masz nic wspólnego, Apple Watchem 2 zapewne interesujesz się ze względu na możliwość wyświetlania powiadomień z telefonu. Robi to świetnie – bezproblemowo, szybko i, co najważniejsze, w przejrzystej formie. A jeśli dołączymy do tego bardzo jasny ekran Retina, zapewniający doskonałą widoczność nawet w ostrym słońcu, otrzymamy smartwatch idealny dla wszystkich, którzy muszą na bieżąco mieć dostęp do wszelkich powiadomień pojawiających się na smartfonie.
Gdy przychodzi powiadomienie, zegarek wibruje – poziom wibracji można zmienić w ustawieniach; ja korzystałam ze średniego, a i tak uważam, że jest wystarczająco mocna – nie sposób przeoczyć powiadomienia. Gdy nie odczytamy go od razu, na ekranie w górnej części widoczna jest czerwona kropka informująca, że powinniśmy ściągnąć belkę z góry, gdzie czekają jakieś powiadomienia.
5. Pierścienie aktywności i samo monitorowanie aktywności
Wielokrotnie słyszałam opinię, że dzienny limit kroków ustawiony w zegarku czy opasce inteligentnej dla wielu osób jest motywatorem, by codziennie odpowiednio dużo czasu spędzać na aktywności fizycznej – nawet na zwykłym spacerowaniu. W sumie nie ma się co dziwić, bo sama jestem idealnym przykładem osoby, która prowadzi bardzo siedzący tryb życia – jak nie przed komputerem, to za kierownicą. Na szczęście często znajduję czas (zmuszam się?) na bieganie, dzięki czemu nie mogę powiedzieć, by moje mięśnie jakoś wyjątkowo się zastały. Wróćmy jednak do osiągania dziennych limitów.
W Apple Watchu podoba mi się „system motywacyjny” w postaci trzech linii, wydłużających się im dłużej jesteśmy aktywni, które w ostatecznym rozrachunku zamykają się w pierścienie, gdy swój limit osiągniemy (pierścienie są trzy: W ruchu, Na nogach oraz Ćwiczenie). Możecie się śmiać i uważać to za zabawne, ale nawet mi zdarzyło się kilka razy spojrzeć na te okręgi i gdy nie były domknięte, wstać z kanapy i pójść na spacer, by móc później wrzucić do recenzji screeny z iPhone’a pokazujące, że w ciągu całego tygodnia udawało mi się osiągać swoje dzienne cele ;). Ale, niestety, mnie taka forma „wynagradzania” nie satysfakcjonuje, przez co w kolejne dni nawet nie zwracałam to to uwagi.
Samo monitorowanie aktywności jest zrobione, moim zdaniem, przemyślanie i z głową. Już na ekranie głównym Watcha 2 (czyli na domowej tarczy) widzimy ikonę aktywności, po kliknięciu w którą w szybki sposób możemy uruchomić trening. Ustalamy czy chcemy spalić konkretną liczbę kalorii, zmieścić się we wskazanym czasie czy przebiec odpowiednią liczbę kilometrów, ale możemy też włączyć trening otwarty, bez zbędnych założeń co do czasu, dystansu i kalorii – po prostu biegniemy, jedziemy na rowerze, pływamy czy robimy cokolwiek innego (lista dyscyplin jest dość długa) dokładnie tyle czasu, ile chcemy.
Włączając trening naszym oczom ukazuje się czas trwania treningu, średnia prędkość, puls oraz przebyty dystans. Jest tylko jeden główny problem – nigdzie nie ma żadnej informacji czy GPS złapał fixa czy nie. A jest to o tyle istotne zwłaszcza, że z moich obserwacji wynika, że łapie go z małym opóźnieniem, na co wskazywałby zawsze krótszy dystans niż na Endomondo odpalonym na telefonie. Różnice może nie są kolosalne, ale są – średnio 120 – 180 metrów (w moim przypadku mowa jest o bieganiu po terenie dość mocno zurbanizowanym, bo po mieście).
Zaletą Watcha 2 jest też fakt, że zegarek można wziąć na trening bez telefonu (sam Watch 2 ma GPS i możliwość zapisu muzyki w swojej pamięci wewnętrznej), z czego bardzo często korzystałam.
Oczywiście wszystkie treningi zapisywane są w aplikacji Aktywność i w każdej chwili można do nich wrócić. Z poziomu iPhone’a można też prześledzić trasę treningu oraz „podziwiać” pierścienie aktywności, gdy udaje nam się domykać każdego dnia. Niestety jednak, jest jedna rzecz, która mi osobiście nie przypadła do gustu, a mianowicie – brak możliwości wyeksportowania treningów zapisanych w apce Aktywność do np. Endomondo. Szukałam takiej opcji dość długo, nie znalazłam – może coś robię źle? Jest natomiast możliwość zainstalowania aplikacji Endomondo na zegarku i korzystania bezpośrednio z niej zamiast domyślnej Aktywności.
6. Mikrofon i głośnik
Jedni uważają, że mikrofon i głośnik w smartwatchu to zbędne bajery, ja z kolei wychodzę z założenia, że lepiej, aby były, niż aby ich brakowało. Sprawa jest prosta: telefon potrafi zadzwonić w najmniej spodziewanym lub odpowiednim momencie. Na przykład wracając ze sklepu z siatkami pełnymi zakupów – jeśli na nadgarstku pojawi się powiadomienie, że dzwoni ktoś ważny i zechcemy szybko dowiedzieć się o co chodzi, nie musimy przystawać, wyjmować telefonu i dopiero odebrać rozmowę – można to zrobić dużo szybciej. Podobnie prowadząc samochód – wystarczy moment rozmowy przez zegarek, by dowiedzieć się, po co dzwoni nasz rozmówca. Ja akurat jestem z tych osób, które niespecjalnie lubią rozmawiać przez telefon (zdecydowanie bardziej wolę spotkania twarzą w twarz), ale jeśli ktoś dzwoni do mnie drugi raz w ciągu kilkudziesięciu sekund, to jest to dla mnie znak, że dana sprawa nie może czekać. A wtedy głośnik w zegarku okazuje się nie tyle pomocny, co nawet nieoceniony. Zwłaszcza, że jakość – zarówno mikrofonu, jak i głośnika właśnie – jest tu zaskakująco dobra (ten drugi potrafi czasem trzeszczeć). Do krótkich rozmów spokojnie wystarcza.
Spis treści:
1. Zalety Apple Watch Series 2
2. Wady Apple Watch Series 2. I co warto jeszcze o nim wiedzieć?
Apple Watch Series 2 wraz z iPhonem 7 do testów dostarczył Komputronik – dzięki!