Od dawna wiadomo, że w LeEco źle się dzieje. Jednak nawet kierownictwo nie sądziło, że jest aż tak źle. Jednak w końcu przyszedł moment, w którym trzeba było to powiedzieć na głos. Jak Chińczycy planują rozwiązać ten problem? I czy w ogóle mają jeszcze szanse, aby się odbić od niebezpiecznie zbliżającego się dna?
LeEco powstało nie tak dawno, bo zaledwie 13 lat temu. Firma nazywana jest „chińskim Netflixem”, ponieważ swoją działalność rozpoczęła właśnie od tego segmentu. Ostatnio zdecydowała się jednak wkroczyć na kolejne i właśnie to okazało się dla niej zgubne.
Na początku nic nie wskazywało na to, że zbyt szybka ekspansja na nowe tereny oraz kolejne rynki (w tym Stany Zjednoczone) spowoduje taki obrót spraw. Jakby „nagle” okazało się, że firma nie ma aż tyle pieniędzy, aby sfinansować wszystkie swoje projekty i przedsięwzięcia. I wszystko zaczęło się walić.
LeEco musiało zwolnić część pracowników oraz sprzedać swoją siedzibę w Dolinie Krzemowej w Stanach Zjednoczonych (którą kupiło zaledwie rok wcześniej). Do tego zrezygnowano z przejęcia Vizio. Niestety, nie zatrzymało to odpływu gotówki z kas firmy – jej finanse topniały w zastraszającym tempie. Działo się to tak szybko, że w pewnym momencie zabrakło nawet pieniędzy na wypłaty.
Na początku 2017 roku w LeEco zdecydował się zainwestować chiński deweloper budowlany, Sunac. Kwota transakcji była zawrotna, bowiem miała ona równowartość blisko 2,2 miliarda dolarów! Niestety, w wyniku nieodpowiednich decyzji pieniądze dosłownie się rozpłynęły. Dziś CEO, Jia Yueting, przyznał, że przeznaczenie ich w pierwszej kolejności na spłatę długów nie było najlepszym posunięciem – powinni je zainwestować w rozwój, aby potem zwróciły się z nawiązką.
Jak Chińczycy widzą swoją przyszłość? Przede wszystkim nadal zamierzają zaciskać pasa i wycofywać się z nierentownych segmentów oraz sprzedawać „zbędne” nieruchomości. Planują także skupić się teraz głównie na elektrycznych samochodach oraz telewizorach z ekranami o dużych przekątnych (choć to też obciążony ryzykiem biznes, ponieważ w Chinach sprzedaż TV w ostatnim czasie spada z uwagi na rosnące ceny podzespołów, co z kolei nie pozostaje bez wpływu na końcową cenę urządzenia). Czy należy się spodziewać nowych smartfonów? Myślę, że tak, ale niezbyt wielu i raczej w już nie tak atrakcyjnych cenach, jak dotychczas.