Kilka tygodni temu otrzymałam zaproszenie na premierę Honora 9. Ucieszyłam się, zwłaszcza, że jego poprzednika, tj. Honora 8, wciąż uważam za jednego z ciekawszych przedstawicieli urządzeń za ok. 1600-1700 złotych. Okazało się jednak, że w tak zwanym międzyczasie, dokładnie 12 czerwca, odbyła się chińska premiera Honora 9, przez co dziś, podczas prezentacji w Berlinie, nie było żadnego efektu zaskoczenia.
Mimo wszystko jednak miło, że jeszcze przed rozpoczęciem sprzedaży w Polsce miałam możliwość poznania sprzętu, który wkrótce będziecie mogli kupić. Moje pierwsze wrażenia będziecie mogli przeczytać w kolejnym wpisie, który na spokojnie przygotuję w dalszej części dnia, a także zobaczyć na wideo, które dla Was nagram z pierwszymi wrażeniami. Teraz natomiast skupmy się na najważniejszych informacjach na temat Honora 9.
Honor 9 – ładny, ale jednak poprzednik zrobił na mnie większe wrażenie
Pamiętam jak dziś zeszłoroczną premierę Honora 8 w Sztokholmie i to, że od razu, dosłownie od momentu pierwszego kontaktu z nim, niesamowicie spodobał mi się niebieski Honor 8. Jego szklana obudowa, świetnie załamująca promienie słoneczne, kupiła mnie w mgnieniu oka. Niestety, w Dziewiątce wzornictwo uległo lekkiej modyfikacji (głównie przez wzgląd na zaokrąglenia obudowy) i całość moim zdaniem nie wygląda już aż tak dobrze.
W mojej opinii szkoda też, że zdecydowano się na przeniesienie czytnika linii papilarnych z tyłu obudowy na przedni panel pod ekran. W dodatku z dwóch powodów. Po pierwsze – gesty na czytniku uzależniają (kto korzystał z wcześniejszych smartfonów Huawei / Honor, ten wie, o czym mówię), po drugie natomiast – byłoby to super urozmaicenie versus Huawei P10, który tak na dobrą sprawę niewiele różni się od Honora 9 (na ten temat też powstanie osobny artykuł, a niebawem spodziewajcie się też porównania tych modeli!).
Parametry Honora 9 nie rozczarowują
Ekran – wciąż niewielki, tj. 5,15”; rozdzielczość Full HD, czyli 1920 x 1080 pikseli. Procesor – ten sam, co we flagowym Huawei P10, czyli Kirin 960 z Mali-G71. Pamięć operacyjna – w podstawowej wersji 4 GB RAM, w mocniejszej – 6 GB RAM (w Polsce najprawdopodobniej będzie dostępna wyłącznie pierwsza z nich). Pamięć wewnętrzna – już na starcie 64 GB, z możliwością rozszerzenia dzięki slotowi kart microSD (pod warunkiem, że nie korzystamy z dual SIM, który w tym przypadku – w przeciwieństwie do Honora 7 i Honora 8, nie jest aktywny – niestety, mamy tu dual SIM standby). Akumulator – 3200 mAh. NFC – jest. USB typu C – jest. 3.5 mm jack audio – jest (co mnie osobiście bardzo cieszy; nigdy nie pamiętam o zabieraniu ze sobą przejściówek z USB C na mini-jack). Do tego rzadko spotykany port podczerwieni (irda), system operacyjny Android w wersji 7.0 Nougat z EMUI 5.1 oraz skaner linii papilarnych pod ekranem (z możliwością korzystania z gestów zastępujących dolną belkę systemową). Całość zamknięta jest w szklanej obudowie o wymiarach 147,3 x 70,9 x 7,45 mm i wadze 155 g.
Aparat(y)
Powyżej specjalnie nie wspomniałam o możliwościach fotograficznych, bo to właśnie im poświęcono podczas konferencji sporo uwagi. Z przodu otrzymujemy aparat 8 Mpix z trybem upiększania, co raczej nieszczególnie powinno być dla nas zaskakujące, z tyłu natomiast – dwie matryce. I to właśnie przy nich warto się zatrzymać.
Być może pamiętacie, że w przypadku Honora 8 mieliśmy do czynienia z dwoma kolorowymi obiektywami 12 Mpix, przy których – w przeciwieństwie do Huawei P9 (z jednym kolorowym, drugim mono) – nie znaleźliśmy logo Leica. Główną różnicą pomiędzy nimi był brak specjalnego trybu monochromatycznego w Honorze 8, który był obecny w P9 (i, swoją drogą, jest świetny). W rzeczywistości, jak mogliście przeczytać w przygotowanym przeze mnie porównaniu Honora 8 z Huawei P9, zdjęcia wychodziły bardzo podobne, żeby nie powiedzieć, że identyczne. Jestem bardzo ciekawa czy podobnie będzie w przypadku Honora 9 vs Huawei P10.
W Honorze 9 mamy bowiem dwa obiektywy – jeden kolorowy 12 Mpix i drugi monochromatyczny 20 Mpix (f/2.2), co może sugerować te same podzespoły, co w P10, aczkolwiek znów bez logo Leica. Standardowo już mamy tryb profesjonalny z możliwością zapisywania zdjęć w formacie RAW, tryb portretowy oraz Light Catcher.
Testowy Honor 9 za chwilę trafi w moje ręce
P10 zamknięty w aluminiowej obudowie jest według mnie bardzo dobrym smartfonem, ale porównując go z flagowcami konkurencji wygląda po prostu słabo (nie ma żadnej innowacji, która mogłaby przyciągnąć potencjalnego klienta – ma za to dużo niższą cenę). Jak będzie w przypadku Honora 9, który wcale nie ma łatwego startu, mając za sobą dobrą sprzedaż Honora 8? To, chyba się ze mną zgodzicie, zależy może nie najbardziej, ale w dużym stopniu, od ceny telefonu, której – jak wspomniałam – jeszcze nie znamy.
Z dobrych informacji mogę Wam przekazać, że już za chwilę w moje ręce trafi testowy Honor 9, co oznacza, że za kilka tygodni możecie spodziewać się jego szczegółowej recenzji. Jeśli chcecie, bym na coś konkretnego zwróciła szczególną uwagę, dawajcie znać w komentarzach.
Tymczasem ja spadam na krótki fotograficzny spacer po Berlinie ;).
A, znacie Rezo? Ja też nie ;) Został ambasadorem Honora:
I szybka aktualizacja:
Honor 9 trafi do sprzedaży w Polsce już 1 lipca. Cena…? 2199 złotych. Możecie o tym przeczytać w osobnym wpisie.
Aktualizacja 2:
i moja pogadanka na temat Honora 9: