Każda nowa marka debiutująca na polskim rynku nie ma lekko. Konsumenci, przyzwyczajeni do widoku na półkach sklepowych smartfonów ciągle tych samych firm, niezbyt ufnie podchodzą do nowych, wcześniej niekoniecznie im znanych. Jedną z nich jest Nubia, będąca do czerwca 2015 roku spółką zależną ZTE, która przekształciła się w Nubia Technology. Na łamach Tabletowo w ostatnim czasie mogliście już przeczytać recenzje takich modeli, jak Nubia Z9 Max i Nubia Z11 Mini. Tym razem przyszła pora na Nubię Z11 mini S.
Parametry techniczne smartfona Nubia Z11 mini S:
- wyświetlacz 2.5D 5,2″ 1920 x 1080 pikseli,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 625 (MSM8953) 2 GHz z Adreno 506,
- 4 GB RAM,
- Android 6.0.1 Marshmallow z nubia UI 4.0,
- 64 GB pamięci wewnętrznej (eMMC 5.1),
- LTE,
- hybrydowy dual SIM standby (2x nanoSIM lub nanoSIM + microSD),
- GPS / Glonass,
- Bluetooth 4.1,
- WiFi 802.11 b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
- aparat 23 Mpix (Sony IMX318) f/2.0,
- kamerka 13 Mpix (Sony IMX258) f/2.0,
- slot kart microSD,
- port USB typu C,
- 3.5 mm jack audio,
- skaner linii papilarnych,
- akumulator o pojemności 3000 mAh,
- wymiary: 146 x 72 x 7,6 mm,
- waga: 158 g.
Cena w momencie publikacji recenzji: 1499 złotych
Wideorecenzja Nubii Z11 mini S
Wzornictwo, jakość wykonania
Nubia Z11 mini S stworzona została z myślą o osobach, które nie są zainteresowane smartfonowymi paletkami, jak to bywają nazywane 5,5-calowe i większe telefony. Testowany model ma ekran 5,2”, który otaczają relatywnie wąskie ramki z prawej i lewej strony oraz szersze nad i pod. To jest jednak zrozumiałe w sytuacji, w której pod ekranem umieszczone zostały (podświetlane na szczęście) przyciski systemowe: menu, Home i wstecz, a nad – głośnik do rozmów telefonicznych, kamerka przednia oraz czujnik światła. Zapytacie „gdzie dioda powiadomień?”. Odpowiedź jest prosta: ukryta została w obramówce dotykowego przycisku Home – sprytne rozwiązanie, które mi osobiście bardzo przypadło do gustu.
Dzięki 5,2-calowemu ekranowi całość konstrukcji udało się zamknąć w obudowie o wymiarach 146 x 72 x 7,6 mm i wadze 158 gramów. Obsługa tego smartfona jedną ręką nie stanowi większego problemu, a ergonomii nie mogę nic zarzucić. Zwłaszcza, że wszystkie przyciski znajdują się tuż pod palcami – włącznik i regulacja głośności na prawym boku (pod kciukiem), a czytnik linii papilarnych – w górnej części tylnej obudowy (pod palcem wskazującym).
Obudowa Nubii Z11 mini S wykonana została z aluminium i w mojej opinii może się podobać za sprawą trzech rzeczy: ładnego, nowoczesnego logo Nubii (serio mi się podoba), czerwonego obramowania delikatnie wystającego z obudowy obiektywu aparatu (umieszczonego w lewym górnym rogu) oraz symetrycznie ulokowanych linii antenowych u góry i na dole. Co ważne, konstrukcja ani się nie palcuje, ani nie rysuje (dopóki nie zaczniecie rzucać telefonem ;)). Po okresie testów mój egzemplarz wygląda jak zaraz po wyjęciu z pudełka.
Nie wspomniałam jeszcze, że na lewym boku znajdziemy szufladkę skrywającą w sobie hybrydowy dual SIM – zatem albo korzystamy z dwóch kart nanoSIM albo jednej nanoSIM i karty pamięci microSD. Górna krawędź poświęcona została na 3.5 mm jack audio (ja preferuję na dole) i mikrofon, natomiast po przeciwległej stronie mamy drugi mikrofon, głośnik mono (choć dwie maskownice mogą być niezłą zmyłką) oraz port USB typu C.
Samej jakości wykonania zdecydowanie nie mogę nic zarzucić – wszystkie elementy obudowy są świetnie spasowane, a poszczególne przyciski nie gibią się na boki. Pod tym względem, dołączając do tego wzornictwo, Nubia Z11 mini S zasługuje na szkolną piątkę.
Wyświetlacz
Jak już wspomniałam, Nubia Z11 mini S została wyposażona w matrycę IPS o przekątnej 5,2” i rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli. I jest to złoty środek zarówno w wielkości ekranu (nie za duży, nie za mały – spokojnie da się na nim przeglądać strony internetowe, odpisywać na mejle czy grać), jak i rozdzielczości (zagęszczenie pikseli na cal wynoszące 424 ppi gwarantuje odpowiednią ostrość czcionek i wszystkich wyświetlanych treści).
Kolejną ważną kwestią jest jasność ekranu. Pod tym względem Nubia Z11 mini S również nie zawodzi. Minimalna pozwala na komfortowe korzystanie z telefonu nocą (tu z pomocą niestety nie przychodzi filtr światła niebieskiego), natomiast maksymalna świetnie daje sobie radę w słoneczne dni – tu nie ukrywam pozytywnego zaskoczenia, bo producent pokusił się o zastosowanie naprawdę jasnego panelu. Czujnik światła działa w porządku i odpowiednio reguluje jasność ekranu w zależności od panujących warunków oświetleniowych.
Jeśli chodzi o wyświetlane barwy, w ustawieniach wyświetlacza można zmieniać ich odcień – na bardziej zimne lub ciepłe jak również nasycenie – możemy wybierać spośród trzech opcji: poświata, standardowe oraz lekkie. Kąty widzenia są bardzo dobre.
Ważną kwestią typowo użytkową jest obecność warstwy oleofobowej, dzięki której raz, że ekran nie zbiera nadmiernie odcisków palców, a dwa – jeśli takowe się już pojawią – można je z łatwością usunąć za pomocą jednego machnięcia ściereczką. Dodatkowo ślizg palca po ekranie jest bezproblemowo, a sama reakcja na dotyk bez zarzutu.
Spis treści:
1. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Głośniki
3. Czytnik linii papilarnych. Akumulator. Aparat. Podsumowanie