Mówiąc „Huawei” na myśl przychodzą mi trzy rzeczy: flagowce we wcale nie-flagowych cenach, interfejs EMUI naszpikowany przydatnymi funkcjami do granic możliwości (jestem przekonana, że do wielu jeszcze nie dotarliście!) oraz podwójny aparat, powstały przy współpracy z firmą Leica. I to właśnie jemu poświęcę dziś sporo uwagi – bo zdecydowanie jej wymaga.
Na początku skupmy się na trzech najważniejszych trybach, które znajdziemy w tym smartfonie. Bo choć jest ich sporo, to właśnie te trzy przeze mnie wybrane zasługują na największą uwagę. Z trybem portretowym, od którego zaczniemy, na czele.
Tryb portretowy
Profesjonalnie rozmyte tło i odpowiednio wyeksponowana twarz, słowem – portret – z poziomu smartfona? Jeszcze do niedawna wydawało się to nieosiągalne. Tymczasem P10 i jego tryb portretowy udowadnia, że flagowiec Huawei świetnie sprawdza się w fotografowaniu osób. Co ważne, mowa jest zarówno o głównym, jak i frontowym aparacie.
Zastosowane w aparacie algorytmy odpowiadają za efekt rozmycia wokół twarzy i sylwetki fotografowanej osoby, natomiast tryb upiększania umożliwia usunięcie z twarzy niedoskonałości (w obszernej skali 1-10). Efekty są, jak na smartfon, ponadprzeciętne – mając w rękach Huawei P10 koniecznie spróbujcie zrobić sobie lub komuś zdjęcie z użyciem trybu profesjonalnego – będziecie pozytywnie zaskoczeni jego możliwościami.
Skoro Leica, to i świetny tryb monochromatyczny
Znakiem rozpoznawczym firmy Leica są rewelacyjne zdjęcia czarno-białe, zatem nie mogło zabraknąć w smartfonach P10 i P10 Plus odpowiedniego trybu monochromatycznego. Wszystko dzięki zastosowaniu dwóch matryc – jednej kolorowej, drugiej – czarno-białej. Zdjęcia czarno-białe docenicie głównie podczas fotografowania zabytkowej architektury, ale również na koncertach, podczas których światła tworzą niepowtarzalną aurę – w kolorze wygląda to świetnie, ale dopiero monochromatyczne ujęcia pokazują prawdziwy klimat tych chwil. Co najbardziej istotne, zdjęcia te charakteryzują się niesamowitą szczegółowością, dzięki czemu nic nie umknie Waszej uwadze.
Tryb nocny kładzie konkurencję na łopatki
Mój prywatny faworyt w smartfonach Huawei od wielu długich miesięcy to rewelacyjny (nie boję się tego słowa: rewelacyjny!) tryb nocny. Wystarczy najprostszy statyw i uruchomienie rzeczonego trybu, by po chwili móc się cieszyć zdjęciami nocnych scenerii, o których mogą pomarzyć amatorzy, niemający pojęcia o fotografowaniu nocą.
Tryb nocny w smartfonach Huawei pozwala laikom zrobić zdjęcia, których nie powstydziłby się profesjonalny fotograf. Wszystkie parametry, łącznie z czasem naświetlania, dobiera automatycznie pod fotografowany obiekt i warunki oświetleniowe, dzięki czemu uzyskiwane efekty naprawdę cieszą oko – na mnie do tej pory tryb nocny robi wrażenie, a przez moje ręce przeszło już gros smartfonów konkurencji. Żaden, naprawdę żaden inny producent, nie ma tak dopracowanego trybu nocnego.
A skoro znacie już trzy najważniejsze tryby dostępne w Huawei P10 (oczywiście tuż obok trybu profesjonalnego), zwrócę Waszą uwagę jeszcze na trzy rzeczy, o istnieniu których mogliście nie wiedzieć lub do nich po prostu nie dotrzeć, a które bardzo ułatwiają korzystanie z aparatu w smartfonach Huawei.
Szybkie uruchamianie aparatu? Tak, jest coś takiego
Aparat można uruchomić na kilka sposobów. Jestem jednak przekonana, że najczęściej, aby z niego skorzystać, najpierw odblokowujecie telefon, by następnie tapnąć w ikonę aparatu, która dopiero wtedy przeniesie nas do odpowiedniej aplikacji. Trwa to dość długo, a zaraz udowodnię Wam, że można szybciej! Bo to często czas jest istotny, gdy chcemy zrobić zdjęcie dziecka robiącego akurat śmieszne miny czy przejeżdżającego rzadkiego samochodu z lat 70-tych. Jak zatem uruchomić aparat szybciej? Są dwa sposoby.
Pierwszym, też wcale nie najszybszym, jest wybudzenie telefonu (naciśnięcie włącznika) i z poziomu ekranu blokady przesunięcie ikony aparatu do góry. A teraz sposób ostatni, faktycznie najszybszy: gdy telefon jest zablokowany, wystarczy dwukrotnie nacisnąć klawisz ściszania głośności, by aparat włączył się w mgnieniu oka. Tu warto wspomnieć, że w ustawieniach możemy zdecydować, czy telefon automatycznie ma zrobić zdjęcie tuż po włączeniu aparatu czy tylko go uruchomić.
Przycisk głośności? Tak, też można go pożytecznie wykorzystać!
Przed chwilą udowodniłam Wam, że przycisk głośności można pożytecznie wykorzystać do włączenia aparatu. Okazuje się jednak, że już z poziomu samej aplikacji aparatu ma on kolejne zastosowania, o których również mogliście nie słyszeć. W ustawieniach bowiem mamy możliwość zdefiniowania funkcji przycisku głośności – można za jego pomocą robić zdjęcia (wtedy działa jak przycisk migawki) lub ustawiać ostrość manualnie, bez przestawiania trybu aparatu z automatycznego na profesjonalny. Mała rzecz, o której warto wiedzieć.
Migawka – nie tylko dotykiem. Wykrywanie uśmiechu i sterowanie dźwiękiem
Między wierszami mogliście wyczytać, że zdjęcie można zrobić za pomocą przycisku migawki na ekranie lub wykorzystując do tego przycisk ściszania głośności. Ale są jeszcze dwie inne możliwości. Pierwszą jest opcja wykrywania uśmiechu, drugą natomiast – głosowa – wystarczy powiedzieć „cheese”, by telefon automatycznie wykonał zdjęcie. Proste, szybkie i intuicyjne rozwiązanie.
Nawiązując współpracę z firmą Leica, Huawei wyraźnie pokazał kierunek rozwoju swoich smartfonów. Mam wielką nadzieję, że współpraca zapoczątkowana w modelu P9, a kontynuowana w P10, będzie ewoluowała, dzięki czemu w nieodległej przyszłości będziemy mieli do czynienia z jeszcze lepszymi możliwościami fotograficznymi w smartfonach Huawei.
Bo już są one bardzo dobre. A apetyt rośnie przecież w miarę jedzenia.
Wpis powstał przy współpracy z Huawei