Właściwie od samego początku mówiło się, że tegoroczny „zabójca flagowców” nazywać się będzie OnePlus 5. Ostatnio jednak pojawiły się sugestie, że OnePlus nie „przeskoczy” numeracji i po OnePlus 3T zadebiutuje OnePlus 4. Producent postanowił rozprawić się z tymi plotkami i dał jednoznacznie do zrozumienia, że powinniśmy się spodziewać rychłej premiery OnePlus 5.
Jest to już właściwie drugi raz, kiedy OnePlus daje „cynka”, że następcą OnePlus 3T będzie OnePlus 5, a nie OnePlus 4. Kilka dni temu Chińczycy tłumaczyli, że zdecydowano się na taki krok m.in. dlatego, że pracownicy firmy są fanami byłego zawodnika NBA, Roberta Horryego, który na koszulce miał właśnie piątkę. Co więcej, ich „miłość” jest tak duża, że w siedzibie firmy wiszą nawet dwa zdjęcia koszykarza.
Oczywiście nie należy brać tego zbyt poważnie, a raczej jako „zbieg okoliczności”. Niektórzy sądzą, że tegoroczny „zabójca flagowców” będzie się nazywał OnePlus 5, ponieważ to już piąty high-end tej marki. Sam zainteresowany stanowczo temu jednak zaprzecza. Co więc mogło najbardziej zaważyć na „porzuceniu” czwórki na rzecz piątki?
Najbardziej wiarygodną wersją jest ta, że cyfra cztery w kulturze chińskiej uważana jest za pechową (więcej na ten temat możecie przeczytać w Wikipedii). Często się ją więc pomija, w nazewnictwie smartfonów również. Na taki „zabieg” zdecydowało się m.in. Meizu, które po serii M3 wypuściło na rynek od razu rodzinę M5.
OnePlus postanowił jednak jeszcze raz potwierdzić, że powinniśmy spodziewać się premiery OnePlus 5, a nie OnePlus 4. Na swoim oficjalnym profilu w serwisie społecznościowym Weibo umieścił widoczną poniżej grafikę, która nie pozostawia żadnych złudzeń, co do nazwy tegorocznego high-enda. Co więcej, producent zdradził, że smartfon zadebiutuje latem. Ale kiedy dokładnie – tego póki co nie wiemy.
Specyfikacja OnePlus 5 także pozostaje na razie dla nas zagadką. Co prawda pojawiały się już różne informacje na jej temat, ale aktualnie lepiej podchodzić do nich z rezerwą i poczekać na jakieś bardziej wiarygodne doniesienia, najlepiej z TENAA i benchmarków. Są to bowiem najlepsze źródła.
*Na zdjęciu tytułowym OnePlus 3T (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
Źródło: Weibo przez Phone Arena, The Verge