Ekrany OLED to przyszłość. Sprawę tę zdaje się świetnie rozumieć Samsung. Firma sięgnęła do świnki skarbonki po sporo pieniędzy, żeby jak najszybciej uruchomić kolejne linie, na których produkowane będą tego typu wyświetlacze.
9 miliardów dolarów, to ładna sumka, prawda? Wystarczająca, aby – przynajmniej na jakiś czas – zabezpieczyć swoje interesy w segmencie wyświetlaczy OLED, gdzie firma z Korei Południowej jest aktualnie potentatem (choć w przyszłości będzie musiała najprawdopodobniej podzielić się udziałami z konkurencją).
Pieniądze zostaną zainwestowane w nową linię produkcyjną, która już w czwartym kwartale tego roku ma zapewnić Samsungowi 40 tysięcy OLED-ów miesięcznie. W kolejnych latach wydajność wszystkich linii ma osiągnąć poziom 120 tysięcy ekranów każdego miesiąca. Firma dostrzega także potencjał drzemiący w elastycznych wyświetlaczach, które również znalazły się w planach inwestycyjnych Koreańczyków z południa.
Warto napomknąć tu o tym, że prognozy na 2016 rok mówiły o zapotrzebowaniu na mnej więcej 367 milionów ekranów OLED. W 2017 roku mamy spodziewać się dalszego wzrostu urządzeń korzystających z tej technologii do wartości rzędu 455 milionów. W 2019 roku rynek ma być w stanie wchłonąć już aż 663 miliony urządzeń korzystających z ekranów OLED.
Warto tu zauważyć, że na dziś Samsung kontroluje aż 95% rynku wyświetlaczy OLED. Do tego niemal 70% wszystkich, wypuszczonych przez niego na rynek smartfonów, ma tego typu ekran. To bardzo mocna karta przetargowa w negocjacjach z partnerami biznesowymi, którzy coraz częściej myślą nad wdrożeniem nowych wyświetlaczy szóstej generacji w swoich urządzeniach.
*Na zdjęciu wyróżniającym Samsung Galaxy A3 2017 z ekranem Super AMOLED (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
źródło: The Investor