Echa afery z Galaxy Note 7 wracają jak bumerang i nie musieliśmy długo czekać, aby ktoś nam znowu o tym przypomniał. Tym razem sprawę z powrotem nagłośnił Greenpeace, który martwi się o to, co Samsung zrobi z wszystkimi smartfonami, zwróconymi przez klientów.
W niedzielę, 26 lutego, aktywiści z Greenpeace stanęli na dachu wejścia do hali, gdzie Koreańczycy mieli swoją konferencję, z banerem, na którym widniały słowa: Rethink, Reuse, Recycle, czyli pomyśl jeszcze raz, użyj ponownie, recyklinguj oraz hashtag #GalaxyNote7.
Jeden z aktywistów wszedł również na scenę z takim samym banerem, podczas gdy CMO Samsunga na Europę, David Lowes, opowiadał o bezpieczeństwie użytkowników. Trzeba przyznać, że lepszego momentu nie mógł wybrać.
Cała akcja miała na celu zwrócenie uwagi na fakt, że Greenpeace od kilku miesięcy bezskutecznie próbuje się dowiedzieć, co Samsung zamierza zrobić z kilkoma milionami (według szacunków mowa tu o 4,3 milionach egzemplarzy) zwróconych Galaxy Note 7.
Greenpeace na pewno „życzyłby” sobie, żeby Samsung w jak największym stopniu ponownie wykorzystał komponenty z tego modelu i „włożył” je do innych smartfonów ze swojego portfolio. Wszakże nie są one w żadnym stopniu wadliwe – a przynajmniej nie wykazały tego szczegółowe testy, które przeprowadzano przez wiele tygodni. Mogłyby się więc przydać – zwłaszcza, że duża część zrobiona jest z rzadkich surowców, których zasoby są bardzo małe.
Choć pojawiają się czasem takie głosy, to Samsung na pewno nie będzie sprzedawał odnowionych i lekko „zmodernizowanych” Galaxy Note 7. Jeżeli o mnie chodzi, to również jestem zdania, że Koreańczycy powinni postarać się w jak największym stopniu użyć ponownie komponentów z ostatniego Notatnika. Zresztą, byłoby to nie tylko dobre dla środowiska, ale również dla ich portfela, ponieważ mogliby dzięki temu oszczędzić sporo pieniędzy.
A to oznacza, że mógłby być i wilk syty i owca cała.
Źródło: Greenpeace, The Verge przez Android Authority