Alphabet, spółka, której częścią jest Google, odnotowała spory zysk netto w ostatnim kwartale zeszłego roku. Jest to też lepszy wynik, niż w końcówce roku 2015, kiedy to udało się wypracować 4,9 miliarda dolarów. Ogólne przychody też poszły w górę: 26 miliardów dolarów w porównaniu z 21,3 mld dolarów sprzed roku.
Jak zwykle, większość dochodów pochodziła z Google. W sumie dzięki tej firmie do kasy wpłynęło 25,8 mld dolarów w Q4 2016, w porównaniu z 25,8 mld dolarów rok temu. Zysk operacyjny wyniósł w tym okresie 7,9 miliardów dolarów, i to też jest skok w porównaniu z danymi sprzed roku – w ostatnim kwartale 2015 roku Google zarobiło „tylko” 6,4 miliardów dolarów.
Z samych reklam Google przyniosło w ostatnim kwartale zeszłego roku 22,4 miliardów dolarów przychodu. Jak widać, opłaca się być internetowym gigantem reklamowym. Jest to też świadectwem ciągłego wzrostu – rok wcześniej udało się przez trzy miesiące wprowadzić do firmy tą drogą 19,1 miliardów dolarów.
Przedsiębiorstwa poboczne, podlegające Alphabetowi, nie przyczyniły się specjalnie do pomyślności finansowej firmy. Takie działy jak Google Fiber, czyli sekcja zajmująca się autonomicznymi samochodami, czy Nest – ekipa opracowująca rozwiązania dla smarthome, przyniosły przychód, jednak w ostatecznym rozrachunku firmy te straciły łącznie 1,09 miliardów dolarów (i to tylko w Q4 2016). To dobrze, i niedobrze jednocześnie. Niedobrze, bo straty; dobrze, bo są one i tak mniej dotkliwe, niż w czwartym kwartale 2015 roku (wtedy spółki-córki Alphabetu „utopiły” 1,21 mld dolarów).
Obiecujący ruch odnotowano również w „mniejszych” biznesach Alphabetu, takich jak dział sprzętowy, zajmujący się smartfonami Google Pixel, Chromecastem, goglami VR Google Deadream czy asystentami Google Home. Wszystkie te produkty przyniosły w sumie 3,4 miliarda dolarów. To całkiem obiecujące wyniki.
Google nie ujawniło konkretnych danych dotyczących sprzedaży swoich nowych urządzeń. Być może zechce się nimi pochwalić podczas Google I/O 2017. Spoglądając na te wszystkie liczby można dostrzec pewną prawidłowość: Google i Alphabet starają się powoli próbować innych dziedzin, nie polegając jedynie wyłącznie na swojej wyszukiwarce. Dla nas, konsumentów, to dobrze. Wychodzi też na to, że Alphabetowi takie powolne zmiany naprzód, również służą. W końcu jakieś inne sekcje Alphabetu (mam tu na myśli dział sprzętowy), przyniosły konsorcjum realną nadzieję na to, że ze sprzedaży urządzeń również można czerpać spory zysk.
źródło: AndroidAuthority