Kluczem do sukcesu dla Huawei okazało się sprzedawanie relatywnie tanich urządzeń ze specyfikacją, oferowaną w większości przez dużo droższych (bezpośrednich) konkurentów. Jednak z roku na rok Chińczycy cenią się coraz bardziej. W przypadku Huawei P10 ma paść kolejny „rekord”.
Huawei P8 w dniu premiery kosztował 2199 złotych. Za Huawei P9 trzeba było zapłacić 2399 złotych, natomiast za P9 Plus już 3199 złotych. Podobne wzrosty cen zauważyć się dało w przypadku serii Mate (Mate 8: 2599 złotych, Mate 9: 2999 złotych, Mate 9 Pro: 3699 złotych, Mate 9 Porshe Design: 5999 złotych) i flagowców Honora (Honor 7: 1699 złotych, Honor 8: 1999 złotych).
Mogliśmy się więc spodziewać, że za Huawei P10 również przyjdzie chętnym zapłacić więcej. Jednak znany leakster, @Ricciolo1 niemalże „ostrzega”, że cena tegorocznego flagowca Chińczyków – dosłownie – wciśnie większość w fotel. A niektórych powali na kolana. Znajdą się pewnie też tacy, którzy będą musieli (z wrażenia) zbierać swoją szczękę z podłogi.
https://twitter.com/Ricciolo1/status/823527800451858432
Istnieje jednak prawdopodobieństwo (i osobiście chcę w to wierzyć), że w rzeczywistości Huawei P10 okaże się droższy od Huawei P9 „tylko” o jakieś 200-300 złotych. Dopiero cena Huawei P10 Plus będzie „zawrotna” z uwagi na zastosowanie obustronnie zakrzywionego wyświetlacza. Spodziewać się bowiem należy sytuacji analogicznej do Mate 9 i Mate 9 Pro. Bo wątpię, żeby Huawei, podobnie jak Samsung, również zrezygnował z „płaskiej” wersji swojego flagowca.
Premiery Huawei P10 i P10 Plus spodziewamy się albo na targach MWC 2017 w Barcelonie, albo dopiero w kwietniu, czyli rok po prezentacji Huawei P9 i P9 Plus.
*Na zdjęciu wyróżniającym Huawei P9 Plus (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
Źródło: @Ricciolo1