Wczorajsza premiera HTC U Ultra i HTC U Play otworzyła zupełnie nowy rozdział w historii firmy. HTC przyznało bowiem, że od teraz to właśnie seria, oznaczona literką U, będzie tą „flagową”. W tym roku Tajwańczycy planują także ograniczyć liczbę nowości do sześciu lub siedmiu modeli.
To mniej więcej o połowę mniej niż w 2016 roku, kiedy światło dzienne ujrzało jedenaście-dwanaście premierowych urządzeń. Chialin Chang, dyrektor działu, odpowiedzialnego m.in. za smartfony, przekonuje, że dzięki postawieniu na „jakość”, zamiast na „ilość”, każda propozycja będzie znacznie lepiej dopracowana, co pozwoli jej godnie stanąć w szranki z (bardzo trudną obecnie) konkurencją.
Chialin Chang potwierdził również, że w przygotowaniu jest „kilka” smartfonów z serii Desire. Nie wiadomo jednak ile dokładnie. Po debiucie HTC U Ultra i HTC U Play możemy spodziewać się już tylko czterech lub pięciu premier. Ale wątpliwe, aby HTC zaprezentowało w tym roku aż tyle nowych urządzeń z tej linii.
Wciąż natomiast nierozwiązana pozostaje kwestia tego, czy HTC 10 doczeka się następcy. A może raczej – pod jaką „postacią” pojawi się on na rynku. Chialin Chang dał bowiem do zrozumienia, że HTC „zrywa” z dotychczasowym nazewnictwem i nie powinniśmy spodziewać się akurat HTC 11.
Jednocześnie wątpliwe, aby Tajwańczycy nie zdecydowali się wypuścić smartfona ze Snapdragonem 835 (inaczej pozostaną w tyle za bezpośrednią konkurencją – a tego przecież nie chcą). Sądząc po deklaracjach, wyrażonych przy okazji premiery HTC U Ultra i HTC U Play, następca HTC 10 należeć będzie do serii U. Ale jak zostanie ochrzczony – to się okaże w (bliższej lub dalszej) przyszłości.
*Na zdjęciu wyróżniającym HTC 10 (pod linkiem znajdziecie jego recenzję)
Źródło: Engadget