Flagowce LG z reguły są tańsze niż większość bezpośredniej konkurencji. LG G5 – na przykład – kosztował w dniu premiery 2899 złotych. Za Xperię X Performance w pierwszym okresie trzeba było natomiast zapłacić 3099 złotych, a za Samsunga Galaxy S7 3199 złotych. Nie mówiąc już o HTC 10, za który nadal producent chce 3399 złotych. Jest jednak szansa, że LG G6 będzie jeszcze tańszy i cenowo zbliży się do Huawei P10 (kolejne generacje high-endów tej marki są bowiem coraz droższe).
Analityk KB Securities, Kim Dong-won, wygłosił odważną opinię, że w tym roku dział mobilny LG może w końcu na powrót zacząć przynosić zyski. Byłby to niewątpliwy sukces, ponieważ według szacunków obserwatorów rynku, przez cały 2016 rok wygenerował on stratę na poziomie jednego tryliona wonów (równowartość 830,22 miliona dolarów amerykańskich).
„Cegiełkę” do tego mają przyłożyć oszczędności, możliwe dzięki niższym o około 20% kosztom produkcji flagowego LG G6 (z uwagi na mniejsze wydatki, ponoszone na zakup podzespołów). Jedna piąta to naprawdę dużo i teoretycznie mogliby skorzystać na tym nie tylko Koreańczycy, ale również klienci.
Nie wiadomo jednak, czy LG zdecyduje się „podzielić” zyskanymi/oszczędzonymi pieniędzmi z potencjalnymi nabywcami LG G6. Równie dobrze producent może bowiem chcieć je zainwestować w dział mobilny, aby pomóc mu wyjść na prostą. A mówimy tu o naprawdę pokaźnej kwocie.
Przy założeniu, że komponenty do LG G5 kosztowały łącznie 200-220 dolarów (za punkt odniesienia obrałem Samsunga Galaxy S7) oraz że LG G6 ma sprzedać się do końca roku w co najmniej 5 milionach egzemplarzy otrzymujemy oszczędność na poziomie 200-220 milionów dolarów. Niezła sumka, prawda? LG na pewno przydałby się taki „zastrzyk” gotówki.
Źródło: The Investor