Recenzja Asus Zenfone 3 Max

Aktualnie, dysponując kwotą kilkuset złotych, możemy przebierać na rynku wśród różnych propozycji. Producenci, starając się jak najbardziej trafić w gusta potencjalnych klientów, skupiają się na ważnych dla nich modułach łączności, wyglądzie, jakości wykonania, a także baterii. Doskonałym efektem takiej strategii może być Asus i ich Zenfone 3 Max. Model ten pod względem danych technicznych zdecydowanie nie wywoła u nikogo szybszego bicia serca, lecz w zamian charakteryzuje się wystarczającą do zwykłego użytkowania specyfikacją oraz aluminiową obudową. Ponadto zasila go spory akumulator, ma LTE, dual SIM i skaner linii papilarnych. Czy jednak te wszystkie cechy sprawiają, że tajwański smartfon jest godny polecenia w swoim segmencie?

Dane techniczne Asus Zenfone 3 Max ZC520TL:

  • 5,2-calowy wyświetlacz IPS TFT LCD o rozdzielczości HD (1280×720 pikseli, 282 ppi),
  • procesor Mediatek MT6737 (4 x ARM Cortex A53 1,3GHz, ARM Mali T720MP2),
  • 2GB RAM,
  • 32GB pamięci wbudowanej (dostępne dla użytkownika ok. 24GB),
  • slot kart microSD do 32GB,
  • Android 6.0 Marshmallow z ZenUI 3.0,
  • LTE Cat. 4 (pobieranie danych do 150Mbps, wysyłanie do 50 Mbps),
  • dual SIM standby (slot hybrydowy),
  • Bluetooth 4.0,
  • WiFi 802.11b/g/n,
  • GPS, A-GPS,
  • port microUSB 2.0 z obsługą USB OTG (przejściówka w zestawie),
  • złącze słuchawkowe 3,5 mm,
  • aparat 13 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą,
  • kamerka 5 Mpix,
  • bateria 4100 mAh,
  • wymiary: 149,5×73,7×8,55 mm,
  • waga: 160 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: 869 złotych.

WIDEORECENZJA

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

Asus Zenfone 3 Max wyróżnia się przyjemnym dla oka wyglądem, którym – w mojej opinii – czerpie nieco ze stylistyki Xiaomi Redmi Note 3, iPhone’a 6 czy HTC One A9. Na żywo telefon prezentuje się znacznie lepiej niż na zdjęciach. W przypadku poprzednika widać było, że jest smartfonem z niższej półki. O jego następcy zdecydowanie nie można już tego powiedzieć. Na cały efekt składa się smukła konstrukcja, na froncie ponadto znajdziemy zaokrąglone szkło 2.5D, minimalizujące i tak już niewielkie ramki. Brawa dla Tajwańczyków za spory krok naprzód w tym temacie.

Do wykonania obudowy użyto aluminium, co zdecydowanie poprawia wrażenia, płynące z trzymania urządzenia w dłoni. Z pewnością na tle niektórych rywali to istotna zaleta. Jedyny problem, wynikający z zastosowania takiego materiału, to fakt, że smartfon lubi się wyślizgiwać z dłoni. Niestety, Asus nie pochwalił się szkłem ochronnym na panelu przednim, jakie znajdziemy w Zenfone 3 Max (Gorilla Glass 4. generacji). Jednak po okresie testów przód telefonu wciąż nie jest porysowany.

Jakość spasowania poszczególnych elementów ze sobą stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie ma tu mowy o jakichkolwiek nierównościach, fizyczne przyciski zasilania oraz głośności legitymują się przyjemnym skokiem, w dodatku obiektyw aparatu nie wystaje ponad obudowę. A to zadziwiająco rzadko spotykane zjawisko. Sam telefon przyjemnie leży w dłoni i bezproblemowo można obsługiwać go jedną ręką (choć w razie ewentualnych trudności, możemy aktywować specjalny tryb do tego rodzaju obsługi). Niestety, jak też wspomniałem nieco wcześniej, smartfon jest po prostu śliski.

Przód urządzenia w 75-procentach został zajęty przez 5,2-calowy wyświetlacz HD. Pozostała część wolnej powierzchni należy do logo producenta, natomiast nad ekranem pojawiły się: głośnik do rozmów, zestaw czujników oraz kamerka 5 Mpix. Z tyłu z kolei mamy aparat 13 Mpix z pojedynczą diodą doświetlającą, skanerem linii papilarnych i, umieszczony niżej, głośnik multimedialny. Lewa krawędź skrywa w sobie szufladkę ze slotem hybrydowym (nanoSIM+microSIM lub microSIM+microSD do 32GB), równolegle ujrzymy przyciski zasilania oraz głośności. Na dole znalazło się miejsce dla mikrofonu i złącza microUSB 2.0, na górze natomiast dla portu słuchawkowego 3,5 mm.

Na pokładzie nie mogło zabraknąć diody powiadomień. Mruga ona dostatecznie mocno na zielono, kiedy otrzymamy powiadomienie, natomiast w trakcie ładowania świeci na pomarańczowo. W ustawieniach nie znajdziemy jednak żadnych opcji, które pozwoliłyby na jej personalizację.

WYŚWIETLACZ

Ekran uległ zmniejszeniu względem poprzednika – zamiast 5,5 mamy 5,2 cala. Czy to zmiana na gorsze? Z jednej strony tak, ponieważ mamy po prostu mniejszą powierzchnię roboczą. Patrząc natomiast na to z innej strony, telefon stał się bardziej ergonomiczny. Dlatego też taka zmiana powinna dać producentowi wymierne korzyści. Dla mnie osobiście szkoda, że Asus zdecydował się na taki ruch. Zawsze jednak zostają nam alternatywy w postaci rywali z jego segmentu albo inna odmiana Zenfone 3 Max o oznaczeniu ZC553KL (niedostępna na polskim rynku).

Rozdzielczość HD, czyli 1280×720 pikseli, przekłada się na zagęszczenie pikseli na poziomie 294 punktów na cal (ppi). Wynik przeciętny, ale w praktyce wyświetlany obraz cechuje się przyzwoitą ostrością (choć osoby, przyzwyczajone już do Full HD czy Quad HD, szybko dostrzegą pewnie niedoskonałości). Mimo wszystko, w codziennym użytkowaniu to nie przeszkadza. Zresztą wyższa rozdzielczość wpłynęłaby negatywnie na wydajność oraz sam czas pracy na jednym ładowaniu, który w tym przypadku jest szczególnie ważny.

Wyświetlany obraz cechuje się przyjemnymi dla oka barwami, które są bardziej skierowane w stronę nasyconych niż naturalnych. Niestety, nie możemy manualnie zmieniać ich temperatury. Mimo to, w swojej klasie cenowej ekran wypada bardzo dobrze. Kąty widzenia są zadowalające, aczkolwiek większe odchylenie oznacza drastyczny spadek kontrastu.

W słoneczny dzień możemy śmiało używać Asusa bez obaw, że będziemy mieli problemy z odczytaniem treści na ekranie. Jasność maksymalna jest w zupełności wystarczająca, lecz czasami bardzo irytujące stają się refleksy na przedniej tafli szkła. Niestety, wiele dobrego nie napiszę o komforcie używania Zenfone 3 Max w nocy. Jasność minimalna jest zbyt wysoka, chociaż – dla równowagi – dobrze sprawuje się automatyczna regulacja podświetlenia, a w opcjach mamy filtr niebieskiego światła.

Na pokładzie preinstalowana jest klawiatura z ZenUI. Pozwala ona na całkiem komfortowe wprowadzanie tekstu i oferuje spore możliwości personalizacji. Możemy też dokładnie zmieniać ustawienia autokorekty, która po prostu jest „nadaktywna” i potrafi zupełnie nie zrozumieć kontekstu wypowiedzi. Na szczęście, w każdej chwili możemy zdecydować się na alternatywną aplikację ze Sklepu Play. Sam panel świetnie reaguje na dotyk, nie ma tu mowy o jakichkolwiek spowolnieniach.

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. ZenUI
  3. Zaplecze komunikacyjne. Jakość dźwięku. Skaner linii papilarnych
  4. Aparat. Bateria. Podsumowanie