Jeśli spojrzeć na nowo debiutujące smartfony, można odnieść wrażenie, że wszystkie mają czytnik linii papilarnych. I o ile w większości tak rzeczywiście jest w przypadku urządzeń od chińskich marek, to gdy przejrzeć portfolia bardziej znanych globalnie producentów, tak kolorowo już niestety nie jest. Ale powoli się to zmienia.
Według prognoz, w 2016 roku około 40% wszystkich smartfonów na rynku ma mieć czytnik linii papilarnych. To dużo, jeśli porównać to z rokiem poprzednim, gdy odsetek ten wynosił zaledwie 20%. Analitycy przewidują, że w przyszłym roku skanery staną się jeszcze bardziej powszechne i już połowa urządzeń będzie w nie wyposażona.
Ma to umożliwić coraz większa konkurencja wśród producentów tego komponentu. Jak wiadomo, każdy chce sprzedać jak najwięcej, więc obniża cenę swojego wyrobu. Gdy rywale to zauważą, robią to samo. Aktualnie czytnik linii papilarnych kosztuje około 3 dolary, ale prognozuje się, że cena w przyszłym roku spadnie.
Chińscy i tajwańscy producenci szacują, że w 2016 roku dostarczą na rynek około 500 milionów skanerów. Przy założeniu, że w 2016 roku sprzedanych zostanie około 1,3-1,4 miliarda smartfonów, otrzymujemy udziały na poziomie właśnie około 40% (niecałych).
Źródło: DigiTimes