Nowej Moto Z nie złamiesz tak łatwo

Nowa Moto Z ma zaledwie 5,2 mm grubości. Wydawać by się mogło, że będzie to bardzo delikatna konstrukcja i nader podatna na uszkodzenia – zwłaszcza na wyginanie. Tymczasem okazuje się, że jest zupełnie na odwrót.

Wszyscy zapewne pamiętają bendgate z iPhone’ami 6 w roli głównej. Smartfony, mimo że są grube na 7 mm, uginały się już pod lekkim naciskiem, nawet w kieszeni niczego nie świadomych użytkowników. Skoro więc Moto Z ma zaledwie 5,2 mm grubości, powinna łamać się jak zapałka. A tu niespodzianka.

JerryRigEverything, który poddaje dość wymagającym testom różne urządzenia, wziął tym razem na warsztat najnowszego flagowca Motoroli/Lenovo. Najpierw był scratch test (0:43). Jak się okazało, czytnik linii papilarnych nawet po potraktowaniu ostrym nożem nadal działał doskonale. Obiektywy aparatów (przedniego i tylnego) z kolei w ogóle nie dały się zarysować, za co należy się duży plus.

Potem przyszedł czas na fire test (3:12) – wyświetlacz zaczął szaleć jednak dopiero po ponad 50 sekundach. Dla porównania, ekran w Galaxy S7 Edge poddał się ciepłu już po 15 sekundach.

No i na koniec bend test. Moto Z, mimo usilnych starań, nie dała się złamać. Owszem, trochę się wygięła, ale nic poza tym. Bez trudu można było ją przywrócić do stanu pierwotnego, a całość wciąż działała jak należy.

Zaskoczeni?

Źródło: JerryRigEverything