Huawei w iście ekspresowym tempie z mało znanej i kojarzącej się ze sprzętem kiepskiej jakości marki przeistoczył się w prawdziwego giganta, którego urządzenia są wcale nie gorsze od tych – dużo droższych – od Samsunga czy Apple. Nic dziwnego więc, że cały czas koncern notuje wzrosty sprzedaży. W tym roku jednak nie będzie on tak duży, jak początkowo zakładano.
Na początku roku Huawei założył, że przez cały 2016 rok do rąk klientów trafi łącznie 140 milionów smartfonów. Oznaczałoby to więc wzrost o blisko 30% w porównaniu do 2015 roku, w którym sprzedano 108 milionów tych urządzeń. Przypomnijmy, że zapewniło to 40% wzrost względem 2014 roku. Niestety dla Chińczyków, rynek jest nie tylko trudny, ale i okrutny – nawet (a może przede wszystkim?) dla największych graczy.
Źródła z Chin, zajmujące się dostawami dla Huawei zdradziły, że producent zmniejszył swoje prognozy ze 140 do 120 milionów smartfonów. Nie jest to zły wynik, ale wtedy współczynnik wzrostu spada z blisko 30% do 11%, a więc niemal trzykrotnie. Mimo wszystko Chińczycy i tak mogą mieć powody do radości, ponieważ lidera rynku, czyli Samsunga, dotknęła stagnacja (choć on sam nie zamierza nic z tym zrobić), a Numer 2, czyli Apple ma sprzedać mniej iPhone’ów niż rok wcześniej.
Jeśli powyższa sytuacja się utrzyma (chociaż koncern z Cupertino zapewnia, że recesja jest tylko jednorazowa i w 2017 roku wszystko wróci do normy), to Huawei ma realne szanse zostać największym producentów smartfonów na świecie – sam zainteresowany szacuje, że stanie się to już w 2021 roku.
Warto przy okazji przypomnieć, że Huawei w ostatnim czasie znacznie umocnił swoją pozycję również w Polsce – tegoroczny flagowiec cieszy się cztery razy większą popularnością niż Huawei P8. Obecnie marka ta posiada też łącznie 22% udziałów na polskim rynku.
*Na zdjęciu wyróżniającym (od lewej): Huawei P8 Lite, Huawei P9 Lite, Honor 7, Huawei P8, Huawei P9
Źródło: MyDrivers przez GizmoChina
