W strategii Samsunga zaszły poważne zmiany. Od tej pory najważniejsze są nie wzrosty udziałów na poszczególnych rynkach, a zwiększenie zysków ze sprzedaży. To – jak wiemy – nie zawsze idzie w parze, dlatego Koreańczycy musieli pójść na pewne ustępstwa.
Nie oznacza to, że Samsung ma zamiar oddać walkowerem koszulkę lidera w segmencie smartfonów i pójść śladami Sony, które przedkłada zyski nad udziały w rynku. Koreański gigant wciąż ma zamiar pozostać Numerem 1, lecz skupi się przede wszystkim na utrzymaniu posiadanej bazy klientów, którą udało mu się zbudować w poprzednich latach. Jeśli ta zacznie topnieć, to przeprowadzone zostaną kampanie reklamowe, aby przywrócić poprzedni stan. Koncern nie ma jednak zamiaru wydawać pieniędzy na te, mające na celu pozyskanie nowych użytkowników.
Według szacunków, do klientów trafi w tym roku około 400 milionów smartfonów z logo Samsunga na obudowie. Dla porównania, drugie w hierarchii Apple sprzedać ma o około połowę mniej iPhone’ów w tym samym okresie. Pozycja Koreańczyków nie jest więc zagrożona, chociaż pamiętać należy, że Huawei straszy, że w 2021 roku to on będzie Numerem 1. Przy tempie jego wzrostu jest to więcej niż możliwe, więc nowa strategia Samsunga może się nie sprawdzić w perspektywie długofalowej.
Jak wspomniałem na początku, Koreańczycy musieli pójść na pewne ustępstwa. Przede wszystkim podjęto decyzję o okrojeniu portfolio, szczególnie z budżetowych pozycji. Podyktowane jest to agresywną konkurencją ze strony chińskich producentów oraz brakiem chęci rywalizowania o klienta ceną, jak robią to marki z Państwa Środka. Ograniczona zostanie również ilość fantazyjnych/wyszukanych funkcji (z ang. fancy features), ponieważ klienci nie są nimi zbytnio zainteresowani.
Źródło: The Korea Times