Do HTC mam wielki sentyment. Od zawsze podobały mi się produkty tej firmy. Począwszy od modelu Hero futurystycznie zagiętego w dolnej części – w dodatku z trackballem, przez One X, który spodobał mi się od pierwszego wejrzenia, po One M8, który również skupiał mój wzrok na sobie przez długi czas. Niestety, w tajwańskim koncernie w ostatnim czasie coś pękło, przez co nie może sobie poradzić w starciu z konkurencją na smartfonowym rynku. Najnowszy smartfon, HTC One A9, miał pozwolić poprawić sytuację finansową firmy oraz poziom sprzedaży urządzeń mobilnych, aczkolwiek niewiele potrafił zdziałać. Jest z nim bowiem pewien problem: jest po prostu za drogi.
Parametry techniczne HTC One A9:
- wyświetlacz 5” 1920 x 1080 pikseli, Gorilla Glass,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 617 z Adreno 405,
- 2GB RAM,
- Android 6.0 Marshmallow,
- 16GB pamięci wewnętrznej,
- slot kart microSD,
- LTE,
- GPS,
- WiFi 2.4&5GHz,
- Bluetooth 4.1,
- port microUSB,
- 3.5 mm jack audio,
- aparat 13 Mpix, nagrywanie wideo w Full HD,
- kamerka 4 Mpix Ultra Pixel,
- czytnik linii papilarnych,
- akumulator o pojemności 2150 mAh,
- wymiary: 145,75 x 70,8 x 7,26 mm,
- waga: 143 g.
Cena w momencie publikacji: ok. 1999 złotych
Wideorecenzja
Wzornictwo, jakość wykonania
Tak, tak, dokładnie wiem czego się spodziewacie na początku tego akapitu. I nie zawiodę Was: One A9 czerpie pełnymi garściami ze wzornictwa iPhone’a 6/6S. Dlaczego „czerpie pełnymi garściami”, a nie „kopiuje”? Bo mało kto pamięta, że Apple podpisało z HTC porozumienie patentowe, na mocy którego produkty obu firm po prostu mogą wyglądać podobnie. A w przypadku One A9 i iPhone’a 6/6S podobieństwo jest wprost uderzające.
Piotrek Grabiec, jak się ostatnio widzieliśmy, bardzo słusznie stwierdził, że One A9 wygląda jak zaginiony 5-calowy iPhone. Apple ma bowiem w ofercie modele z ekranami o przekątnej 4,7” (iPhone 6/6S) i 5,5” (iPhone 6/6S Plus), natomiast nie ma produktu pośredniego. Poniekąd HTC postanowiło zapełnić tę lukę – One A9 z pewnością spodoba się osobom, którym wizualnie przypadł do gustu iPhone, ale zamiast iOS wolą Androida – tak, tak, sama znam takie osoby.
HTC One A9 wygląda świetnie, a jego jakości wykonania nie można zupełnie nic zarzucić. Tylna obudowa wykonana została z aluminium (w przypadku wersji testowej – kolor space gray), tylko w górnej i dolnej jej części znajdziemy dwa plastikowe paski ciągnące się przez całą długość obudowy i zachodzi na krawędzie boczne; ich zadaniem jest oczywiście zabezpieczanie smartfona przed ewentualnym zagłuszaniem pracy anten. Z tylu znajdziemy jedynie obiektyw aparatu i diodę doświetlającą.
Z przodu mamy stosunkowo wąskie ramki przy lewej i prawej krawędzi, natomiast już dużo szersze nad i pod 5-calowym ekranem. Choć to akurat można zrozumieć, bo właśnie pod wyświetlaczem umieszczono skaner linii papilarnych (służący również jako Home – ale nie przyciska się go, jak np. w Galaxy S6, a jedynie dotyka). Nad ekranem natomiast znajdziemy głośnik do rozmów telefonicznych, kamerkę, czujnik światła oraz diodę powiadomień.
Na prawej krawędzi mamy gładki przycisk regulacji głośności i chropowaty włącznik. Na dole umieszczono 3.5 mm jack audio, port microUSB oraz głośnik mono. Lewa krawędź skrywa w sobie dwie szufladki – nanoSIM i microSD. Góra nie została zagospodarowana.
Dzięki zastosowaniu 5-calowego ekranu całość konstrukcji nie należy do największych, choć warto zauważyć, że np. Samsung Galaxy A5 2016 z ekranem 5,2” jest od niego niższy (144,8 x 71 x 7,3 mm vs 145,75 x 70,8 x 7,26 mm). Mimo wszystko One A9 bardzo dobrze leży w dłoni i jest (przynajmniej dla mnie) miłą odskocznią od 5,5-calowych lub większych smartfonowych gigantów. Zwłaszcza, że nie ma tu najmniejszych problemów podczas korzystania z telefonu jedną ręką.
Wyświetlacz
Patrząc na One A9 z jednej strony dobrze, że producent zdecydował się na „tylko Full HD”, bo QHD na pięciu calach nie jest nikomu potrzebne do szczęścia (chyba że do wirtualnej rzeczywistości), a i często zżera baterię jak oszalałe. Z drugiej jednak strony cena, którą HTC życzy sobie za ten produkt poniekąd wymusza na nim wyższą rozdzielczość – 1999 złotych (a jeszcze kilka dni temu 2300 złotych) za smartfon z Full HD? W moich oczach kwota ta jest zdecydowanie zbyt wysoka.
Jednocześnie muszę zaznaczyć, że na jakość wyświetlanego obrazu nie można narzekać. 1920 x 1080 pikseli przy 5-calowym wyświetlaczu spisuje się bardzo dobrze, a treści wyświetlane na ekranie są ostre i czytelne. Kąty widzenia, kontrast, nasycenie barw – wszystko stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Choć tu warto zauważyć, że w ustawieniach ekranu znajdziemy możliwość przełączania się pomiędzy dwoma trybami – AMOLED (zakres kolorów i nasycenie zoptymalizowane dla tego telefonu) oraz sRGB (standardowy zakres kolorów RGB).
Znalazła się jednak jedna negatywna rzecz, biorąc pod uwagę wyświetlacz modelu. Mowa o jasności minimalnej, która wynosi sporo, bo 10 nitów. Przez to właśnie korzystanie z telefonu nocą może być męczące dla naszych oczu. Jasność maksymalna z kolei to 350 nitów i zapewnia dobry komfort użytkowania modelu w słońcu. Do naszej dyspozycji w ustawieniach jest możliwość zmiany jasności ekranu automatycznie, a to wszystko dzięki czujnikowi światła, umieszczonemu nad wyświetlaczem.
Nie wiem przez ile rąk recenzenckich przeszedł egzemplarz, który dostałam do testów, ale jedno jest pewne: podczas zaawansowanego użytkowania ekran One A9 – mimo pokrycia przez Gorilla Glass, zbiera małe ryski. W tym konkretnym egzemplarzu dopatrzyłam się ich całkiem sporo.
Ekran bardzo dobrze i szybko reaguje na polecenia wydawane przez użytkownika. Sama klawiatura natomiast jest czterorzędowa – aby wprowadzić cyfry należy przytrzymać literę z górnego rzędu lub przejść do widoku osobnej zakładki. Tekst możemy wprowadzać zarówno metodą standardową, jak również Swype – tj. przez przeciąganie palcem po kolejnych literach poszczególnych słów. Rzeczą, która zasługuje na szczególną uwagę, jest doskonały polski słownik, który – pokuszę się o stwierdzenie, że spokojnie może rywalizować ze słownikiem z klawiatury preinstalowanej w smartfonach Samsunga, do której jestem przyzwyczajona.
W ustawieniach dostępny jest tryb rękawiczek, choć ten – póki co – raczej nie powinien być przydatny.
Spis treści:
1. Wideorecenzja. Wzornictwo. Wyświetlacz
2. Działanie, oprogramowanie. Czytnik linii papilarnych
3. Aparat. Czas pracy. Podsumowanie. Plusy i minusy