Początek stycznia to w przypadku wielu z nas mierzenie się z postanowieniami noworocznymi związanymi głównie z rozpoczęciem/kontynuowaniem diety i aktywności fizycznej. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę firma Fitbit, do portfolio której dołączył dziś nowy tracker aktywności, mający ambicje zostania smartwatchem – Blaze.
Urządzenie w głównej mierze zorientowane jest na zastosowania fitnesowe. Oprócz tego, że mierzy oczywiście liczbę kroków pokonywanych przez użytkownika oraz analizuje sen, ma również miernik pulsu (który może działać non stop). Dzięki SmartTrak sam rozpoznaje naszą aktywność i zapisuje ją w dedykowanej aplikacji. Podczas biegania czy jazdy na rowerze na bieżąco śledzi nasze postępy i na ekranie wyświetla informacje na temat treningu.
Ponadto, oferuje możliwość wyświetlania powiadomień o połączeniach przychodzących i wiadomościach, pozwala także na sterowanie muzyką odtwarzaną na telefonie podłączonym przez Bluetooth, co jest bardzo przydatną funkcją np. podczas biegania, jak również powiadamia o wydarzeniach z kalendarza. Warto jednak pamiętać, że nie znajdziemy tu Android Wear, a całość oparta jest o autorskie oprogramowanie Fitbit – to znacznie ogranicza liczbę zastosowań produktu, choćby przez brak aplikacji. Sam wyświetlacz (o nieznanej przekątnej) jest kolorowy i dotykowy.
Blaze nie można wykorzystywać na basenie, aczkolwiek jest odporny na deszcz, zachlapania i oczywiście pot. Bateria o nieznanej pojemności ma zapewnić do pięciu dni użytkowania, a jej naładowanie ma trwać maksymalnie dwie godziny.
Aktualnie trwa przedsprzedaż Fitbit Blaze, a jego sprzedaż właściwa rozpocznie się dopiero w marcu. Cena to 200 dolarów z paskiem z elastomeru w kolorze czarnym, niebieskim lub śliwkowym. Cena dodatkowych pasków to 100 dolarów w przypadku skórzanego (niezależnie od wersji kolorystycznej) lub 130 dolarów – ze stali nierdzewnej.
Fitbit Blaze ma być kompatybilny ze smartfonami działającymi z Androidem, iOS i Windows Mobile.